Agnieszka Szulim kończy 38 lat: „Warto poluzować kucyki, to jest show-biznes!”
1 z 8
Agnieszka Szulim kończy 38 dzisiaj lat. Miniony rok był dla niej naprawdę przełomowy - nie tylko należy do najbardziej udanych w jej karierze, to w miały miejsce jej spektakularne i niezapomniane zaręczyny z producentem filmowym - milionerem Piotrem Woźniakiem-Starakiem, z którym planuje niebawem wziąć ślub.
Była bohaterką VIVY! już kilka razy (w tym dwa razy na okładce) i za każdym razem dzieliła się swoimi poglądami na temat show-biznesu i telewizji oraz miłości i dzieci. Przypominamy jej najpiękniejsze zdjęcia z naszych sesji i życzymy wszystkiego najlepszego!
Agnieszka Szulim poprowadziła niedawno w telewizji aż trzy programy: "Aplauz, Aplauz" oraz "Na językach" w stacji TVN oraz "Stylowy magazyn" w TVN Style, co sprawiło, że sama należy do najlepiej zarabiających gwiazd w polskim show-biznesie. Wydaje się, że nie mogłaby żyć bez telewizji, co powiedziała w 2013 roku na ten temat?
Agnieszka Szulim: Chyba telewizja nie może beze mnie (śmiech). Oczywiście żartuję. A ja bez niej? Nie wiem. Prawda jest taka, że od paru lat nie miałam okazji się o tym przekonać, bo nawet jeśli jedne drzwi zamykałam, to od razu otwierałam następne. Niewątpliwie to się kiedyś skończy. Podejrzewam, że wtedy schowam się za kamerę, tam też jest bardzo ciekawie, czasem ciekawiej niż przed kamerą.
Polecamy także: Agnieszka Szulim: "Wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia".
2 z 8
O związkach
Podobno człowiek wchodzi w trzy poważne związki w życiu: pierwszy – młodzieńczy, drugi, który trwa do śmierci jednego z partnerów, i trzeci – na starość, żeby nie być samotnym.
Agnieszka Szulim: Matko! To może ja mam już wszystkie za sobą? A tak serio, wydaje mi się, że w XXI wieku ta twoja teoria musi zostać poddana weryfikacji. Coraz częściej wchodzimy w życiu w kilka poważnych związków. Zobacz, co dzieje się dookoła. Ja dopiero teraz zaczęłam dostrzegać, że wokół mnie jest mnóstwo nieszczęśliwych ludzi, którzy tkwią w toksycznych związkach albo się rozstają. Może w ogóle powinniśmy popatrzeć na związki inaczej, może ta formuła „aż do śmierci” wcale nie działa na naszą korzyść? Może zamiast tego lepiej wiązać się z nastawieniem: Bądźmy ze sobą dotąd, dopóki będziemy szczęśliwi, i zróbmy wszystko, żeby to trwało jak najdłużej? Może to by motywowało do pracy? Bo związek to naprawdę ciężka praca, a ja mam wrażenie, że często odpuszczamy już przed ołtarzem, bo i tak „aż do śmierci”, klepnięte, więc o co tu walczyć?
O poczuciu własnej wartości
Agnieszka Szulim: Jestem jednak trochę romantyczna, wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, przeznaczenie. Ale na pewno mężczyzna nie jest mi potrzebny do tego, żeby budować swoją wartość. Dobrze jest tworzyć związek, który coś znaczy, który ma sens, a nie jest tylko remedium na nudę i poczucie samotności. Mam przyjaciół, jest fajnie, nie nudzę się.
3 z 8
O show-biznesie
Agnieszka Szulim: Wolę spotkać się z przyjaciółmi, znajomymi, iść na dobry koncert albo zostać w domu, puszczać fajną muzykę i gadać do rana, niż kolejny raz zasiąść w pierwszym rzędzie na pokazie mody. Lubię show-biznes, ale nie muszę w nim ciągle być obecna. I tak jestem, bo to moja praca, ale poza tym chcę mieć swoją przestrzeń, szerszą perspektywę, chcę się rozwijać. Nie boję się zmian, akceptuję je, czasem lubię. Męczę się wtedy, gdy stoję w miejscu. Zresztą jestem takim Baranem optymistą, nie myślę, że w przyszłości będzie gorzej. Zawsze skupiam się na tym, co dobre, i myślę, że może być tylko lepiej. A w moim życiu teraz tyle się dzieje. Staram się z tego korzystać, dlatego nie odrzucam dobrych propozycji, bo one więcej mogą się nie pojawić. Musiałabym być niespełna rozumu, żeby narzekać. Uwielbiam tę pracę. Trochę dziwi brak dystansu, traktujemy wszystko strasznie serio. Przede wszystkim siebie. Nie wiem, chyba warto poluzować kucyki, to jest show-biznes. Ja też słyszę i czytam o sobie czasem rzeczy złośliwe, czasem zabawne, a czasem nieprzyjemne. I żyję, nie obrażam się.
Polecamy też: Kinga Preis i Sebastian Fabijański jako miłosny duet. #Wszytko gra? Sami zobaczcie!
