Ludzie go uwielbiali. Zdzisław Maklakiewicz wcielił się w słynnego inżyniera Mamonia w „Rejsie”
"Myślę, że zaczęło się od tego, że jestem brzydki"
- Apolonia Podstawka
Choć grywał głównie role epizodyczne, to nie dało się go zapomnieć. Zdzisław Maklakiewicz w pamięci potomnych zapisał się przede wszystkim jako słynny inżynier Mamoń z „Rejsu”. Na koncie miał jednak wiele innych ról. W życiu prywatnym najbardziej żałował dwóch małżeństw i dwóch rozwodów. Cieniem na jego relacje miłosne kładła się niezwykle silna więź z jego matką, nazywaną przez wszystkich Cesią.
Zdzisław Maklakiewicz rodzice, droga do aktorstwa
Przyszedł na świat w 1927 roku, jego ojciec — Ładysław, był ekonomistą, dyrektorem biura podróży „Orbis". Mama Czesława zwana w rodzinie Cesią zajmowała się domem, najwięcej uwagi poświęcała jedynemu synowi, był jej oczkiem w głowie. Do tego stopnia, że kochała Zdzisława zaborczą miłością i rozpieszczała, gdy dorósł, dawała mu pieniądze na alkohol.
W czasie wojny Maklakiewicz walczył w Powstaniu Warszawskim w batalionie „Kiliński”, miał 17 lat, potem został jeńcem obozu niemieckiego. W 1945 roku wrócił do Polski, straumatyzowany widokiem Warszawy i przeżyć wojennych. W 1951 roku ukończył Szkołę Teatralną. Mówiono, że ma bardzo wyjątkowy, niepowtarzalny styl grania, to aktorskie "coś", które sprawia, że nawet najmniejszą rolę w najsłabszym filmie zagra tak, że widzom zapadnie w pamięć.
Grał m.in. w „Hydrozagadce”, „Wniebowziętych”, „Rękopisie znalezionym w Saragossie”, „Stawce większej niż życie”, w „Brunecie wieczorową porą", w „Polskich drogach”. Dziś najbardziej zapamiętany jest z „Rejsu”, gdzie wygłosił swój słynny monolog o wyższości kina amerykańskiego nad polskim. Według jednej z legend Maklakiewicz wymyślił tę przemowę w SPATIF-ie, gdzie skrzętnie zapisał tekst na serwetce. Inna historia głosi, że była to część zupełnie przez aktora improwizowana. „Nie był gwiazdą. Nie był nawet aktorem głównych ról. [...] A przecież był wybitną indywidualnością aktorską”, pisał o nim Aleksander Jackiewicz w książce „Gwiazdozbiór”.
Dziennikarka „Życia Warszawy" zapytała się Maklakiewicza w 1972 roku, dlaczego jego zdaniem obsadzany jest w rolach mężczyzn niesympatycznych, odpowiedział jej wtedy: "Myślę, że zaczęło się od tego, że jestem brzydki. Nie przypominam Gregory’ego Pecka ani Mastroianniego. Nie jestem amantem, wcieleniem ideału kobiet. A jak się nie jest ideałem kobiet, nie jest się również ideałem reżyserów. Ktoś mnie kiedyś widział pewnie w takiej roli mało pozytywnej i uznał, że będzie ze mnie dobry typ. I tak zostałem typem. Ale sam siebie uważam za człowieka bardzo pozytywnego. To, że mam 45 lat i trochę mniej włosów, nie decyduje przecież jeszcze o wnętrzu".
Stworzył niezwykły duet z Janem Himilsbachem, który bawił widzów na ekranie swoimi postaciami cwaniaków i pseudofilozofów. Jest taka anegdota, jak po pogrzebie Maklakiewicza, Himilsbach zadzwonił do niego do domu i pyta: „Czy jest Zdziś?”. „Ale panie Janku, przecież pan wie, że Zdzisław nie żyje”, powiedział ktoś z rodziny. „Wiem, ale nie mogę w to uwierzyć”, odpowiedział Himilsbach.
Kadr z filmu "Rejs", 1970
Zdzisław Maklakiewicz życie prywatne, małżeństwa
Swoją pierwszą żonę, Renatę Firek, poznał, gdy był na studiach. Ona, o cztery lata młodsza, studiowała wtedy na ASP. Byli w sobie bardzo zakochani, pobrali się, doczekali córki Marty, ale ich małżeństwa nie pobłogosławiła zarówno rodzina ze strony pana młodego, jak i panny młodej. Rodzice Firek uważali, że mogliby wydać córkę za kogoś bardziej odpowiedniego, lepiej sytuowanego. Co do matki Maklakiewicza, nie potrafiła ona poradzić sobie z zaakceptowaniem innej kobiety w życiu jej syna.
„Babcia Cesia od początku była przeciwna temu związkowi. Nie znosiła synowej przede wszystkim za to, że zabrała jej ukochanego jedynaka. Ciągle napuszczała ojca na mamę, wypominała, że jest złą gospodynią, nie umie gotować ani sprzątać — pisała Marta Maklakiewicz, w swojej książce „Maklak. Oczami córki" (wyd. Prószyński i ska, 2015).
Co do samego Maklakiewicza, było tak, jak przewidzieli rodzice Renaty, nie był dobrym materiałem na męża i ojca. Nie lubił działać według reguł, był artystą i lekkoduchem, poza pracą jego żywiołem była knajpa, kawiarnia, imprezy. Renata Firek wyprowadziła się z domu, córkę oddała pod opiekę swoich rodziców i sama próbowała swoich sił w aktorstwie. To był koniec jej małżeństwa z Maklakiewiczem, choć uważała go za największą miłość jej życia. W 1991 roku zginęła tragicznie pod kołami samochodu.
Zdzisław Maklakiewicz w latach 60. ożenił się po raz drugi z aktorką Wiesławą Kosmalską, mieli córkę Agatę. Ale i ten związek, choć podobno oboje bardzo się kochali, przetrwał jedynie kilka lat.
"Moje główne błędy to dwa małżeństwa, a wypaczenie – drugi rozwód. (…) Większość mężczyzn popełnia ten sam błąd. Uważają mianowicie, że każda kobieta jest inna, że każda młoda i ładna dziewczyna jest niepodobna do poprzedniej. Ale i ja również, mimo swoich czterdziestu pięciu lat i pojawiającej się łysiny, lansowałem taki pogląd. I niezupełnie zmieniłem zdanie na ten temat. Gdyby tak było, znaczyłoby to, iż jestem kompletnie stary. Bo młodość polega nie na metryce i ilości przeżytych lat, ale na tym, że się czegoś ciągle chce, że chce się budować od nowa", opowiadał po latach z żalem o swoim życiu osobistym.
Ryszard Abraham w książce "Maklakiewicz" podsumował miłosne przejścia aktora zdaniem: "Maklakiewicz przypuszczalnie wychodził z założenia, że miłość musi być nieszczęśliwa, jeśli nie ma być banalna. W myśl tego działał".
Źródło: weekend.gazeta.pl