Przez lata bał się, że ludzie ocenią go niesprawiedliwie. Wojciecha Manna i jego syna łączy silna relacja
Marcin Mann poszedł w ślady taty. Ale czy są podobni?
Miał 43 lata, gdy wraz z trzecią żoną doczekał się jedynego dziecka. Wojciech Mann i Marcin Mann to dziś nie tylko ojciec i syn. Poza relacją rodzinną wiele łączy ich zawodowo. Choć droga sławnego dziennikarza długo Marcina nie interesowała…
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 14.08.2024 r.]
Wojciech Mann o podobieństwie do syna i jego dorastaniu
Był 2012 rok, gdy w ramach prezentu dla taty Marcin Mann zgodził się poprowadzić z nim koncert w Opolu. Poradził sobie świetnie, choć wcześniej przez wiele lat nie wykazywał zainteresowania dziennikarstwem. Za to od pierwszych lat życia zachwycał swojego tatę. „Patrzyłem: rośnie, nauczył się jeździć na rowerku, nauczył się jeszcze czegoś. Potem recenzował moje audycje, a potem zrobił coś sam. To wielka przyjemność”, opowiadał Wojciech Mann w VIVIE!.
Czytaj również: Żona Macieja Wąsika: „To nie pierwsze ciosy, które spadają na nas”. Jak wyglądało dotychczasowe życie polityka?
Czy radiowiec uważa, że syn jest do niego podobny? „Słyszałem głosy, że jest do mnie podobny fizycznie, ale nie wagowo. Jest wyższy i jakby nawet młodszy. Ma 30 lat. A jeśli chodzi o jego styl, zachowanie, próby mikrofonowe, to jestem zadowolony, że nie próbuje mnie kopiować, tylko robi to po swojemu. Czasem naraża się na moje uwagi, ale pyskuje i to dobrze, bo ma wytyczoną linię swojego działania”, mówił i dodawał, że kibicował Marcinowi, gdy ten postanowił prowadzić własne audycje.
Jednocześnie jednak odczuwał strach. „Bardzo się obawiałem, że nienawistnicy będą go hejtować, pisząc, że to ojciec załatwił mu pracę w radiu. To młodego człowieka może kompletnie zdołować. Taki specyficzny rodzaj nienawiści”, czytaliśmy.
Wojciech Mann, Marcin Mann, Dzień Dobry TVN, 2018
Zainteresowania Marcina Manna
Ukończył ArtCenter College of Design, pracował jako fotograf, ale ostatecznie zajął się dwoma zajęciami związanymi z mediami. Jedno: tworzenie audycji radiowych. Drugie: bycie agentem taty. „Mam reprezentować pewien poziom na zewnątrz i pomagać tacie w sposób, w jaki sobie życzy. Czasem przymyka oko na niektóre moje niedociągnięcia, zwłaszcza że moje doświadczenie w branży menadżerskiej nie jest ogromne. Tata to mój pierwszy klient. Dostałem "gotowy produkt", nie muszę zabiegać o zainteresowanie mediów, jak robią to menadżerowie wschodzących gwiazd”, opowiadał Marcin Mann Plejadzie.
Prywatnie troszczy się też o środowisko, co jest częstym tematem rozmów między nim i tatą. „Jest mentalnie zaangażowany w walkę z bestialskim wykańczaniem Ziemi. Czasami mnie złości, że w audycji zaczyna na ten temat perorować, chociaż dotyczy ona czegoś innego. Ale widzę, jak bardzo to przeżywa, i bardzo bym nie chciał, żeby kiedyś się rozczarował z powodu biznesu i układów wywołujących kolejne samobójcze ruchy”, mówił Wojciech Mann.
ZOBACZ TEŻ: Marek Sierocki zostaje w TVP. Prowadzący „Teleexpressu” pojawi się w nowym programie!
Wojciech Mann, Marcin Mann, odsłonięcie muralu Kory na Starych Bielanach, Warszawa, 08.06.2021 rok
Marcin Mann o tacie. Ocenia jego pracę w radiu
Latem 2020 Marcin Mann zaczął pracę w Radiu Nowy Świat. W pierwszych tygodniach pracy zawsze czekał na opinię taty. „Jeśli on sam do mnie nie dzwoni po mojej audycji, to robię to ja i pytam, co tym razem głupiego palnąłem. Interesują mnie uwagi, nie komplementy. Jak coś było dobre, wiem o tym, ale mogę nie wiedzieć, że zrobiłem coś źle. Wtedy pomagają ludzie, którzy są na tyle odważni, że konstruktywnie krytykują, mówią, co było nie tak”, opowiadał Marcin Mann.
Syn radiowca układa sobie życie prywatne, prowadzi samodzielnie karierę, nie buja w obłokach. Wie, że gdyby tylko zaczął, tata szybko sprowadziłby go na ziemię.
Panowie dogadują się świetnie także na antenie. „Poranna Manna” to ich wspólna audycja, która regularnie gromadzi spore grono słuchaczy. Choćby w niej słychać, że ojciec i syn mają wiele tematów do wspólnych rozmów.