4 z 8
O stereotypowym wizerunku
Agnieszka Szulim: Ludzie i tak wiedzą swoje. Do jednego zdania czy zdjęcia potrafimy dopisać teorię, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Dla jednych jestem głupią lalą z telewizji, dla innych nie. Nie mam z tym problemu. Nigdy nie miałam takich aspiracji, żeby podobać się wszystkim. Mam inne priorytety, robię swoje i jestem bardzo wdzięczna za wszystkie wyrazy sympatii. A teraz skupiam się na pracy i wierzę, że obrałam dobry kierunek. Jak do tej pory wszystko to, co się dzieje, pokazuje mi, że moje decyzje są słuszne. A jeśli chodzi o zmiany, to jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa.
Polecamy też: „Nie powinnam się urodzić”. Magda Gessler i jej ojciec Mirosław Ikonowicz w pamiętnym wywiadzie.
5 z 8
O dzieciach
Agnieszka Szulim: Posiadanie dzieci nie jest nadrzędnym celem w moim życiu, ale nigdy też nie mówiłam, że w ogóle nie chcę ich mieć. Oczywiście biorę pod uwagę to, że być może nigdy nie będę mamą i że może będę tego żałować, ale to moje ryzyko. Dzisiaj, teraz, nie ma dla mnie takiego tematu. A jeśli już, kiedyś, to chciałabym, żeby moje dziecko było owocem miłości, a nie celem samym w sobie, projektem.
Polecamy: Magda Gessler zdradziła swoją receptę na udany związek na odległość i opowiedziała, gdzie umawia się na randki z ukochanym.
6 z 8
O swoim dzieciństwie
Agnieszka Szulim: Wychowałam się jako jedynaczka. Moi rodzice dużo pracowali, dużo czasu spędzałam sama. Lubię być sama. Nie przeszkadza mi, że zasypiam samotnie. Trochę się tylko boję. Biorę do łóżka dwa psy, zapalam światło w całym mieszkaniu, zostawiam grający telewizor. Albo uciekam do mamy. I tak sobie radzę. Byłam córeczką tatusia, królewną, i tak zostało. Tata do tej pory spełnia moje życzenia.
Zobacz także: „Jestem całkowicie normalny”. Artur Żmijewski o hazardzie, seksie i tym, co go przyciąga w kobiecie.
7 z 8
O skandalach
Agnieszka Szulim: Jestem mimowolną skandalistką. Nie mam z tym problemu, mogę być kontrowersyjna, lubię też jasno wyrażać poglądy. Źle bym się czuła uwięziona w wizerunku grzecznej dziewczynki. Choć trochę tak było w TVP. Więc, prawdę mówiąc, ta afera z marihuaną przyniosła mi więcej korzyści niż szkody. Uwolniłam się z tego pancerza. Poza tym ten „niegrzeczny” wizerunek sprawia, że mogę sobie pozwolić na więcej i to jest wygodne. Mogę powiedzieć coś kontrowersyjnego i raczej dla nikogo nie będzie to szokiem.
Polecamy też: Ta postać grubego, łysego pedała podoba mi się”. Maciej Nowak o sobie bez owijania w bawełnę!
8 z 8
O stylu
Agnieszka Szulim: Nie rozpływam się w zachwytach nad sobą. Nie chcę być też przesadnie skromna – mam pełną świadomość, że jestem atrakcyjną kobietą i lubię siebie, ale widzę również mnóstwo mankamentów. Czasem jak patrzę na stylizacje, które robi moja stylistka, myślę sobie: super, tak było na przykład podczas naszej sesji. Mogę się zachwycać ciuchami, z siebie jestem najwyżej zadowolona.
(...)
Zdarza się, że ktoś mnie pyta, jaki mam styl, a ja tak naprawdę mam z tym problem do dzisiaj. Mam wrażenie, że my w tym naszym show-biznesie wszyscy wyglądamy podobnie. Dzisiaj taki swój, własny, wyróżniający się styl ma niewiele osób. (...) Przeraża mnie to, że dzisiaj na wszystko patrzy się przez pryzmat tego, jak wyglądamy. Oczywiście, że lubię kupować ciuchy, lubię się przebierać, ale to nie jest coś, co determinuje moje życie. I też nie chcę identyfikować się tylko przez strój. Jest tyle ciekawszych rzeczy, które można robić w życiu, niż tylko wymyślać, co założyć, i sprawdzać przed lustrem, jak się wygląda. Kiedyś tak chyba nie było? Przecież dziś głównie mówi się o tym, jak kto wyglądał na czerwonym dywanie. Nie impreza, na którą ten dywan prowadził, tylko kreacje. Ubrania są fajne, ale moda jest dla mnie zabawą. Nie potrafię traktować tego serio. Nawet jak zaliczam wtopę. (...) Przez lata nauczyłam się minimalizmu, bo mam tendencję do przesady. Jednak ta zasada Coco Chanel, że zanim wyjdziesz z domu, zdejmij z siebie jedną rzecz, wcale nie jest głupia. A czasem warto zdjąć trzy.
Polecamy też: „Istnieje inny wymiar niż tylko ciało”. Jak wypadek zmienił życie Doroty Choteckiej i Radosława Pazury?