Amal Clooney została mamą bliźniaków. Wszystko czego nie wiecie o żonie George'a Clooneya
- Jakub Biskupski
1 z 5
Doradzała sekretarzowi generalnemu ONZ, Kofiemu Annanowi. W sądzie reprezentowała między innymi znanego z afery WikiLeaks, Juliana Assange oraz ukraińską premier Julię Tymoszenko. Walczy o zdecydowaną reakcję światowych mocarstw na zbrodnie terrorystów z ISIS. Na początku czerwca została mamą bliźniąt: Alexandra i Elli. O ich narodzinach poinformował rzecznik prasowy pary w rozmowie z magazynem „People”. Okazuje się, że zarówno świeżo upieczona mama, jak i dzieci, czują się bardzo dobrze.
Amal Clooney, która dla wielu jest tylko śliczną żoną George’a Clooneya. Ale tak naprawdę to on ma szczęście, że trafił w życiu na taką kobietę.
Zobacz też: Amal i George Clooneyowie zostali rodzicami! Poznajcie imiona ich dzieci
Świat stanął na głowie. Kiedy wygłosiła bardzo mocne przemówienie w siedzibie generalnej ONZ, media skupiły się na tym, czy widać już jej ciążowy brzuszek i na cenach ubrań, które Amal Clooney wybrała na tę okazję. Tej pokusie nie oparł się nawet opiniotwórczy magazyn „Time”. Gdy spotykała się z najważniejszymi politykami i próbowała zwrócić ich uwagę na sytuację jazydów prześladowanych przez Daesh (pogardliwa nazwa tak zwanego Państwa Islamskiego), brukowce zastanawiały się czy jej szpilki nie powinny mieć czasem niższych obcasów. Przecież żona hollywoodzkiego aktora jest w szóstym miesiącu ciąży. „Czy to na pewno mądre?”, pytał brytyjski „Daily Mail”. Jej wcześniejszy pobyt na Malediwach, gdzie negocjowała uwolnienie odsuniętego od władzy i więzionego prezydenta kraju, opisywany był jako wypad na wakacje. „Szukała miejsca, by razem z Georgiem spędzić beztroskie chwile”, donosili dziennikarze. Na szczęście Amal nie przejmuje się już takimi komentarzami. Po prostu robi swoje. Skutecznie! Jej ostatnie wspólne działania z Nadią Murad, jazydką, która cudem wyrwała się z niewoli ISIS, otwierają oczy nawet największym ignorantom.
Cały tekst, znajdziecie w naszej galerii.
Zobacz także: Amal Clooney po raz pierwszy pokazała ciążowy brzuch. Gwiazda olśniła podczas gali rozdania Cezarów
2 z 5
By sprawiedliwości stało się zadość
Żona Clooneya nie lubi udzielać się w mediach. A w nielicznych wywiadach, na które się godzi, głównym tematem rozmowy i tak jest jej praca. W lutym wystąpiła na pierwszej w życiu okładce. Nie sama, razem z prześladowaną przez ISIS jazydką Nadią Murad. I mimo że zabiegały o nią największe tytuły, między innymi „Vogue” czy „Vanity Fair”, Amal wybrała dwumiesięcznik „1843 Magazine”, kulturalny i lifestyle’owy dodatek do brytyjskiego tygodnika „The Economist”. Tylko po to, by jeszcze bardziej nagłośnić tragiczne losy swojej klientki.
Z reportażu „Dwie kobiety, jedna historia” poznajemy wstrząsające szczegóły z sierpnia 2014 roku, kiedy to terroryści napadli na wioskę Nadii Murad w północnym Iranie. W ciągu godziny zabili wszystkich, 312 mężczyzn. W tym sześciu braci Nadii. Dziewczyna widziała też jak zgładzili jej matkę. Ją samą i resztę ocalałych zamknęli w jednym budynku. Stały się seksualnymi niewolnicami terrorystów.
Kiedy Nadia próbowała uciec, została zamknięta w celi z kilkoma strażnikami, którzy siłą zmuszali ją do seksu. „Nie przestali mnie wykorzystywać nawet jak zemdlałam”, wspominała wstrząsające wydarzenia. Zmuszali ją też do przejścia na islam, by mogła stać się żoną jednego z terrorystów. Jazydzi są przez muzułmanów określani jako „pogańska mniejszość”. W końcu, przez nieuwagę jednego z „żołnierzy” ISIS, który nie zatrzasnął drzwi zdołała się uwolnić z tego koszmaru. „Nadia Murad stała się symbolem. Symbolem bohaterstwa. I świadkiem przerażających zbrodni, których codziennie dokonują na niewinnej ludności terroryści z Państwa Islamskiego”, tłumaczyła Amal. Mimo że Clooney jest w ciąży – razem z mężem spodziewają się bliźniąt, a sprawa może ściągnąć na nią duże niebezpieczeństwo – dżihadyści zapowiedzieli zemstę na Murad i wszystkich, którzy będą jej pomagać, nie wahała się ani chwili przed reprezentowaniem Murad. Chce, by dzięki zeznaniom Nadii, można było odnaleźć i postawić przed sądem jej oprawców.
