Reklama

Akcja ratunkowa na Nanga Parbat z udziałem polskich himalaistów wstrząsnęła całą Polską. Czterech członków wyprawy na K2 ocaliło w ubiegłym roku Francuzkę, Elisabeth Revol. Niestety nie udało im się ruszyć na pomoc pozostawionemu wyżej (na wysokości 7200 metrów) Tomaszowi Mackiewiczowi, którego ratowanie uniemożliwiły fatalne warunki pogodowe. Akcja została przerwana i zakończona. Zaledwie kilka dni temu na pomoc ruszono dwóm innym śmiałkom, którzy próbowali zdobyć szczyt Nanga Parbat zimą. Niestety, wczoraj pojawiła się informacja, że dla 42-letniego Włocha Daniele Nardi i 31-letniego Brytyjczyka Toma Ballarda nie ma już nadziei... Ciała dwóch himalaistów znaleziono na niebezpiecznym odcinku ośmiotysięcznika, ale internauci wciąż stawiają pytania. Jaki jest sens wspinaczki i co motywuje himalaistów, którzy mimo ogromnego ryzyka, atakują ośmiotysięczniki?

Reklama

Akcja na Nanga Parbat. Dlaczego himalaiści podejmują takie ryzyko?

Grozi im ślepota śnieżna, odmrożenia, choroba wysokościowa. Ruszają w wędrówkę, nie zabierając ze sobą butli tlenowej, a czasami nawet odpowiedniego sprzętu. Świadomi ryzyka, podążają w górę, by podbijać ośmiotysięczniki. Po co? Dlaczego? - pytają internauci. Co motywuje ich do wspinania? Dlaczego narażają swoje życie? Nie powinniśmy osądzać ludzi, którzy szukają niebezpieczeństwa w najwyższych miejscach świata, lub wymagać od nich odpowiedzi na pytanie o sens tego, co robią. (…) Kiedy płacą najwyższą cenę za swoją pasję, powinniśmy po prostu o nich pamiętać”, mówiła Wanda Rutkiewicz, znana polska himalaistka, która jako pierwsza Polka, stanęła na Mount Evereście, niestety zaginęła w maju 1992 podczas ataku szczytowego na Kanczendzongę.

W emitowanym na TVN24 programie zaproszeni goście debatowali rok temu o tym, co motywuje himalaistów do wspinania. Himalaista Jerzy Natkański i psychoterapeuta Robert Rutkowski próbowali odpowiedzieć na pytania dotyczące wyprawy Mackiewicza i Revol. W internecie pojawiały się opinie mówiące, że polski himalaista wyszedł z jednego uzależnienia, by wpaść w drugie (przypomnijmy, że w młodości był uzależniony od narkotyków). Sam Tomasz Mackiewicz mówił w wywiadzie dla Dzień Dobry TVN przed laty, że góry pomagają mu zmagać się z jego własnymi demonami i nawet jeśli jego pasja odbierana jest jako uzależnienie to „doświadczenie jest czyste, naturalne. To doprowadziło do tego, że faktycznie w pewnym momencie góry były kontynuacją poszukiwaniem tego stanu, którego człowiek doświadcza [będąc na haju - przyp. red.]”.

Na pytanie, czy podejmowanie takiego ryzyka jest uzależnieniem odpowiedział himalaista Jerzy Natkański: „Podobnie jak każda inna pasja, na przykład Rajd Dakar, to wciąga. To nie jest tak, jak ludzie mówię, że "idą szaleńcy". Tam naprawdę człowiek 15 razy sprawdza, czy się dobrze przypiął”.

To, że wspinaczka jest dla himalaistów pewnego rodzaju uzależnieniem, skomentował również psychoterapeuta Robert Rutkowski: „Tu nie chodzi tylko o emocje. Ich nigdy nie jest dość. Jest to coś z obszaru neurobiologii, neurohormonów. Nawet coś na poziomie uzależnienia. Rozum nie ma nic do rzeczy, wiedza też. To, co dzieje się z człowiekiem powyżej paru tysięcy metrów nad ziemią, to totalny odlot, totalny haj - nieporównywalny z niczym innym. W tym momencie bazuję na relacjach innych. Dla mnie są oni bohaterami, których podziwiam. Jednocześnie sam bym się na taką wysokość nie wybrał”, wyznaje.

Jak zrozumieć pasję himalaistów?

Dochodzi do takich sytuacji, że bardzo łatwo przekroczyć cienką granicę, kiedy dopadnie nas ten zespół całych różnych odwodnień, wychłodzenie plus niedotlenienie, które jest chyba największym problemem, które sprawiają, że jeśli się natychmiast nie schodzi na dół to można powiedzieć, że jest już pozamiatane”, mówi himalaista. Tomasz Mackiewicz i Elisabeth Revol zdobyli szczyt Nanga Parbat, ale polski himalaista był zbyt słaby, by zejść o własnych siłach do bazy. W sieci o akcji ratowniczej na Nanga Parbat pojawiały się nie tylko pozytywne komentarze, wychwalające bohaterski czyn Polaków, którym udało się dotrzeć do Francuzki, ale także negatywne, w których himalaiści krytykowani byli za nie podjęcie próby podejścia po Mackiewicza.

