„Czy to prawda, że pana siostra jest pana matką?", zapytał dziennikarz Jacka Nicholsona
Kim tak naprawdę byli rodzice słynnego aktora?
- Katarzyna Piątkowska
Trzydziestosiedmioletni Jack Nicholson był już bardzo znanym aktorem. Podczas wywiadu dla magazynu "Time" w 1974 roku dziennikarz zapytał go: „Czy to prawda, że pana siostra June jest pana matką?”. Jack Nicholson był bardzo zaskoczony. Oczywiście zaprzeczył. Jedyną osobą, która mogła potwierdzić te informacje, była jego siostra Lorraine. Matka Ethel May Nicholson i siostra June nie żyły, ojciec John, który wiele lat wcześniej popadł w alkoholizm, również zmarł. Lorraine potwierdziła rewelacje dziennikarza. Aktor nigdy jednak nie dowiedział się, dlaczego tak potoczyły się jego losy i nigdy nie dowiedział się, kto jest jego biologicznym ojcem. Na pytania dziennikarzy zawsze miał tę samą odpowiedź: „Nie obchodzi mnie to”.
Czego jeszcze nie wiemy o Jacku Nicholsonie?
fot. Młody Jack Nicholson, 1958
Kim był ojciec Jacka Nicholsona?
W wywiadach wracał do momentu, w którym dowiedział się o swoim pochodzeniu. „Było to dość dramatyczne wydarzenie, ale nie było to dla mnie traumą. Być może dlatego, że byłem całkiem dobrze uformowany psychicznie”. Co innego mówi jednak Peter Fonda. Twierdzi, że ten twardziel płakał jak dziecko i był tak wstrząśnięty, że wiele dni nie wychodził z domu. Później Jack przyznał, że to jest cena sławy - dziennikarze grzebią w prywatnym życiu i nagle ktoś dostaje wiadomość, że siostra to nie siostra, a matka to nie matka. Autor biografii aktora „Życie Jacka” Patrick McGilligan uważa, że jego ojcem mógł być Eddie King, manager jego matki. Inne źródła mówią, że to Don Furcillo, a jeszcze inne, że June sama nie wiedziała. Podobno Furcillo przyznawał się do ojcostwa, ale trzymał się z daleka od Jacka, bo Ethel groziła mu wtrąceniem do więzienia za wykorzystanie nieletniej dziewczyny. Jack Nicholson mimo wielu próśb Dona nigdy nie zdecydował się na badania genetyczne.
Życie rodzinne J. Nicolsona
Dziadkowie, których przez lata uważał za swoich rodziców, John Nicholson i Ethel May Nicolson, byli fryzjerami. Ojciec/dziadek pracował w domu towarowym, matka/babcia miała swój salon kosmetyczny. Malowała też obrazy olejne. To oni zajęli się wychowaniem wnuka i wychowali go jak własnego syna. Jack 37 lat żył w przekonaniu, że starsza od niego o 17 lat June jest jego siostrą. W biografii wyznał: „To był czas, gdy wśród katolików nawet pedofil był lepiej postrzegany niż nastoletnia, samotna matka”. Otoczony uwielbiającymi go kobietami (ojciec zaczął zaglądać do kieliszka i znikał na całe miesiące, wracając do domu tylko na święta), być może dlatego miał w życiu tyle kobiet, od których oczekiwał, że też będą go uwielbiały.
fot. Jack Nicholson w filmie "Lot nad kukułczym gniazdem"
Klasowy klaun
Po przeprowadzce do Spring Lake w stanie New Jersey uczęszczał do szkoły Manasquan High School. „Nick”, bo taką miał ksywkę wśród kolegów, w 1954 roku został wybrany „klasowym klaunem”. Koledzy do dzisiaj zastanawiają się, jak to jest możliwe, że został wielką gwiazdą: „Był klaunem, niczego nie robił na poważnie”. Może to był przejaw jego talentu?
Jack tak bardzo kochał kino, że gdy koledzy po lekcjach uprawiali sport, on pracował jako pomocnik kierownika kina, ale też jako ratownik. W 1957 roku wstąpił do California Air National Guard. Podstawowe szkolenie odbywał w bazie Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych Lackland Air Force Base i został przydzielony do pracy jako strażak na lotnisku Van Nuys. W latach 1961-62 podczas kryzysu berlińskiego odbywał służbę czynną. Ale wojsko nie było jego powołaniem. Był nim film.
