Grzegorz Collins martwi się o syna Tomasza Komendy. Brakuje pieniędzy na jedzenie i buty
„Nie może być tak, że syn Tomka nie ma zimowych butów [...] a gdzieś na koncie leżą miliony złotych”
Grzegorz Collins, który zbliżył się do Tomasza Komendy po jego wyjściu z więzienia, opowiedział niedawno o tym, jak wyglądały ostatnie lata życia niewinnie osadzonego w więzieniu mężczyzny. Przedsiębiorca skomentował również sprawę spadku, na którym najbardziej cierpi jego kilkuletni synek.
[Ostatnia publikacja na VIVA! Historie i VUŻ: 30.12.2024 r.]
Grzegorz Collins o relacji z Tomaszem Komendą
Grzegorz i Rafał Collins przez kilka lat towarzyszyli Tomaszowi Komendzie w drodze do sprawiedliwości. W międzyczasie bardzo zbliżyli się do mężczyzny, z czasem jednak ich przyjaźń zaczęła się ochładzać. Wiele osób widziała w zmianie zachowania niesłusznie oskarżonego o zbrodnię mężczyzny i winiło za to osoby trzecie, w tym przede wszystkim jego brata, Gerarda Klemańskiego.
„To są mocne oskarżenia, ja nie mam takiej wiedzy, na pewno Tomek mógł być pod czyimś wpływem, ale to był w głębi serca dobry chłopak, jak każdy z nas popełniał błędy, tylko że on miał dużo do nauczenia się w ekspresowym tempie, i to na oczach praktycznie całej Polski, to trudne. [...] Nie chcę, aby to źle zabrzmiało, ale kiedy pracował z nami, to miał normalny dom, rodzinę i w miarę spokojnie to wyglądało, bynajmniej z boku. Nie działy się żadne złe rzeczy, przynajmniej my o nich nie wiedzieliśmy” opowiadał o tych zarzutach Grzegorz Collins w rozmowie z portalem Fakt.pl.
Zobacz także: Dramat matki Tomasza Komendy. Miała wybiec z sali sądowej zapłakana...
Grzegorz Collins ze smutkiem o synu Tomasza Komendy
Przedsiębiorca przyznał jednak, że Tomasz Komenda bardzo się zmienił w ostatnich miesiącach życia i możliwe, że to właśnie za sprawą relacji z bratem dziś kwestia jego spadku jest sporna. Szczególnie biorąc pod uwagę, że jedną z osób, która mogłaby otrzymać pieniądze po zmarłym jest jego kilkuletni synek.
„Nie mnie oceniać, ale teraz cała sytuacja wygląda bardzo dziwnie, żeby nie powiedzieć skandalicznie. Nie może być tak, że syn Tomka nie ma zimowych butów, brakuje pieniędzy na jedzenie, na podstawowe potrzeby, a gdzieś na koncie leżą miliony złotych. Rafał wielokrotnie pomagał synowi Tomka, choć uważam, że to karygodne, że w ogóle dochodzi do takich sytuacji. Sądy są sądami, sprawy spadkowe i inne kwestie prawne będą się ciągnąć, ale co w międzyczasie? Czy naprawdę nie ma możliwości, aby zadbać o podstawowe potrzeby dziecka, zanim sprawa zostanie rozwiązana? Rozumiem, że pewne rzeczy zajmują czas, ale to już trwa bardzo długo” przyznał.
Sprawdź też: Brat zajmuje jego mieszkania, zawarli umowę. Syn Tomasza Komendy może nie otrzymać spadku po ojcu