Zofia Czernicka była wielką gwiazdą TVP i nagle zniknęła. Jak dziś wygląda jej życie?
Dla kariery w telewizji porzuciła pracę naukową
Zofia Czernicka była jedną z ulubionych prezenterek TVP. Widzowie ją uwielbiali za serdeczny uśmiech i ciepłe usposobienie, zaś dyrektorzy cenili za profesjonalizm. Dla telewizji porzuciła ścieżkę naukową. A mimo to, po 40. latach, z dnia na dzień zniknęła z mediów. Co się stało z sympatyczną prezenterką telewizyjną? Jak dzisiaj wygląda życie niegdysiejszej gwiazdy telewizji? Czy planuje wrócić na szklany ekran? Przez lata jej życie było pełne zawirowań, również tych sercowych!
Kim jest Zofia Czernicka?
Zofia Czernicka przyszła na świat 13 grudnia 1949 roku w Lublinie. Zdobyła tytuł doktora ekologii w Instytucie Ekologii PAN. Jednak swoją przyszłość związała z mediami. Przez 40 lat pracowała w Telewizji Polskiej. W tym czasie prowadziła takie programy, jak: „Antena”, „Świat kobiet”, „Studio Lato TVP” czy „Mój dekalog”. Do 1998 roku była prezenterką Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Za pomoc dzieciom i udział w wielu akcjach charytatywnych na ich rzecz została odznaczona Kawalerem Orderu Uśmiechu, z czego jest niezwykle dumna.
Dla kobiety Telewizja Polska była drugim domem. Nie miała oporów, aby zabierać do pracy swoje dzieci. „Ja biegałam z kamerą, a one w redakcji bawiły się w pisanie na maszynie scenariuszy lub przygotowywanie wywiadów”, przyznała podczas wywiadu dla portalu "Plejada". Dzieci za dobre sprawowanie mogły obejrzeć w studio telewizji filmy Disneya, niedostępne wtedy w Polsce.
Czernicka, jak na profesjonalną dziennikarkę przystało, nigdy nie obnosiła się ze swoimi poglądami politycznymi. Jednocześnie trzymała się z dala od wszelkiej polityki. „Pracowałam z wieloma prezesami, reprezentującymi wszystkie możliwe opcje polityczne i nigdy nie musiałam naginać mojego kręgosłupa moralnego”, przyznała.
Czytaj także: Mieczysław Stoor: śmierć aktora "Stawki większej niż życie" do dziś stanowi jedną z największych zagadek polskiego kina
Zobacz także
25.07.1996 rok, Zofia Czernicka, dziennikarka
Zofia Czernicka: porzuciła pracę naukową
Zanim Zofia Czernicka trafiła do telewizji, pracowała w Polskiej Akademii Nauk, miała ukończony doktorat z ekologii i odbyte stypendium w USA. Nic nie wskazywało na to, że zwiąże się ze światem mediów. Pracę w telewizji dostała przez przypadek. Po tym jak Elżbieta Jaworowicz zrobiła o niej reportaż, została zaproszona na Woronicza. Myślała, że chodzi o pracę konsultantki naukowej. Jakież było jej zdziwienie gdy okazało się, że ma zostać prezenterką telewizyjną!
„W gabinecie, do którego weszłam, siedzieli panowie Jan Suzin i Jerzy Wunderlich. Zmierzyli mnie wzrokiem i jeden z nich powiedział: „nogi ma długie, to może pracować w telewizji”. Poczułam się tym urażona. „Jestem adiunktem w Instytucie Ekologii Polskiej Akademii Nauk, kierownikiem Pracowni Bioenergetyki Ekologicznej”, – odpowiedziałam. (śmiech) Zaczęliśmy rozmawiać i w pewnym momencie nastąpiło zamieszanie. Okazało się, że zachorowała prezenterka, która była gospodynią programu „Dzień dobry w kręgu rodziny”. Któryś z panów zapytał: „to kto poprowadzi? A może pani doktor?”. Bez chwili wahania odparłam: „proszę bardzo”. Te dwa słowa zadecydowały o całym moim życiu”, wspominała po latach. Zofia Czernicka jeszcze tego samego dnia miała okazję sprawdzić się przed kamerami i to w programie na żywo. Poprowadziła go bez wcześniejszego doświadczenia, ani nawet makijażu. Gdy schodziła z anteny, wszyscy bili jej brawo.
Niestety, nie wszystkim przypadło do gustu to, że wielka pani naukowczyni zaczyna robić karierę w telewizji. W Polskiej Akademii Nauk uważano, że intelektualistom nie przystoi pracować w mediach i robić z siebie pośmiewiska. Czernicka musiała ukrywać, że jedzie nagrywać program. Dlatego kłamała, że co poniedziałek wybiera się do biblioteki Instytutu Biologii Doświadczalnej. Prawda i tak wyszła na jaw, gdy poprowadziła w zastępstwie program „Antena”, który w niedzielne wieczory gromadził przed telewizorami wielomilionową publiczność. Kiedy zobaczył to ówczesny dyrektor instytutu, postawił kobiecie ultimatum: albo praca w akademii naukowej, albo wygłupy w mediach.
„Gdy to usłyszałam, powiedziałam: »do widzenia, idę wygłupiać się do telewizji«, obróciłam się na pięcie i pojechałam na Woronicza”, opisuje moment rzucenia pracy w akademii naukowej. Z takiego obrotu spraw nie była też zadowolona jej matka. „Moja świętej pamięci mama, która była profesorem pediatrii, zawsze miała żal o to, że zdradziłam świat nauki dla telewizji”. Wsparcie miała za to w ojcu, który do wielu rzeczy podchodził z dystansem i po prostu chciał, aby córka była szczęśliwa. Z Telewizją Polską związała się na kolejne 40 lat.
