Sugerowano, by go spalić, a stał się hitem pokolenia… Kultowy „Dirty Dancing” ma już 30 lat!
1 z 7
Trzydzieści lat temu po raz pierwszy na ekranach kin pojawił się taneczny hit „Dirty Dancing”. Nikt nie przypuszczał, że Patrick Swayze i Jennifer Grey podbiją serca widzów na całym świecie. Co wiemy o kultowej produkcji lat 80.?
Nikt nie spodziewał się, że wyreżyserowany przez Emile Ardolino w 1987 roku, niskobudżetowy film wart 5 milionów dolarów, nie podda się czasowi i wyrośnie na kasowy hit. Scenarzystka Eleanor Bergstein miała dobre przeczucie: „Jak to mawia mój mąż, jeśli nie jestem zadowolona z ponadczasowości filmu, to lepiej by było kręcić filmy na księżycu”, powiedziała The Huffington Post z okazji 30 lecia filmu.
Produkcją zajęło się niezależne, mało znane studio „Vestron Pictures”. W maju 1987 roku wytwórnia pokazała film Aaronowi Russo - słynnemu producentowi, by poznać jego opinię na temat produkcji, uznał go za bezwartościowy. Miał powiedzieć: „Spalcie negatyw i odbierzcie ubezpieczenie”.
Polecamy też: To już pewne! Będzie trzecia część kultowej komedii „Kogel-mogel”
Infantylna fabuła
Film nawet po 30 latach od premiery wzbudza w ludziach te same emocje.
Sala taneczna. Młody tancerz zauważa w kącie Baby. On - zbuntowany, uzdolniony, przystojny instruktor tańca. Ona - dziewczyna z dobrego domu, która właśnie spędza wakacje z rodziną w ekskluzywnym letnim ośrodku. Zakochują się w sobie. Jak to zwykle bywa i w tej historii, na drodze do ich szczęścia pojawiają się pewne trudności. Schemat stary jak świat, na którym opiera się większość romantycznych filmów.
Chociaż krytycy nie pozostawili na produkcji suchej nitki, historia miłości Frances i Johnny’ego zdobyła sympatię publiczności. Co przełożyło się na sukces filmu? Przede wszystkim prosta miłosna fabuła, ścieżka dźwiękowa, układy taneczne ujmujące kreacje bohaterów, w tym postać Patricka Swayze. Dość szybko dochody ze sprzedaży biletów osiągnęły sumę 170 milionów dolarów.
Teksty scenariusza do dziś znajdują się na listach najlepszych kwestii filmowych w historii kina. Wśród nich znalazły się słowa wypowiadane przez Patricka Swayze - „Nikt nie posadzi Baby w kącie”. Podstawą filmu była scena erotycznego tańca, którą scenarzystka Eleanor Bergstein, chciała wpleść do filmu „Teraz moja kolej”. Bergstein twierdzi, że najczęściej cytowanym fragmentem jest ten, ze sceny pomiędzy Johnnym, a Baby, po tym jak dziewczyna poprosił swojego ojca, aby ten pomógł współpracownicy Johnny’ego dojść do zdrowia po nieudanej, nielegalnej aborcji. Johnny zaczyna: „Nie boisz się niczego”. Baby wbija w niego wzrok i odpowiada żarliwie: „Ja? Ja boję się wszystkiego. Boję się tego co zobaczyłam, boję się tego co zrobiłam, boję się tego kim jestem. Ale przede wszystkim boję się opuścić ten pokój i nie poczuć, przez resztę swojego życia, tego co czuję kiedy jestem z Tobą”. Co ciekawe aborcja, pomimo trudności tematu, była głównym katalizatorem, który zdaniem autorki scenariusza, pchnął akcję filmu do przodu.
Polecamy też: Pięć rzeczy, które zawdzięczamy „Dynastii”. Kultowy serial powraca! Znamy szczegóły
Kultowe role Johnny’ego i Baby
Patrick Swayze i Jennifer Grey utworzyli wyjątkowe kreacje bohaterów filmu. Jako jedyni sprostali wymogom reżysera i nie zawiedli jego oczekiwań. Potrafili nie tylko tańczyć, posiadali potrzebne doświadczenie aktorskie. Nie wszyscy wiedzą, że początkowo do roli Baby brano pod uwagę Heather Graham, Sarah Jessicę Parker czy Debrę Winger. A w postać Johhny’ego początkowo miał się wcielić Billy Zane. Jednak wybór padł na Patricka Swayze, który wcześniej miał za sobą role w filmach „Outsiderzy” i „Czerwony świt”. W ostatniej produkcji towarzyszyła mu również filmowa Baby.
Ekipie zależało na jak najbardziej naturalnym odegraniu scen bliskich relacji głównych bohaterów. A z tym zarówno Swayze jak i Grey mieli nie lada problem. Podobno młodzi aktorzy nie przepadali za sobą. Improwizacja była jednym rozwiązaniem. Tym samym do filmu weszły najbardziej delikatne i szczere momenty z czasu kręcenia filmu. A mowa między innymi o scenie, w której Jennifer podnosi rękę do góry, obejmuje jego głowę, a ramię Johnny'ego opada w dół. Aktorka nieustannie śmiała się, tłumacząc się łaskotkami. Jeden z producentów, Kenny Ortega zadecydował o włączeniu obrazu do filmu. Dla niego była to jedna z najmocniejszych, najbardziej delikatnych i ujmujących chwil w całej produkcji.
Najbardziej znaną sceną jest oczywiście finałowy pasjonujący taniec zakochanej pary, w którym udowadniają wszystkim swoją miłość.
Sukces filmu przełożył się na stworzenie scenicznego show „Dirty Dancing: The Classic Story on Stage”, które w po ogromnym sukcesie podbiło również scenę Broadwayu.
„(I’ve Had) The Time of My Life”
Czołowy utwór ekranizacji „(I’ve Had) The Time of My Life” jest obecnie jest popularniejszym utwoerem na świecie. Skomponował go Frank Previte, a wykonanie Billa Medleya i Jennifer Warnes, zostało wyróżnione przez Amerykańską Akademię Filmową i zdobyło Oscara dla najlepszego utworu oryginalnego w 1988 roku. Soundtrack zawiera takie hity jak: „Hungry Eyes”, „Do You Love Me”, „She’s like a wind” i inne. Na rynku muzycznym ukazała się płyta z pełną ścieżką dźwiękową z filmu. Krążek przez 18 tygodni zajmował 1 miejsce listy Billboard 200 i w ciągu 20 lat sprzedał się w nakładzie 42 milionów egzemplarzy. Piosenkę „She’s lika a wind” wykonał sam Patrick Swayze, która jak się okazuje była listem napisanym do swojej ukochanej żony - Lisy Niemi.
Trudne warunki
Jak się okazuje, pogoda nie sprzyjała ekipie filmowej. Większość scen kręcono w ponad 40-stopniowym upale. W ciągu zaledwie 25 minut, na planie zemdlało 10 osób. Dla kontrastu, scena, w której Swayze i Grey wchodzą do jeziora, kręcono w temperaturze 15 stopni. W tym czasie cała ekipa ubrana była w ciepłe kurtki. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że film kręcono jesienią ze względu na niski budżet i czas produkcji. Akcja toczyła się latem, dlatego liście i trawa były malowane na zielono.
Zobacz też: Angelina Jolie nakręciła film dla Netflixa. Opowiada o jednym z najsłynniejszych mordów XX wieku
Zapraszamy do galerii kadrów z kultowego filmu.