Reklama

W trakcie pierwszego dnia Polsat Hit Festiwalu nie miał sobie równych. Andrzej Piaseczny został okrzyknięty przez widzów jego najjaśniejszym punktem – wykonał swoje największe przeboje, porwał publiczność z miejsc i po prostu błyszczał. Jak ujawnił jednak w rozmowie z mediami, mogło do tego w ogóle nie dojść! Dlaczego?

Reklama

Andrzej Piaseczny królował w Sopocie. Pierwszy dzień należał do niego

Nikt nie ma wątpliwości, że mimo upływu lat, jest w doskonałej formie. Andrzej „Piasek” Piaseczny udowodnił to w trakcie Polsat Hit Festiwalu, gdzie świętował jubileusz 30 lat na scenie. W trakcie finałowego koncertu brawurowo wykonał takie przeboje, jak „Chodź, przytul, przebacz”, „Śniadanie do łóżka”, „Mocniej”, „Niecierpliwi” czy romantyczne „Imię deszczu”. Powiedzieć, że porwał publiczność to jak nic nie powiedzieć.

Internauci wprost stwierdzili, że był najjaśniejszym punktem tego wydarzenia, po prostu błyszczał i sprawił, że nie zabrakło mocny wrażeń i wzruszeń. Wprost stwierdzono, że „uratował festiwal”. W sieci pojawiła się lawina komplementów. I trudno się temu dziwić!

Z pewnością jednym z najbardziej wzruszających momentów był ten, w którym wyemitowano materiał, w którym bliscy artysty, w tym jego rodzina, mieli powiedzieć, za co go kochają. Słowa siostry, Barbary Lam, sprawiły, że Andrzej Piaseczny zalał się łzami. „Kocham cię za wszystkie wspaniałe piosenki, przy których ja dorastałam”, wyznała. Zaś jej córka, widoczna obok, oznajmiła z rozbrajającą szczerością: „a ja kocham cię za wszystko”. Po tym artysta nie był w stanie ukryć łez...

I choć na scenie tryskał w trakcie koncertu pozytywną energią i wprost promieniał, nie wszystko przed wejściem na nią było tak, jak chciał...

Czytaj także: Sensacja w Sopocie. Zygmunt Solorz-Żak po raz pierwszy publicznie z partnerką

Przemysław Świderski/AKPA
Przemysław Świderski/AKPA

Andrzej Piaseczny w trakcie Polsat Hit Festiwal 2024, Sopot, 24.05.2024 rok

Popłakał się na scenie, ale mógł w ogóle nie wystąpić. Ujawnił powód

Gdy już z niej zszedł, Andrzej Piaseczny ujawnił, że miał poważne problemy zdrowotne, które mogły uniemożliwić mu występ!

Czułem się fantastycznie, choćby dlatego, że czułem się źle. Paradoks, wiem, ale szczerze mówiąc, kilka ostatnich dni było dla mnie fatalnych, jeśli chodzi o stan zdrowia, więc tak z duszą na ramieniu wychodziłem na scenę, czy dam radę. No i powiedzmy, że dałem”, stwierdził w rozmowie ze stacją Polsat.

Co mu dolegało? Tego nie ujawnił. Zdradził natomiast, z jakiego powodu wybrał Kubę Badacha na prowadzącego koncert (w jego trakcie wraz z Mattem Duskiem brawurowo wykonali „That's Life/Żyć tak”). „Tak sobie pomyślałem, że Kuba będzie idealnym prezenterem. Kimś, kto — nie zarzucając niczego nikomu innemu — z większym sercem podejdzie do tego”, wyjaśnił.

Nie zabrakło także nawiązania do momentu, w którym z oczu Andrzeja Piasecznego popłynęły łzy. Przyznał, że się tego nie spodziewał i z tego powodu nie był w stanie powstrzymać emocji, które nim targały.

„Tego się nie robi. Artyści, wszystko fajnie, bardzo mili mojemu sercu ludzie i przyjaciele, ale moja siostra z siostrzenicą... no tego się nie robi. Nie lubię pokazywać aż tak dużych emocji na scenie, bo uważam, że powinniśmy nad nimi panować, a po prostu czasem się nie udaje”, wyjaśnił.

Z kolei na swoim profilu w mediach społecznościowych zamieścił kilka zdjęć z Sopotu i podziękował za całe wsparcie: zarówno współpracownikom, zaproszonym gościom oraz fanom. „A kiedy emocje opadną… i na tym mógłbym poprzestać, czuję tylko wielką potrzebę podziękowań dla wszystkich, którzy są przy mnie i pomagają mi jakoś ten wózeczek pchać dalej. Mojemu zespołowi i zaproszonym gościom, Julitce i Karolinie, wszystkim, którzy wczoraj zgotowali mi tak wspaniałe wsparcie za kulisami, a najbardziej Wam - mojej publiczności, która jest przy mnie mimo że nie znajdujecie mnie zbyt często na okładkach pism. #dziękuję ❤️ fot: @sadegilad”, napisał poruszony.

Andrzejowi Piasecznemu życzymy kolejnych 30 wspaniałych lat na scenie!

Czytaj także: Sandra Kubicka ujawniła kulisy porodu. Pojawiły się komplikacje. „Wypłakałam morze łez”

Reklama

[Ostatnia publikacja treści na Viva Historie 30.05.2024 r.]

Reklama
Reklama
Reklama