Reklama

Reklama

Rozstanie z wieloletnim partnerem, śmierć ojca, choroba nowotworowa, ale także cichy ślub i wydanie nowej płyty „Miód i dym”... W ostatnich latach w życiu Anity Lipnickiej sporo się zmieniło. „Nie było tak tragicznie, jak malowały to media”, podkreślała niedawno. Wokalistka we wrześniu 2016 roku ogłosiła, że wyszła za mąż. Choć wiele osób myślało, że to nie pierwszy ślub w jej życiu (przypisywano jej małżeństwo z muzykiem Johnem Porterem), nie była to prawda. Kim jest jej mąż, artysta Mark Gray?

Kim jest Mark Gray, mąż Anity Lipnickiej?

Anita Lipnicka jest bardzo szczęśliwa z nowym partnerem. To dzięki niemu poradziła sobie z problemami i rozkwitła na nowo, choć ich związek początkowo odwrócił życie obojga do góry nogami: „Mark jest Anglikiem, dla mnie przeprowadził się do Polski. Początkowo rozważaliśmy moją wyprowadzkę z Polą, ale nie chcieliśmy robić dziecku w życiu rewolucji. Mój mąż ma wolny zawód, nie jest więc przywiązany pracą do żadnego konkretnego miejsca. Może działać wszędzie. Jest multidyscyplinarnym artystą, ilustratorem, designerem, malarzem, tworzy instalacje, wielkoformatowe artworki w różnej technologii”, zwierzyła się artystka w wywiadzie dla magazynu „Olivia”. Pewnych komplikacji nie udało się jednak uniknąć. Szybka przeprowadzka oznaczała „sprzedaż domu w Anglii, pozbycie się samochodów z kierownicą nie po tej stronie, pozamykanie wielu spraw tam, uporządkowanie wszystkiego i dużo roboty urzędowo-papierkowej tutaj, abyśmy mogli normalnie egzystować. Wszystko na wariackich papierach”, tłumaczyła artystka wywiadzie dla „Fakt24”. Miłość wynagrodziła im jednak wszelkie trudy.

Historia ich związku jest częściowo tajemnicą, lecz wiadomo, że para poznała się w... Internecie. Odkąd do tego doszło, sprawy potoczyły się dość szybko, co mocno zaskoczyło samą artystkę. Nie sądziła, że spotka ją tak mocne uczucie, szczególnie, że była już po czterdziestce... W Internecie (śmiech). To długa i zabawna historia, którą jednak zachowam dla siebie. Jest w niej element cudu, jakiegoś kosmicznego zrządzenia losu. Jak gdyby maszyna losująca wybrała nas dwoje ze wszystkich ludzi świata, abyśmy sobie wzajemnie pomogli, uratowali się tą miłością. Choć jeszcze wczoraj myślałam, że nic pięknego mnie nie spotka. Zwłaszcza po tak mocnej relacji, w jakiej byłam z Johnem. Myślałam raczej, żeby skupić się na pracy, na Poli... A tu życie mnie zaskoczyło i pokierowało w drugą stronę – byłam tak zakochana, że nie miałam czasu myśleć o pracy. Najważniejsze były zaręczyny, ślub, budowanie wspólnego życia... Wszystko tak szybko się potoczyło. Nagle wyszłam za mąż, w wieku lat 41, po raz pierwszy!”, mówiła w „Olivii”.

Anita Lipnicka o ślubie z Markiem Grayem i zmianie nazwiska

Dlaczego zdecydowała się na ślub? Wcześniej mimo związku, nie uznawała małżeństwa za potrzebne... Kiedy przyszłam do Urzędu Stanu Cywilnego złożyć dokumenty, pani zza biurka powiedziała: „Ale jak to, przecież pani jest mężatką?” (śmiech). Takich sytuacji było więcej. Mój mąż jest aniołem, że się z tym wszystkim tak dzielnie zmierzył. Może było mu łatwiej, bo jest z zewnątrz, nie znał mnie, kiedy byłam z Johnem, nie kojarzył nas jako pary, nie miał żadnych wyobrażeń, uprzedzeń. Przy Marku nie bałam się powiedzieć „tak”, tłumaczyła w wywiadzie. Mimo że od ślubu minęło już trochę czasu, wciąż niewiele osób wie, że piosenkarka po ślubie przyjęła nazwisko męża i oficjalnie od dawna nazywa się Anita Gray! „Przełamał moje uprzedzenia, dał mi powód, by uwierzyć, że to wszystko jest możliwe. To przyszło naturalnie. Początkowo w ogóle nie chciałam dzielić się tą informacją. Ale kiedy kolejny raz przeczytałam jakieś dywagacje na temat, czy jestem z Johnem, czy nie, uznałam, że muszę to zrobić dla Marka. Podobnie jak dla niego zmieniłam nazwisko i teraz nazywam się Anita Gray. Anita Lipnicka jest artystycznym pseudonimem! (śmiech)”, wyznała szczerze.

Anita Lipnicka o życiu po ślubie i małżeństwie

Co zmieniło się po ślubie? Artystka była w trudnym życiowym momencie, kiedy spotkała miłość... „Zagościł we mnie spokój. Mam poczucie wewnętrznej integracji, jak by wszystkie kawałki puzzli powpadały na właściwe miejsca. Jak bym dopłynęła do brzegu po długiej tułaczce po bezkresach. I jest luz. Może mi się nie udać, może coś nie wyjść. Nie muszę już być doskonała, zawsze dawać radę. Mark zdjął ze mnie ten obowiązek”. Artystka przyznała, że to jej ukochany na początku bardziej wierzył w ich miłość i wiedział, że to „ta jedyna”:Był przekonany od pierwszej chwili, że będziemy razem. Ja nie planowałam tej miłości, byłam wciąż poturbowana. Ale wszystko szybko stało się oczywiste. Dziś jestem pewna, że to mężczyzna, który będzie ze mną na dobre i na złe. I z którym chcę spędzić resztę życia. Ale by nie zapeszyć, nie zamierzam o nim napisać żadnej piosenki! (śmiech)”, żartuje.

Anita Lipnicka na dobre wróciła jednak do muzyki. Wydała album i rusza w trasę koncertową, ale przez cały czas jest skupiona na rodzinie – mężu Marku i córce Poli. Konsekwentnie spełnia też swoje marzenia, niedawno zakończyła budowę domu z bali, o którym zawsze marzyła.

Reklama

Zobacz też: Anita Lipnicka szczerze o nowotworze: „Próbuję jakoś wszystko przekuć na swoją korzyść”

Reklama
Reklama
Reklama