Reklama

Za Agnieszką Włodarczyk noc pełna grozy. Aktorka, a prywatnie ukochana Roberta Karasia i mama Milana, spędziła przemiły weekend, który nie zapowiadał żadnych kłopotów. Niestety w nocy z niedzieli na poniedziałek gwiazda zemdlała we własnej łazience i po jakimś czasie ocknęła się w kałuży krwi. Lekarze zajęli się już zdrowiem Agnieszki Włodarczyk, a artystka ma do swoich obserwatorów apel.

Reklama

Agnieszka Włodarczyk o wypadku w łazience

Kilka chwil temu na Instagramie Agnieszki Włodarczyk został opublikowany wpis. Słowom towarzyszyło zdjęcie, na którym ulubienica widzów ma opatrunek na nosie. Co się stało? Opis brzmiał groźnie… „To był zwykły dzień, rodzinna niedziela, nic nie zapowiadało tego, co stało się w nocy. Poszłam spać, obudził mnie Miluś na karmienie, więc dałam mu mleczko i zasnął. To było około pierwszej… Poszłam do toalety i nagle zabolał mnie brzuch do tego stopnia, że zrobiło mi się ciemno przed oczami i straciłam przytomność. Grzmotnęłam o podłogę”, napisała Agnieszka Włodarczyk.

Nie wiadomo, ile minęło czasu od kiedy mama małego Milana straciła przytomność, a ją odzyskała. Widok, który ujrzała bardzo ją przeraził. „Obudziłam się we krwi, kręciło mi się w głowie a serce waliło jak porąbane. Nie wiem ile tam leżałam, mogło to chwilę trwać…Wystraszyłam się i zawołałam Roberta cichym głosem, żeby nie obudzić małego. Pewnie był ostro przerażony, ale nie dał tego po sobie poznać, żebym nie wpadła w panikę „…nic się nie stało, to się zdarza”- powiedział patrząc na moją zakrwawioną twarz”, relacjonowała w sieci aktorka. „Chyba masz złamany nos, ale nie przejmuj się tym, wszystko będzie dobrze”, miał dodać jej partner.

Czytaj także: U swojego boku odnaleźli szczęście. Oto historia miłości Agnieszki Włodarczyk i Roberta Karasia

W jakim stanie jest Agnieszka Włodarczyk? Została przewieziona do kliniki

Sportowiec zachował zimną krew i zadzwonił na pogotowie. Na szczęście akcja ratunkowa przebiegła sprawnie. „Karetka przyjechała w ok.15-20 min i zabrali mnie do szpitala… Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, nigdy nie straciłam przytomności…”, opowiada w sieci aktorka.

Reklama

Agnieszka Włodarczyk nie ukrywa, że upadek mógł skończyć się dla niej o wiele gorzej, niż urazem nosa. „Jak sobie pomyślę, że mogłam uderzyć głową o róg kabiny prysznicowej, to mam ciarki na plecach. Mogło mnie tu nie być… Leżąc na Sorze ze złamanym nosem dziękowałam Szefowi na górze, że mogę jeszcze pożyć

Reklama
Reklama
Reklama