3 z 5
Najlepsza z najlepszych
Skąd w Amal ambicja, by zmieniać świat? Jako uznana i bardzo skuteczna prawniczka nie musi szukać dodatkowego rozgłosu. Poza tym zgromadziła już pokaźną fortunę, aż dwa miliony dolarów. A to dane z czasów, gdy nie była jeszcze związana z opływającym w bogactwo Clooney’em. Teraz mogłaby już tylko odcinać kupony – korzystać z luksusowego życia u boku męża. I jeżeli wciąż chciałaby pracować, wystarczyło by przyjmowała medialne i przynoszące duże zyski sprawy. Ale to nie w jej stylu. Pomoc osobom represjonowanym, walka o prawa słabszych to jej główne cele. Szczególnie, że sama doświadczyła, jak to jest być ofiarą bezsensownego zbrojnego konfliktu.
Przyszła na świat w 1978 roku w Bejrucie. Rodzice naprawdę wierzyli, że wojna domowa, która już wtedy ogarnęła cały Liban, szybko się skończy. I będą mogli wrócić do normalnego życia. Dlatego dali jej na imię Amal, w języku arabskim oznacza to „nadzieję”. Niestety, zaraz po drugich urodzinach córeczki, Ramzi Alam Uddin i Bariaa Miknass podjęli decyzję o ucieczce do Wielkiej Brytanii. W kraju było już bardzo niebezpiecznie. Na swój nowy dom wybrali miasteczko Gerrards Cross w Buckinghamshire.
Dzięki temu, że byli bardzo dobrze wykształceni i świetnie znali język angielski dość szybko zaaklimatyzowali się na miejscu. Ojciec prowadził agencję turystyczną, matka była dziennikarką gazety Al-Hayat. Zasłynęła wywiadami z Benazir Bhutto, Margaret Thatcher czy Fidelem Castro. Później założyła też własną firmę PR, International Communication Experts. Pracowici libańscy emigranci mogli więc sobie pozwolić, by posyłać dzieci do najlepszych szkół. Amal i jej młodsza siostra Tala chodziły do francuskiej szkoły podstawowej.
W 2000 roku skończyła studia licencjackie z prawoznawstwa na Oksfordzie. Oczywiście uczyła się tak dobrze, że w trakcie nauki miała pełne stypendium. Później przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie uzyskała tytuł magistra prawa. Zdobyła także nagrodę imienia Jacka J. Katza za wybitne osiągnięcia.
Jej zawodowe dokonania wzbudzają jeszcze większy szacunek. Już w trakcie nauki, pracowała dla Sonii Sotomayor, sędzi Sądu Najwyższego USA. Później broniła między innymi Juliana Assange’a, Julię Tymoszenko, kanadyjskiego dziennikarza Al Jazeery Mohadema Fahmy’ego, który był więziony w Egipcie. W sprawach związanych z konfliktem w Syrii radził się jej sekretarz generalny ONZ Kofi Annan. Amal miała też propozycję dołączenia do komisji badającej konflikt w Strefie Gazy. „Jestem przerażona tym, co się tam dzieje. Jednak ze względu na inne zobowiązana, byłam zmuszona odmówić”, tłumaczyła.
4 z 5
Wrażliwa twardzielka
Wygląda jak modelka. Albo gwiazda filmowa. Zawsze świetnie ubrana, uśmiechnięta. Profesjonalna w każdym calu. Dziennikarka, która rozmawiała z Amal do tekstu w „1843 Magazine” przyznała, że prawniczka cierpliwie wyjaśniała jej każdą prawną zawiłość dotyczącą sprawy Nadii Murad. „Przesyłała też mailowe podsumowania naszych spotkań i sugestie jak jeszcze zwiększyć wartość tego materiału”, mówiła.
Na sali sądowej jest bezlitosna – zrobi wszystko, by obronić swoich klientów. Nawet, jeśli nie zgadza się z ich postępowaniem. Bo i takie przypadki miała w swojej karierze. Reprezentowała między innymi króla Hasana bin Isa al Khalifę, oskarżanego o krwawe stłumienie manifestacji, które wybuchły w Bahrajnie na fali Arabskiej Wiosny w 2011 roku. „Każdy zasługuje na prawo do obrony”, tłumaczyła wtedy. I wciąż w to wierzy. Bo nawet terrorystów z ISIS chciałby postawić przed sądem, a nie plutonem egzekucyjnym. „Jest bardzo wrażliwa na krzywdę ofiar. Ale zawsze też próbuje zrozumieć motywy działania oprawców. Chce dać im szansę wytłumaczyć się ze swojego postępowania”, przekonują jej znajomi.
