Reklama

W 1921 r. wybitny aktor filmowy i teatralny Kazimierz Junosza-Stępowski stracił głowę dla Jadwigi Galewskiej, młodej śpiewaczki o szemranej reputacji. Ich miłość naznaczona była uzależnieniem niespełnionej artystki od morfiny, które w czasie wojny sprowadziło ją na drogę kolaboracji. Gdy działacze polskiego podziemia chcieli wykonać na niej wyrok śmierci, artysta zasłonił żonę własnym ciałem.

Reklama

Kazimierz Junosza-Stępowski i Jaga Juno: miłość na przekór wszystkim

Kazimierza Junoszę-Stępowskiego można śmiało nazwać jednym z najwybitniejszych przedwojennych polskich aktorów. Popularność zdobył jako artysta Teatru Polskiego w Warszawie, w którym występował od 1913 r. i z powodzeniem wcielał się m.in. w role Otella, Stefana Batorego czy cara Pawła I. Jego sławę umocniły zaś liczne role filmowe, jak choćby generała Pankratowa w Córce generała Pankratowa, Macieja Michorowskiego w Trędowatej czy profesora Rafała Wilczura w Znachorze. Nic więc dziwnego, że przez lata cieszył się wyjątkowym powodzeniem ze strony kobiet.

„Kobiety obdarzał szczególnym zainteresowaniem o zabarwieniu nieco sportowym. Myślę, że (nie tylko zresztą z tego względu) zasługiwał na miano raczej współczesnego Don Juana niż dziwkarza, za jakiego go powszechnie uważano” – wspominał po latach Jan Kreczmar w Notatniku aktora. Aktorzy, wiedząc o tym, jak wiele kobiet cierpiało przez Stępowskiego, mówili między sobą: „Kto mieczem wojuje, od miecza ginie, Stępowski zginie przez kobietę”.

Na zdjęciu Kazimierz Junosza-Stępowski, jako znachor-profesor Wilczur oraz Elżbieta Barszczewska w roli jego córki Marysi, 1937 r.

Tymczasem latem 1921 r. Stępowski nawiązał znajomość z młodą śpiewaczką Marią Jadwigą z Kossów Galewską, która dopiero co wyszła za mąż za przemysłowca Józefa Władysława Galewskiego i miała zaledwie kilkutygodniowego synka Jerzego. Nie przeszkodziło to jednak rozwojowi ich romantycznej relacji i już w marcu 1922 r. zraniony Galewski zgodził się na rozwód i wyprowadził się do Redy na Pomorzu.

15 października 1922 r. w Wilnie Kazimierz Junosza-Stępowski i Jadwiga Galewska zostali małżeństwem, a ślub pary wzbudził w środowisku artystycznym niemałą sensację. Było bowiem tajemnicą poliszynela, że wybranka artysty jeszcze jako panna Kossówna pracowała jako kelnerka w klubie karcianym na Krakowskim Przedmieściu, który cieszył się jak najgorszą opinią.

Czytaj też: Pola Raksa poświęcała związki dla macierzyństwa. Przyznała, że nie nadawała się na żonę

Scena z komedii, aktorzy: Zofia Niwińska, Kazimierz Junosza-Stępowski, 1941 r.

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Junosza-Stępowski upierał się jednak, że jego żona ma zadatki na wielką gwiazdę teatralną i filmową. Pod pseudonimem artystycznym Jaga Juno wystąpiła u jego boku w filmie Tajemnica przystanku tramwajowego z 1922 r., a następnie wyruszyła z nim w tournée po Polsce z występami teatralnymi. „Boże! Jak wyglądały te przedstawienia! Genialny aktor i straszna amatorka!” – opisywał sztuki z udziałem pary Tymoteusz Ortym-Prokulski. Później Junosza opłacił jeszcze żonie kursy śpiewu w Mediolanie, lecz nawet to nie pomogło zaistnieć jej w świecie teatru i kinematografii. W kolejnych latach Jadwiga Stępowska skupiła się już wyłącznie na wychowaniu syna Jerzego, a na skutek artystycznego niespełnienia zaczęła coraz częściej sięgać po morfinę.

Sukcesy Kazimierza Junoszy-Stępowskiego na scenie i na ekranie nie szły w parze z rodzinnym szczęściem, ponieważ nałóg Jagi sprawił, że małżonkowie oddalili się od siebie. W liście do Marii Rominowej z 12 maja 1935 r. aktor pisał o Stępowskiej: „Waliła sobie morfinę, szpryca za szprycą – ale jakoś się wyratowała. […] Bardzo ją cenię i po swojemu kocham – żyjemy pod jednym dachem, ale fizycznie nie mam z nią nic wspólnego od pięciu lat! To nie moja wina. Tych rzeczy wymuszać się nie da – a mnie te choroby, a zwłaszcza okres narkomanii, tak odstręczyły, że nie da się nawet pomyśleć tzw. miłość fizyczna”. Bardzo dobry kontakt miał natomiast z jej synem, którego traktował jak własnego i którego planował wysłać na studia do Wielkiej Brytanii.

