Reklama

Śmierć Felicjana Andrzejczaka jest niewyobrażalnym ciosem dla rodziny, przyjaciół i wiernych fanów. Artysta odszedł w wieku 76 lat. Legendarny wokalista mierzył się z poważną chorobą. Jednak jak zdradził jego przyjaciel, nie ona była przyczyną śmierci legendy polskiej sceny. Sił i radości do walki z przeciwnikiem dodawała mu muzyka. W sieci pojawił się zapis jego ostatniego koncertu. To nagranie porusza...

Reklama

W walce z chorobą sił dodawała mu muzyka. Przyczyna śmierci Felicjana Andrzejczaka

Za sprawą swojej twórczości na zawsze zapisze się w historii polskiej muzyki, a przede wszystkim, w sercach i pamięci fanów. Jolka, Jolka pamiętasz, Noc komety czy Czas ołowiu… To jedynie część jego wielkich przebojów. W latach 80. przez rok współpracował z Budką Suflera. Jego wkład w rozwój zespołu był nieoceniony.

Wiadomość o jego śmierci przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych przyjaciel, Krzysztof Cugowski. "Kochany Felku, Przyjacielu jeszcze chwilę temu razem staliśmy na scenie... Nie mam słów, żeby Cię pożegnać... Odpoczywaj w spokoju. Serce pęka... Droga Rodzino przyjmij moje kondolencje", żegnał artystę. Artyści z Budki Suflera, tak wspominali kolegę z zespołu. "W milczeniu wyświetla nam się to, co dobrego nas ze sobą łączyło. Słyszymy tylko to, co pięknego wspólnie stworzyliśmy. Ta muzyka zostanie na zawsze", pisano.

Czytaj też: Gwiazdy żegnają Felicjana Andrzejczaka. "Serce pęka"

Krzysztof Cugowski jakiś czas temu dowiedział, że Felicjan Andrzejczak zmaga się z ciężką chorobą. Niedawno, bo w połowie sierpnia spotkali się na jednej scenie. Muzyk wyznał, co było przyczyną śmierci artysty.

Był moim gościem 15 sierpnia 2024 r. na koncercie w Karwi. Wtedy się dowiedziałem, że jest ciężko chory. Jak teraz ze mną grał, widać było, że jest chory. Jeszcze śpiewał normalnie, ale widać było, że coś mu dolega. Niestety teraz odszedł. Ale nie umarł na to, co mu dolegało, tylko podobno miał udar, wczoraj (przyp. red. 17 września ) i nie wybudził się ze śpiączki”, mówił Krzysztof Cugowski na łamach Faktu. Artyści mieli konkretne plany i przygotowywali się do kolejnego wspólnego koncertu, który miał odbyć się na początku listopada. Niestety, Felicjan Andrzejczak odszedł zbyt wcześnie.

„Dla młodych ludzi to perspektywa jest jeszcze odległa, a w takim przedziale wiekowym, w jakim my jesteśmy — on był 1,5 roku starszy ode mnie — to można się spodziewać w każdej chwili. Jeszcze miał być moim gościem 4 listopada na moim koncercie w Lublinie związanym z płytą i z książką. No i już niestety nie będzie”, mówił w Fakcie.

Czytaj też: Byli małżeństwem przez ponad pół wieku. Miłość Felicjana i Jadwigi Andrzejczaków rozdzieliła śmierć

Fot. Lukasz Kalinowski / East News Katowice 19.10.2014 Ostatni pozegnalny koncert Budki Suflera w katowickim spodku N/z Felicjan Andrzejczak Krzysztof Cugowski
Fot. Lukasz Kalinowski / East News Katowice 19.10.2014 Ostatni pozegnalny koncert Budki Suflera w katowickim spodku N/z Felicjan Andrzejczak Krzysztof Cugowski

Ostatni koncert Felicjana Andrzejczaka

Po raz ostatni spotkał się z publicznością 11 września 2024 roku. Felicjan Andrzejczak zagrał w Rzepinie, w miejscu, które było mu wyjątkowo bliskie. To właśnie tam artysta chodził do szkoły.

W obliczu problemów zdrowotnych wokalista nie rezygnował z ze swojej największej pasji. W walce z rakiem to właśnie muzyka była dla niego odskocznią i siłą. Niedawno pojawił się także na festiwalu w Sopocie, gdzie zachwycił widzów i słuchaczy. Gdy z głośników wybrzmiały pierwsze takty utworu „Jolka, Jolka” publiczność nagrodziła go wielkimi brawami. Podobnie było podczas spotkania w Rzepinie. Nagranie z tamtego koncertu pojawiło się w mediach społecznościowych Felicjana Andrzejczaka.

„Ten występ dodał mu skrzydeł w walce z chorobą”, mówił menadżer Karol Szabucki w rozmowie z Faktem.

Reklama

Źródło: Fakt.pl, Instagram, Facebook

Felicjan Andrzejczak, 01.08.2020 Warszawa 26. Pol'and'Rock Festival - Najpiekniejsza Domowka Swiata N/z Koncert Urszula i Felicjan Andrzejczak
Grzegorz Ksel/REPORTER/Forum
Reklama
Reklama
Reklama