Teraz mieliśmy okazję być świadkami kolejnej akcji ratunkowej na Nanga Parbat. Daniele Nardi i Tom Ballard chcieli powtórzyć sukces Alexa Txikona, Simone Moro i Aliego Sadpary, którzy w 2016 roku jako pierwsi w historii wspięli się na szczyt Nanga Parbat zimą. Dla Włocha była to już piąta próba dorównania kolegom, dla Brytyjczyka pierwsza. Niestety, według wielu specjalistów, Daniele i Tom marzyli o dokonaniu niemożliwego. „Ta wspinaczka była samobójcza z powodu lawin i spadających brył lodu tak wielkich jak samochody. Decyzja o wspinaniu się niebezpiecznym Żebrem Mummery’ego była jak gra w rosyjską ruletkę. Pakistański wspinacz, który był w zespole Nardiego i Ballarda zrezygnował, twierdząc, że nie chciał umrzeć", mówił mediom włoski wspinacz Simone Moro.

Wczoraj podano, że dla pasjonatów gór nie ma już nadziei... Wielu internautów stawia jednak pytanie: Czy wspinaczka wysokogórska ma sens i jak zrozumieć pasję himalaistów? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, ale próbował to wytłumaczyć w swoim felietonie dla Polityki Jan Hartman.

Jeśli wspinanie nie ma sensu, to nie ma go również życie (...). Bo czymże są nasze życiowe cele i aspiracje? Żeby umierając, pozostawić po sobie następców, którzy również poumierają? Żeby trochę popracować, zażyć miłości i przyjaźni? Może i tak, lecz górska wyprawa nie wydaje się ani trochę mniej sensowna w tym znaczeniu. Jest tak samo ściśle ludzką i emocjonalnie ważną tylko dla nas samych rzeczywistością, jak rodzina, krąg przyjaciół i praca.

Życie człowieka ostatecznie i tak jest czymś małym, a dla świata generalnie zbędnym. Niepraktyczność i ekscentryczność himalaizmu odzwierciedla egzystencjalną prawdę odkrytą przez nasze czasy, prawdę, która powiada, że to nasze zaangażowanie nadaje sens temu, co robimy i całej tej krzątaninie, którą nazywamy życiem. (…)”, pisał jakiś czas temu.

Nanga Parbat zabójcza góra

Tomaszowi Mackiewiczowi udało się zdobyć upragniony szczyt, jednak zapłacił za to najwyższą cenę. Himalaista w wyniku fatalnych warunków pogodowych i nasilających się dolegliwości (choroba wysokościowa, ślepota śnieżna, odmrożenia) nie był w stanie w pewnym momencie poruszać się o własnych siłach.

Nikt nie chodzi w górach po to, by się zabić. Nikomu taka intencja i taki cel nie przyświeca. Himalaiści są zachłanni na życie i to życie kochają. Jeśli jednak mamy mówić o tej granicy, to dla każdego pewnie przebiega ona w innym miejscu i jest to sprawa bardzo subiektywna”, przekonywał himalaista Marcin Miotk w rozmowie z Anitą Czupryn dla polskatimes.pl.

Znani himalaiści, którzy zabierali głos w sprawie akcji na Nanga Parbat mówili wprost o pasji Mackiewicza - tego nie trzeba rozumieć, to trzeba po prostu zaakceptować. Historia tej góry pokazuje, jak kruchą istotą jest człowiek, ale i jak wspaniałą. Nanga pozwala zobaczyć to wszystko uderzająco wyraźnie. Prawdziwe wartości, prawdziwy alpinizm – pomimo kłamstw i krętactw. Tak bardzo ludzkich”, mówił o górze Nanga Parbat Denis Urubko, himalaista, który brał udział w akcji ratowniczej.

Reklama

Himalaizm był dla zmarłego rok temu Mackiewicza sposobem na walkę ze słabościami, ułomnościami i demonami przeszłości. „Możemy żyć ostrożnie, uważając na każdy ruch, ale ja przyjąłem taką wersję, że daję z siebie wszystko, co mam”, podkreślał. Po sześciu nieudanych próbach w końcu udało mu się zdobyć upragniony szczyt, choć zapłacił za to najwyższą cenę, ale nie nam to oceniać. W końcu każdy z nas ma swój własny Nanga Parbat

East News
Facebook/Daniele Nardi
Reklama
Reklama
Reklama