Zobacz też: Tak potoczyły się losy profesora Wilczura i jego córki Marysi. Przedwojenny "Znachor" doczekał się swojej kontynuacji

Kazimierz Junosza-Stępowski z żoną Jadwigą i pasierbem, 1924 r.

Narodowe Archiwum Cyfrowe

Od samego początku hitlerowskiej okupacji Jadwiga Stępowska zaczęła wyprzedawać wyposażenie domu, aby mieć pieniądze na morfinę, bez której nie była w stanie funkcjonować. „Narkomanka w ostatnim stadium. Na skutek choroby zdolna do wszystkiego. Z powodu głodu morfinowego sprzedała urządzenie domu, dywany, biżuterię itp. bez wiedzy męża” – opisywał ją w meldunku z 16 stycznia 1942 r. reżyser Roman Niewiarowicz, który działał w Związku Walki Zbrojnej pod pseudonimem Łada. W końcu Jaga postanowiła wyłudzać pieniądze od rodzin więźniów obozów koncentracyjnych, którym obiecywała pomoc w uwolnieniu ich krewnych. Powoływała się na swoje rzekome wpływy, a jako żona słynnego aktora budziła zaufanie. Oczywiście wszystko było oszustwem, służącym pozyskaniu środków na narkotyk, którego desperacko potrzebowała.

Kazimierz Junosza-Stępowski nie był w stanie pomóc swojej żonie, co sprawiało mu ogromny ból, ponieważ – mimo wieloletniego nałogu Jagi – cały czas ją kochał. Aktorka Maria Malicka wspominała w rozmowie z Maciejem Nowakiem z 1986 r.: „Ile razy widziałam Junoszę płaczącego w garderobie przed przedstawieniem. Wchodziłam, pytałam: »Kaziu, dlaczego płaczesz?«. A on mówił, że to wszystko przez Jagę, ona się narkotyzuje, ona potrzebuje wielkich pieniędzy. […] On, taki Europejczyk, Don Juan, światowy pan, płakał jak małe dziecko”. Kiedy oszustwa Stępowskiej wyszły na jaw i rodziny przestały dawać jej pieniądze, zaczęła współpracować z Gestapo, a za to czekała ją ze strony polskiego podziemia tylko jedna kara – kara śmierci.

Kazimierz Junosza-Stępowski, 1930 r.

Narodowe Archiwum Cyfrowe

5 lipca 1943 r. do mieszkania Stępowskich przy ul. Poznańskiej przybyli dwaj żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych, aby wykonać wyrok na Jadwidze Stępowskiej. Przekazy dotyczące tego, co się wówczas stało, różnią się między sobą szczegółami. Najbardziej wiarygodny wydaje się przekaz Władysława Wekera z Narodowych Sił Zbrojnych: „Wpuścił ich sam Stępowski po dzwonku, w godzinach rannych, weszli do mieszkania, poprosili panią Stępowską. Stępowski stał z boku. Wtedy w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej został odczytany wyrok. Stępowscy, bladzi z przerażenia, słuchali go. […] Po wyroku doktor [Eugeniusz Ostoja-Ostojski ps. Doktor – przyp. aut.] błyskawicznie wyciągnął broń, mierząc w serce Stępowskiej, w tym samym ułamku sekundy Stępowski osłonił żonę. Następnym strzałem dosięgnął doktor Stępowskiej, będąc pewien, że ją zabił. Gdy wychodzili, Stępowski żył jeszcze”. Aktor zmarł w lecznicy Omega przy Alejach Jerozolimskich, na łożu śmierci mówiąc podobno: „Niewinnie umieram – przez tę narkomankę”.

Po śmierci męża Jadwiga Stępowska przez pewien czas przebywała na oddziale leczenia narkomanii w Tworkach, lecz po powrocie do Warszawy dosięgnął ją podziemny wymiar sprawiedliwości – 22 marca 1944 r. została zlikwidowana przez członków batalionu „Miotła”, oddziału likwidacyjnego Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej. „Wykonano na niej wyrok, chociaż, czołgając się na klęczkach, błagała o czas na modlitwę” – wspominał po latach Bohdan Korzeniewski w wywiadzie-rzece z Małgorzatą Szejnert Sława i infamia.

Czytaj także: Niezapomniana Maria Talar z serialu „Dom”. Jak wyglądało życie Barbary Rachwalskiej?

Reklama

Kadr z filmu" Dzień wielkiej przygody, 1935 r. Kazimierz Junosza-Stępowski jako Przemytnik

Narodowe Archiwum Cyfrowe
Reklama
Reklama
Reklama