Reklama

Agnieszka Pilaszewska znana jest zarówno widzom sztuk teatralnych, jak i seriali Miodowe lata czy Barwy szczęścia. Artystka przyznała w kilku wywiadach, że początki jej kariery nie należały jednak do najłatwiejszych. Choć jej sława rosła, za pensję z zagranych spektakli nie mogła wiele kupić. Dorabianie na boku przypłaciła osłabionym kontaktem z córką.

Reklama

Agnieszka Pilaszewska o dawnych zarobkach

Gdy w latach 90. na świat przyszła córka aktorki – Kornelia – Agnieszce Pilaszewskiej trudno było wiązać koniec z końcem. Gwiazda przyjmowała więc różne propozycje zawodowe. „Będąc na etacie w teatrze, można zdechnąć z głodu. Co zrobić za średnio 1,5 tysiąca złotych? Jak nie grać w serialu? Nie brać się do prowadzenia bankietu?", opowiadała przed laty Gali.

Choć domowy budżet był dzięki temu lepiej zasilony, młoda mama nie mogła spędzać z ukochanym dzieckiem tyle czasu, ile by chciała. „Widziałam moją malutką córeczkę tylko rano i w nocy. Prześladowała mnie myśl, że to dla niej trudne. Tak naprawdę to dla mnie było trudne! Ta myśl, że zajmuję się karierą w sposób bezwzględny. Można tak pracować dwa tygodnie czy trzy miesiące, ale dwa lata to bardzo długi czas w życiu dziecka", czytaliśmy.

Na ile starczało jej rodzinie? Jeden przykład Agnieszka Pilaszewska pamięta do dziś. „W takiej sytuacji niczego, co daje chleb, nie można nazwać szmirą, choć jak wspomniałam, to nie napawa dumą. Sama tego doświadczyłam. Byliśmy z mężem w takiej sytuacji, że mieliśmy tylko pieniądze na cztery plasterki szynki do kanapek dla naszej córki, która miała wtedy 4-5 lat. Ani złotówki więcej", opowiadała aktorka, która niekoniecznie była dumna ze wszystkim, w czym zagrała.

Agnieszka Pilaszewska, 2011

Wojciech Olszanka/East News

Czytaj także: Agnieszka Woźniak-Starak nie miała prowadzić Mam talent. Zmieniła zdanie w jednej chwili

Co robi dziś Agnieszka Pilaszewska?

W końcu przyszedł w życiu artystki czas, w którym postanowiła postawić wszystko na jedną kartę. Od tej pory zajmuje się głównie pisaniem scenariuszy. Spod jej pióra wyszły sceny w takich produkcjach jak Przepis na życie, Sama słodycz, To musi być miłość czy Gry rodzinne.

A czy jest szansa na to, że pani Agnieszka przyjmie jakąś rolę? Mała… „Kiedy ten telefon się odezwie i jest jakaś rzecz do zagrania, to go 'sczyszczam', bo już się domyślam, co to za propozycja. A mnie szkoda czasu na takie zadania aktorskie. Więcej rozczarowań w tym zawodzie, który ciągle kocham, nie zniosę”, mówiła.

Życzymy wiele powodzenia!

Agnieszka Pilaszewska, 2013

Reklama

TOMASZ URBANEK/DDTVN/EAST NEWS

Reklama
Reklama
Reklama