Reklama

W środku nocy podano informację o nagłej śmierci Janusza Olejniczaka. Wybitny pianista odszedł w wieku 72 lat. Pozostawił po sobie wybitny dorobek, a swoimi osiągnięciami zapisał się na kartach historii. Prywatnie muzyk musiał poradzić sobie z ogromnym dramatem, który z dnia na dzień spadł na jego rodzinę.

Reklama

Janusz Olejniczak stracił 24-letniego syna. Tragedia zbliżyła go z byłą żoną

Poruszająca historia rodziny Janusza Olejniczaka znana jest głównie z perspektywy jego pierwszej żony, Sławomiry Łozińskiej. Krótko po rozwodzie aktorki i wybitnego pianisty doszło do niewyobrażalnej tragedii. Starszy z synów pary stracił życie w wieku 24 lat.

Tomasz Olejniczak zmarł na zator w nocy 13 kwietnia 2002 roku. Nic nie zapowiadało tej tragedii... "Był zapalonym żeglarzem, najlepszym studentem na medycynie, miał dziewczynę. Wysiadał z autobusu i skręcił nogę, założyli mu gips. W nocy dostał zatoru, rano już nie żył”, mówił w rozmowie z magazynem Pani Tadeusz Chudecki, prywatnie przyjaciel aktorki.

Janusz Olejniczak, 27.03.2012.
Janusz Olejniczak, 27.03.2012. Fot. Radoslaw NAWROCKI / Forum

Sławomira Łozińska zniknęła na długo z przestrzeni publicznej. Śmierć syna kompletnie ją złamała. W trudnym czasie mogła liczyć na wsparcie byłego męża, który bardzo przeżył odejście pierworodnego. "Pokaleczona bliskość... Ale rzeczywiście, śmierć naszego syna Tomka jest dla nas ogromną blizną, która nie zagoi się do końca życia. [...] Pewne stany ducha zostały zabite raz na zawsze" — wspominał z bólem pianista. (cyt. za Onet Muzyka)

Na tym polega dramat, że człowiek myśli, że czegoś nie przeżyje, a przeżywa i dopiero z tym żyje, że przeżył.
- mówił Janusz Olejniczak.

Janusz Olejniczak i Sławomira Łozińska wspierali się do końca

Aktorka nie ukrywała, że odejście starszego syna bardzo zbliżyło ją z byłym mężem. "Dziś mamy dla siebie ogromny szacunek, zawsze możemy na siebie liczyć. W całym swoim małżeństwie nie czułam się z Januszem tak szczęśliwa, jak po naszym rozwodzie. I choć każde z nas ma swoje życie, łączy nas taka pokaleczona bliskość" — zwierzała się w rozmowie z Rewią.

On również z czułością wypowiadał się o matce swoich synów. Rozpad małżeństwa był nieunikniony, jednak to właśnie ta decyzja pozwoliła im na zbudowanie serdecznej i pełnej wsparcia przyjaźni.

Sławomira Łozińska i Janusz Olejniczak, lata 70.
Sławomira Łozińska i Janusz Olejniczak, lata 70. fot. TVP/PAP

"Prędzej czy później nasze drogi musiały się rozejść, bo każdy miał swoje intensywne życie. I chyba nie było nam razem po drodze. Na szczęście dziś żyjemy w bardzo przyjaznych stosunkach" — tłumaczył. Po rozwodzie oboje podjęli próby układania życia na nowo. Sławomira Łozińska wiązała się z kilkoma mężczyznami, zanim trafiła na Andrzeja Makowieckiego, z którym była aż do śmierci. "Mogę szczerze powiedzieć, że Sławka wreszcie znalazła faceta, którego akceptuję i bardzo lubię. [...] Poprzednich nie znosiłem. A z Andrzejem Makowieckim jest okej — mówił o nim Janusz Olejniczak. (cyt. za Onet Muzyka)

Po rodzinnej tragedii byli małżonkowie skupili całą swoją uwagę na swoim drugim synu. Janusz Olejniczak widział w nim młodszą wersję siebie. Ostatecznie Paweł poszedł w jego ślady i również związał swoje życie z muzyką. "Jest bardzo podobny do mnie. I chyba jak ja, jest z tych facetów, co dojrzewają później. Powinien grać na fortepianie, ale jak skończył liceum doradziłem mu skrzypce. Potem studiował dyrygenturę" — mówił o nim artysta.

Wspierali się do samego końca, w trudnych chwilach byli dla siebie oparciem. Pokaleczona bliskość, przyjaźń, wspólna tragedia połączyły ich na zawsze. Niestety w środku nocy nadeszła wiadomość o śmierci wybitnego pianisty. Janusz Olejniczak zmarł krótko po 72. urodzinach.

Janusz Olejniczak, Wizyta Michaela Jacksona w Warszawie, 27-28.05.1997.
Janusz Olejniczak, Wizyta Michaela Jacksona w Warszawie, 27-28.05.1997. Fot. Studio69 / Studio69 / Forum
Reklama

Źródło: kultura.onet.pl/muzyka/wywiady-i-artykuly/a-ja-bezczelnie-mam-w-planie-jeszcze-znalezc-milosc/0q0n4ds

Reklama
Reklama
Reklama