Jacek Kramek był znanym trenerem gwiazd. Do jego nagłej śmierci doszło w lipcu 2021 roku, 32-letni wówczas mężczyzna zmarł na skutek rozległego udaru. Nie wszyscy wiedzieli, że trener i jego partnerka oczekiwali dziecka. Aron, który przyszedł na świat jako wcześniak, zmaga się z poważną chorobą.

Reklama

[Ostatnia publikacja na Viva Historie 22.09.2024 r.]

Nagła śmierć Jacka Kramka

Jacek Kramek był znanym wśród polskich gwiazd trenerem personalnym. Współpracował m.in. z Katarzyną Cichopek, Mają Bohosiewicz, czy Anną Skurą. Zmarł w wieku 32 lat w wyniku rozległego udaru. Od jego śmierci kilka dni minęły temu trzy lata.

Wiadomość o śmierci młodego i wysportowanego mężczyzny wywołała szok, jednak jego partnerka w rozmowie z Faktem wyznała, że ignorował on kilka znaków ostrzegawczych.

W rozmowie z "Faktem" kobieta przyznała, że od dłuższego czasu martwiła się o ukochanego. "Już ok. rok przed śmiercią bolała go głowa, miał wysokie ciśnienie. Nie robił żadnych badań, nie chodził po lekarzach. Ja mu tłumaczyłam, że tak nie może zaniedbywać zdrowia, bo wszystko jest do czasu...", opowiedziała Monika Synytycz dla Faktu.

Zobacz także

Zobacz też: Natalia Kukulska zamieściła w sieci przejmujący wpis: „Żal, smutek i strach o przyszłość”

Partnerka Jacka Kramka dwa dni po jego śmierci urodziła dziecko

W jednym momencie młodej kobiecie zawalił się cały świat. Straciła ukochanego, a już wkrótce musiała zmierzyć się z samodzielnym macierzyństwem. Jacek Kramek zmarł, gdy jego ukochana była w siódmym miesiącu ciąży. Syn pary urodził się jako skrajny wcześniak, zaledwie dwa dni po śmierci swojego ojca.

"19 lipca 2021 r. Jacek zmarł, a Aron urodził się dwa dni po jego śmierci. Byłam wtedy w siódmym miesiącu ciąży", wspomina matka chłopca.

Syn zmarłego trenera i jego partnerki przez 1,5 miesiąca musiał przebywać w inkubatorze, z czasem do trosk Moniki Synytycz doszła kolejna - przeczuwała, że jej dziecko nie rozwija się tak, jak inne dzieci. Nie myliła się. "Mój syn ma autyzm i porażenie mózgowe. Wymaga specjalistycznej opieki i rehabilitacji. On się nie komunikuje, nosi pampersy. Żyje w takim trochę zamkniętym świecie", wyznała Monika Synytycz w wywiadzie dla Faktu.

Swoje niepokoje młoda matka skonsultowała z kilkoma specjalistami, którzy potwierdzili chorobę Arona. Od tamtego czasu mierzyła się z trudną rzeczywistością w pojedynkę.

"Do tej pory nikt mi nie pomógł przez te trzy lata. Nikt. Siedziałam sama i płakałam z małym dzieckiem niepełnosprawnym. Miałam nerwicę, lęki, ataki paniki. Nikt nie widział, przez co przechodziłam. Wychodziłam z domu z uśmiechem na twarzy i szłam z dzieckiem do szpitala. Ale w samotności cierpiałam bardzo", wyznała.

Zobacz też: Jej syn ledwie mówi po polsku. Ujawniła powód i wywołała burzę w sieci

Warszawa, 07.08.2019. Nagranie programu 'Pytanie na Sniadanie' w TVP2; n/z Paulina Ihnatowicz, Jacek Kramek.,Image: 463173019, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no
Warszawa, 07.08.2019. Nagranie programu 'Pytanie na Śniadanie' n/z Paulina Ihnatowicz, Jacek Kramek. Fot. Forum

Partnerka Jacka Kramka dla chorego syna zmieniła całe swoje życie. Dziś prosi o wsparcie

Żeby móc zająć się synem, Monika Synytycz poświęciła swoje życie zawodowe. Przed laty pracowała jako fotomodelka, obecnie jest fryzjerką, ale jak podkreśla, ciężko jest jej pogodzić obowiązki zawodowe z opieką nad chorym dzieckiem.

Do tej pory mama 3-letniego chłopca starała się radzić ze wszystkim na własną rękę, jej brat namówił ją jednak do zasięgnięcia pomocy. Tak też powstała zbiórka pieniędzy na leczenie, rehabilitację i utrzymanie Arona.

"Dziecko samo w sobie jest drogie w utrzymaniu. Mój syn jest chory, potrzebuje rehabilitacji, nosi pampersy, które też kosztują. Ja mieszkam w Warszawie tylko dlatego, że chodzimy do takiego szpitala dziennego, gdzie Aron może chodzić na zajęcia terapeutyczne. Chodzimy też na rehabilitację prywatną. Kiedy chciałam się zapisać na rehabilitację (państwową – red), to mi powiedzieli, że mam czekać trzy lata. Więc ja wszędzie prywatnie chodziłam. Praktycznie każdy grosz, jaki miałam grosz, wydawałam na to, żeby go rehabilitować", mówiła w rozmowie z Faktem Monika Synytycz.

Czytaj też: Pomaga innym, chociaż sama ucierpiała w powodzi. Anna Kurek pokazała zalany dom

Monika Synytycz
Monika Synytycz, fot. Instagram
Reklama

Źródła: ludzie.fakt.pl, onet.pl

Reklama
Reklama
Reklama