Nagle zrezygnował, podano już jego następcę. Dlaczego Tomasz Sekielski nie będzie już redaktorem naczelnym Newsweeka?
Pełnił tę funkcję niecałe dwa lata
Pod koniec kwietnia media obiegła zaskakująca informacja. Tomasz Sekielski, który przez niecałe dwa lata był redaktorem naczelnym Newsweeka, postanowił odejść. Koledzy i koleżanki z branży nie kryli wówczas zaskoczenia. Dzisiaj ukazał się pożegnalny felieton ulubieńca czytelników...
Tomasz Sekielski odchodzi z „Newsweeka". Kto go zastąpi?
Informacje o jego odejściu zelektryzowały niemal wszystkich, zwłaszcza kolegów i koleżanki z branży. „Uratował to pismo i ma swoje miejsce na półce polskiej prasy", mówił Bogusław Chrabota w rozmowie z serwisem wirtualnemedia.pl. Przypomnijmy, że Tomasz Sekielski był redaktorem naczelnym tygodnika Newsweek Polska przez niecałe dwa lata. Co więcej, wybrano już nową osobę na to stanowisko, czyli jego zastępcę — Michała Szadkowskiego.
Tomasz Sekielski przyznał, że rezygnuje z tygodnika z powodów osobistych. Okazuje się jednak, że nie przestanie prowadzić podcastu - „Naczelni", który należy do tego samego wydawnictwa. „Zrobiliśmy razem wiele fajnych okładek i świetny serwis internetowy. Zajmowaliśmy się ważnymi tematami, opisywaliśmy kulisy funkcjonowania państwa PiS, ujawniliśmy aferę Collegium Humanum, pokazywaliśmy, jak zmienia się polskie społeczeństwo. Pomogliśmy naszym dziennikarzom i dziennikarkom się rozwijać, stworzyliśmy świetne miejsce do pracy”, napisał Michał Szadkowski. „Oczywiście, że to zaskoczenie, bo nie było znaków na niebie i ziemi, że do czegoś takiego mogłoby dojść", dodaje Robert Feluś. „Z tego co wiem, to „Seki” nie miał wcześniej na swojej drodze zawodowej menadżerskich doświadczeń. A w praktyce nie ma gwarancji, że najlepszy dziennikarz automatycznie musi być doskonałym naczelnym. To tak jak w szpitalu. Najlepszy lekarz najczęściej nie jest dobrym dyrektorem", dodaje.
„Myślałem, że „Newsweek” pod jego wodzą będzie miał więcej tematów, o których się będzie mówiło. Spodziewałem się większej liczby dużych, soczystych historii. Co nie znaczy, że ich nie było! Liczyłem jednak na więcej", zaznacza Robert Feluś. "To dobra kadencja, uspokoił przede wszystkim nastroje, wyciszył mniejszy lub większy kryzys wizerunkowy redakcji. Jeśli redaktor naczelny odchodzi trochę w niesławie i hałasie medialnym, zawsze jest to jakiś kryzys. Redakcja za Sekielskiego pracowała dobrze, udało się jej utrzymać wysoką sprzedaż, szczególnie biorąc pod uwagę realia rynku papierowej pras", kwituje.
CZYTAJ TEŻ: Córki Katarzyny Figury podjęły decyzję w sprawie swojej przyszłości. Aktorka w końcu to potwierdziła
Tomasz Sekielski żegna się z czytelnikami tygodnika Newsweek Polska
Dzisiaj redaktor naczelny tygodnika postanowił pożegnać się ze swoimi wiernymi czytelnikami. „Nie lubię pożegnań, zresztą kto lubi. I pewnie też nikogo nie muszę przekonywać, że szczególnie ciężko żegnać się, gdy dopiero coś się zaczęło, a plany wybiegały daleko w przyszłość", zaczął. „Nie raz przekonałem się, że życie potrafi zaskoczyć, i to zazwyczaj w najmniej spodziewanym momencie. Gdy dwa lata temu otrzymałem propozycję zostania redaktorem naczelnym „Newsweeka", była ona dla mnie olbrzymią niespodzianką. Z jednej strony mile połechtała ego, z drugiej mocno przemeblowywała moje dotychczasowe życie. Miałem wówczas inne plany i nie szukałem pracy, a poza tym moje doświadczenie w wydawaniu gazet było zerowe. Jednak po długich rozważaniach i biciu się z myślami postanowiłem spróbować. Dziś wiem, że była to jedna z moich najlepszych zawodowych decyzji w życiu", dodaje.
Tomasz Sekielski podziękował również swoim współpracownikom. „Dzięki niej poznałem wyjątkowych ludzi, niezwykłych pasjonatów i profesjonalistów tworzących redakcję „Newsweeka". Bez ich fachowej wiedzy, którą dzielili się na każdym kroku, olbrzymiego doświadczenia i zaangażowania, tak potrzebnych w codziennej pracy, wyrozumiałości dla nowego szefa, ale przede wszystkim życzliwości i otwartości – nie dałbym sobie rady", czytamy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Anita Werner wraz z ukochanym odwiedzili słoneczną Maltę. Swoją majówkę spędzili bardzo nietypowo