Miał 13 lat, gdy po raz pierwszy odwiedził swoją siostrę June w Kalifornii. Cztery lata później jego noga po raz pierwszy stanęła w Hollywood, a dwa lata później już pracował w biurze Williama Hanny i Josepha Barbery w studiu MGM. Podobno dostał propozycję zostania animatorem, ale nie przyjął propozycji. Uważał, że to nie jest jego przeznaczenie. Zaczął uczyć się aktorstwa w grupie Players Ring Theatre. Zaczął grać niewielkie role na scenie i w serialach telewizyjnych. Ale jego debiut filmowy miał miejsce wcześniej w 1955 roku. Zagrał w westernie „Tales of Wells Fargo”, choć uważa się, że początkiem jego kariery jest „The Gry Baby Killer” z 1958 roku. Jednak pierwsze lata jako aktora nie przyniosły mu żadnego spektakularnego sukcesu. Nawet filmy „Niesłusznie oskarżeni” i „W poszukiwaniu zemsty”, choć zostały docenione we Francji, w Stanach Zjednoczonych nie stały się kasowymi hitami. Podłamany Nicholson postanowił rzucić aktorstwo na rzecz pisania scenariuszy (debiut „Wyspa Grzmotu”, sukces „Podróż”) i reżyserii.
Czytaj też: Legenda kina i oscarowy rekordzista. Jack Nicholson obchodzi dziś urodziny!
Pierwsza nominacja
Ale przyszła rola w filmie „Easy Rider” w 1969 roku i wszystko się zmieniło. Rola prawnika zmagającego się z alkoholizmem przyniosła mu nominację do Oscara, nagrody BAFTA i Złotego Globu dla najlepszego aktora drugoplanowego. Film, na który wytwórnia wyłożyła 400 tysięcy dolarów, zarobił 40 milionów. Potem były kolejne role, które stawiały go na równi z Marlonem Brando i Jamesem Deanem. Złotą Palmę za rolę w filmie „Ostatnie zdanie” otrzymał w 1973 roku i kolejne nominacje. Ale na pierwszego Oscara musiał jeszcze poczekać, choć już w 1975 roku reżyser Mike Nichols na łamach New York Sunday Times zapowiadał, że Jack Nicholson będzie jedną z największych gwiazd filmowych wszech czasów. Jasnowidz?
Już rok później Nicholson odbierał pierwszego Oscara za film „Lot nad kukułczym gniazdem” Milosa Formana. Potem nagrodzono go za „czułe słówka”, w 1984 roku i „Lepiej być nie może” w 1998 roku. Nominowany do nagrody był oprócz tego dziewięć razy. Nikt go nie pobił, jeśli chodzi o ilość nominacji. Grał do 2010 roku, a potem przeszedł na zasłużoną emeryturę, chociaż jej oficjalnie nie ogłosił.
Dziś ma 83 lata, a jego życie jak mówił Dennisowi McDougalowi, autorowi biografii, było wielką seksualną fantazją. W 2013 roku gruchnęła wieść, że aktor ma kłopoty z pamięcią i nie jest w stanie zapamiętać kwestii. Oczywiście Nicholson zaprzeczył. Ale coś musiało być na rzeczy, skoro zrezygnował z aktorstwa. Komentował to na łamach The Sun: „Mam mózg matematyka i żadnych problemów z pamięcią”. Twierdził też, że rezygnacja z pracy jest oczywista, bo nigdy nie mówił, że będzie pracował do końca życia. „Ustawił się dobrze finansowo i korzysta z życia”, skomentował to przyjaciel aktora Peter Fonda.
fot. Anjelica Huston i Jack Nicholson przybywają na rozdanie Oscarów w 1976 roku
Ekstremalna nadwaga
Tak dobrze korzysta z życia, że aż ważył 170 kilogramów. W 2017 roku miał zagrać w remarke’u Toni Erdmann, jednak z tego projektu nic nie wyszło. Podobno oczekiwano od niego, że schudnie. Ale Jack ani myślał. W filmie nie zagrał, za to w prasie pojawiły się jego zdjęcia, który w towarzystwie syna ogląda mecz koszykówki. Rzeczywiście… wyglądał, jakby ważył 170 kilogramów. Być może poszedł w ślady swojego przyjaciela Marlona Brando. Chciał nie tylko grać tak jak on, ale żyć tak jak on.
Jak pisze Justyna Kobus na tvn24.pl: „Złośliwi twierdzą, że na pewno może dziś równać się z nim, gdy mowa o tuszy, ale podobieństw jest więcej. Nicholson świadomie wybrał styl życia idola, ale znamienne, że na początku kariery krytycy uznali go za jego następcę na ekranie. Jeszcze w początkach kariery pytany, czego najbardziej zazdrości Marlonowi, Jack odpowiadał: To, że talentu, jaki zdarza się raz na kilka pokoleń – oczywiste. Ale powiem szczerze: móc mieć na własność każdą kobietę na świecie, jaka ci się zamarzy, to dopiero jest coś. Tego zazdroszczę mu najbardziej”. I rzeczywiście, chyba jego fantazje się spełniły. Ma pięcioro dzieci z czterema różnymi kobietami i całą listę kochanek. Anjelica Huston wspomniała kiedyś, że związek z Nicholsonem był pełen zdrad i upokorzeń. On za to uważa, że była miłością jego życia i nigdy nie powinien się z nią rozstać.
fot. Jack Nicholson z synem Rayem na meczu koszykówki w 2020 roku