Clooneya poznała na jednym z charytatywnych bankietów. Oczywiście nie zwracała na niego uwagi, miała dużo ważniejsze rzeczy na głowie, niż flirt z hollywoodzkim playboyem. On jednak nie dawał za wygraną. Chciał jej wręczyć swój numer telefonu, skończyło się na tym, że dostał od niej adres mailowy. To była jego nagroda pocieszenia za heroiczne starania, by ją poderwać.
Ich pierwsze wspólne zdjęcia trafiły do mediów w październiku 2013 roku. Wtedy jednak jeszcze oboje zaprzeczali, że łączy ich coś więcej, niż przyjaźń. Z czasem nie dawało się już tego ukryć. Clooney oświadczył się kilka miesięcy później, w kwietniu 2014 roku. „Przyrządził dla niej kolację, a kiedy Amal poszła do kuchni posprzątać po posiłku, aktor zgasił świeczkę. Poprosił ją, by podała mu zapałkę – w pudełku czekał na nią pierścionek ze szmaragdem!”, „Vogue” zachwycał się ich romantycznymi zaręczynami.
George nigdy nie powiedział tego wprost, ale jego znajomi zdradzają, że w Amal najbardziej zachwyciła go jej niezależność. Nawet fakt, że nagle stała się gwiazdą mediów nie zmienił jej zasad, nie miał wpływu na zaangażowanie w pracę. Z czasem nauczyła się, jak wykorzystać tę nieoczekiwaną sławę, by jeszcze skuteczniej walczyć z nierównościami społecznymi. W zeszłym roku stworzyła program stypendialny „Amal Clooney Scholarship” dla mieszkanek jej rodzinnego kraju. Każdego roku jedna z libańskich uczennic dostanie możliwość odbycia studiów na United World College w Armenii.
5 z 5
Nie spocznie na laurach
Nawet tak oddane innymi osoby, jak Amal spotykają się z hejtem w sieci. Niektórzy krytycy zarzucają jej, że sama tworzy swoją legendę. Mówią, że to tylko PR, a tak naprawdę zależy jej tylko na sławie i pieniądzach. Takie komentarze nasiliły się szczególnie po jej bajkowym włoskim ślubie z Clooneyem. To, że stała się utrzymanką gwiazdora, było jednym z łagodniejszych określeń używanym przez krytyków. Prawda jest jednak taka, że zgodnie z arabskim zwyczajem to rodzina panny młodej pokryła wszystkie koszty ceremonii. Amal nie zdecydowała się jednak wydać oświadczenia w tej sprawie. Bo i po co? Woli by to czyny mówiły za nią, a nie słowa.
Od kilku miesięcy, nie zwalniając tempa nawet w ciąży, prowadzi intensywne śledztwo w sprawie ludobójstwa jazydów przez dżihadystów. Rozmawia z ocalałymi, przekonuje przywódców największych państw, by w końcu raz na zawsze rozprawili się z ISIS. „Samo bombardowanie ich pozycji, eliminowanie terrorystów nie wystarczy. Trzeba zabić tę ideę, pokazując jej brutalność. Musimy sprawić, by ci, którzy są winni najcięższych przestępstw zostali doprowadzeni przed sąd”, mówiła podczas drugiego wystąpienia w siedzibie ONZ. W bardzo mocnych słowach dała politykom do zrozumienia, że są winni tego, że ISIS wciąż terroryzuje świat. „Rozmawialiśmy pół roku temu. Dostałam obietnicę, że zaczniecie działać. A przez to, że nic nie robicie, oni dalej zabijają. Sprzedają kobiety, jako seksualne niewolnice. Zalegalizowali takie prawo, które zezwala, by traktować je jako własność. Nadia dostaje wiadomości od terrorystów. Piszą, że mają jej rodzinę. I nawet nie starają się ukryć swoich numerów telefonów. Wiedzą, że nikt z was ich nie szuka”, oskarżała przedstawicieli krajów należących od ONZ. Ale niektóre media i tak zauważyły tylko, że jej żółta sukienka i płaszcz pochodziły z najnowszej kolekcji uwielbianego przez bogatych celebrytów domu mody Bottega Veneta. Warto zwrócić uwagę na coś jeszcze. Kilka miesięcy temu o Amal mówiło się, że wychodząc za mąż za Clooney’a, złapała najlepszą partię. Teraz chyba nikt nie ma już wątpliwości, że jest na odwrót. Że to on może uważać się za szczęściarza. George powinien docenić to zwłaszcza teraz na niecałe trzy miesiące przed narodzinami ich upragnionych bliźniaków.