Adrianna Biedrzyńska: „Nie tkwię obecnie w żadnym związku. Po moich doświadczeniach boję się mężczyzn”
„Dochodzę do wniosku, że nikt nigdy nie kochał Ady, tylko aktorkę Adriannę Biedrzyńską”
- Krystyna Pytlakowska
Przez wiele lat tworzyli zgrany duet. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Adrianna Biedrzyńska i Sebastian Błaszczak przechodzili u swojego boku najtrudniejsze momenty. Wydawało się, że tylko wzmacniają ich relację i nic nie jest w stanie im zagrozić. Jakiś czas temu w mediach pojawiła się informacja o rozstaniu Adrianny Biedrzyńskiej z trzecim mężem. W najnowszym wywiadzie VIVY!, którego aktorka udzieliła wspólnie z córką, przyznaje Krystynie Pytlakowskiej, że jest sama. „Chyba jestem szczęśliwa, pomimo że nie tkwię obecnie w żadnym związku i nie mam zamiaru tego robić. Po moich doświadczeniach boję się mężczyzn”, zwierza się.
Adrianna Biedrzyńska o rozstaniu
Sztuka odpływania sprawia, że nie musimy się przejmować trudnościami w życiu. A Ty trochę ich miałaś.
Adrianna: Ale nie wracam do przeszłości. Jestem, jak u Eckharta Tollego w „Potędze teraźniejszości”, tu i teraz. Staram się nie myśleć o tym, co było, co będzie.
[...]
Akceptujesz wybory miłosne swojej córki?
Adrianna: Zawsze. Trudno, żebym nie akceptowała. Najważniejsze, żeby była szczęśliwa.
Michalina, a Ty akceptujesz wybory mamy?
Michalina Robakiewicz: Powtórzę to, co powiedziała mama. Najważniejsze, żeby była szczęśliwa.
Adrianna: Chyba jestem szczęśliwa, pomimo że nie tkwię obecnie w żadnym związku i nie mam zamiaru tego robić. Po moich doświadczeniach boję się mężczyzn.
Michalina: A gdybym ja ci kogoś znalazła?
Adrianna: Nie trać czasu. Gdy analizuję swoje życie, to dochodzę do wniosku, że nikt nigdy nie kochał Ady, tylko aktorkę Adriannę Biedrzyńską, która była popularna, zawsze dawała sobie radę w życiu i dużo zarabiała. Ale nikt tak naprawdę mnie, Ady, nie kochał.
Michalina: Ja cię kocham.
Adrianna: Mówię o facetach, bo takie mam przemyślenia. Poza tym już się przyzwyczaiłam, że mój dom jest taki, jaki chcę, żeby był. Nareszcie pracuję tylko na siebie. Nikt mi niczego nie zarzuca, nie narzuca, nie muszę nikogo utrzymywać ani nikt… to podkreślam albo drukowanymi literami powiem, nikt nie musi mnie utrzymywać za moje ciężko zarobione pieniądze!!! (śmiech).
Adrianna Biedrzyńska, Michalina Robakiewicz, Viva! 15/2022
I marzysz o wnuku.
Adrianna: O wnuczce. Bardzo bym chciała mieć znowu taką małą laleczkę, śliczną i słodką.
Michalina: No niestety, na razie zupełnie o tym nie myślę, póki co mam inne plany na przyszłość.
Adrianna: Pamiętaj, że masz matkę, która się twoim dzieckiem zajmie.
Proszę, nie sprzeczajcie się.
Adrianna: My tylko dyskutujemy. Weź przykład ze mnie. Mam cudowną córkę, bez której w pewnych momentach swojego życia nie poradziłabym sobie.
Michalina: No tak, ale sprowadzenie kogoś na ten świat to ogromna odpowiedzialność.
To czego oczekujesz od życia?
Michalina: Żeby dalej się toczyło swoim torem. Chciałabym skupić się na aktorstwie, pozwiedzać świat, pomieszkać gdzieś za granicą.
Adrianna: A co ze mną?
Michalina: To najpierw znajdę ci męża i dopiero wyjadę (śmiech).
Adrianna: Ale ja nie chcę żadnego męża.
Zagrajcie w czymś razem, to się pogodzicie.
Adrianna: Przecież gramy razem w „Miłosnej pułapce”, którą napisałam.
I Michalina gra Twoją córkę?
Adrianna: Nie, moją synową. Moją córkę Misia grała w serialu „Kontrola” Nataszy Parzymies. To była dla mnie cudowna przygoda, wspaniałe doświadczenie grać u tak utalentowanej młodziutkiej reżyser.
Michalina: Kiedyś trochę się tego grania z mamą bałam. Dzieci aktorów zazwyczaj mają ten problem, że inni mówią: „Mama ci załatwiła”. Dlatego fajnie, że na przykład w obsadzie „Kontroli” to ja byłam pierwsza. Zresztą cieszę się, że przeszłam nad tym do porządku dziennego. Ludzie i tak będą mówić swoje, cokolwiek bym robiła, a praca z mamą jest wspaniała.
Adrianna: Razem jeździmy po Polsce z tym przedstawieniem, chociaż ostatnio byłyśmy w Szwecji, grałyśmy w Sztokholmie. A grając z Misią, wcale nie myślę o tym, że to moja córka, porozumiewamy się na scenie jak dwie doświadczone aktorki.
Michalina: Pamiętam, że kiedyś jako dziecko śpiewałam u mamy w chórkach w czasie recitalu, ale recital przerwałam w połowie: „Panie akustyku, niech pan wyciszy moją mamę, bo mnie zagłusza”. Wtedy chyba bardzo lubiłam być w centrum zainteresowania, co zmieniło się o 180 stopni. Odwrotnie niż mama.
Adrianna: Bo ja jestem, jak ostatnio gdzieś napisali, ekstrawagancka (śmiech). Jeżeli chodzi o recital… no właśnie, przecież na estradzie też ostatnio razem śpiewałyśmy, piękny duet to był (śmiech).
Michalina: W towarzystwie lubisz przejąć kontrolę, dużo opowiadasz, ludzie cię słuchają. A ja chyba wolę siedzieć z boku i słuchać. Chociaż faktycznie chyba muszę więcej walczyć o siebie, w tym zawodzie to się przydaje. Tadek (Łysiak) trochę mnie tego uczy.
Adrianna: Jeżeli chodzi o walkę o siebie, to też chętnie posłucham Tadeusza. Z tym jest ciężko, łatwiej mi walczyć o kogoś, w czyimś imieniu.
Czytaj też: Mama i córka o wspólnej pasji. Adrianna Biedrzyńska i Michalina Robakiewicz w wywiadzie VIVY!
Cały wywiad w nowym numerze VIVY! w kioskach od 4 sierpnia.
Adrianna Biedrzyńska, Sebastian Błaszczak, Dzień Dobry TVN, 2020 rok