Czytaj także: Widzowie pokochali ją za rolę Lermaszewskiej w serialu "Dom". Jak potoczyły się losy Heleny Kowalczykowej?
Zofia Czernicka z psem, około 2000 roku
Zofia Czernicka w telewizji poznała miłość swojego życia
Raz w życiu wyszła za mąż za lekarza prof. Zbigniewa Czernickiego. Niestety, zostawiła go dla dziennikarza redakcji sportowej Andrzeja Feliksa Żmudy, którego poznała podczas pracy w TVP. „To było jak piorun, jak błyskawica”.
Problem w tym, że oboje mieli już rodziny i żeby ich nie skrzywdzić, postanowili zagłuszyć tę miłość. Dziennikarka nawet udała się na dwuletni rodzinny wyjazd służbowy do Bonn, aby tylko być jak najdalej od nowego ukochanego. W niczym to jednak nie pomogło... Wręcz przeciwnie! Uczucie jeszcze bardziej się umocniło, a tęsknota za Andrzejem nie dawała o sobie zapomnieć. W końcu zakochani ulegli namiętności i stworzyli związek, tym samym zostawiając dotychczasowe rodziny. „Przeżyłam wspaniałą, prawdziwą i pełną emocji miłość”, przyznała po latach, dodając, że jedynie dzieci, które musiały się wychować w niepełnej rodzinie, było jej żal...
Zakochani byli niemal nierozłączni. Wszędzie chodzili i jeździli razem. Andrzej zabierał ukochaną na wielkie sportowe wydarzenia, odbywające się w różnych częściach świata. Odwiedzili takie miasta, jak Paryż, Tokio, Barcelona, Budapeszt, Praga, Sofia czy Monte Carlo. Oprócz telewizji i podróży łączył ich też sport. Uwielbiali grać w tenisa, pływać w basenie a zimą jeździć na łyżwach i nartach. Co ciekawe, nigdy nie powiedziała partnerowi, że go kocha. „Mam w sobie taki zadzior. Jestem przekorna. (śmiech) Wiem, że kocham, ale trudno mi to zwerbalizować”, tłumaczyła.
Niestety miłość między dwojgiem została brutalnie przerwana. 21 czerwca 1990 r., Andrzej Feliks Żmuda zginął w wypadku samochodowym. Samochód, który prowadził (Fiat 126p) zderzył się z ciężarówką. Nie było szans na ratunek. Prezenterka mocno przeżyła niespodziewaną śmierć ukochanego. Jej ostatnie słowa do partnera brzmiały: "Andrzejku, nie przyjeżdżaj. Jutro już wracam, ale prosiłabym cię, żebyś odebrał moje dzieci z dworca centralnego. Wsadzę je do pociągu. Proszę cię, nie przyjeżdżaj", zdradziła w rozmowie z "Onet Sport".
Czytaj także: Marzena Trybała kusiła i zachwycała na ekranach w latach 80. Jak zmieniło się jej życie?
Piotr Szwedes, Zofia Czernicka, jubileusz 2-lecie restauracji Papu, Warszawa, 21.05.2007 rok
Zofia Czernicka: życie w czasie pandemii
Czernicka, pomimo że przeszła kilkanaście lat temu na emeryturę, to nadal intensywnie pracuje. Prowadzi różne wydarzenia kulturalne: od spotkań autorskich, koncertów, festiwali po gale jubileuszowe, a także aukcje i licytacje na rzecz chorych i potrzebujących. Zdarza się, że jest tego po kilkanaście w miesiącu. „Przychodzą do mnie wtedy ludzie i mówią mi, że brakuje im w telewizji prezenterek z dawnych lat. Cóż mogę z tym zrobić? Myślałam, że będę żyła w telewizji i z telewizją do końca życia”, gorzko stwierdziła była prezenterka.
Dziennikarka już nie marzy o powrocie na szklany ekran, gdyż czuje się spełniona zawodowo. Wszystko, co chciała w niej zrobić, zrobiła. Gdyby teraz wróciła, byłaby to dla niej praca wtórna. „Telewizja to moja miłość i dzięki niej dziś czuję się absolutnie spełniona zawodowo. Prowadziłam wszystko, co możliwe. (…) Teraz mogłabym tylko siebie powtarzać”, przekonuje.
Obecnie pisze swoją autobiografię pt. „Wracam do domu ostatnim metrem". Będzie to wywiad-rzeka, w którym zdradzi wiele sekretów ze swojego życia zawodowego, ale też prywatnego. Ma to być pamiątka po babci dla wnuków. W czasie pandemii, aby nie stracić kontaktu z wnukami, łączyła się z nimi poprzez komunikatory internetowe i w ten sposób uczestniczyła w ich koncertach. „Dziesięcioletnia Klara grała na klarnecie, a dwunastoletni Albert na pianinie. Łączyli się ze mną przez WhatsApp i dzielili swoimi talentami”, zachwalała swoje wnuki dumna babcia.
Dziennikarka nadal uwielbia aktywność fizyczną. Codziennie maszeruje 20 km po mieście. W czasie przymusowych lockdownów również nie mogła usiedzieć w domu, więc zabierała legitymację prasową, telefon i wychodziła na spacer. „Spacerowałam po pustych ulicach, a nawet po torach tramwajowych. Byłam jedyną żywą istotą wokół. Wywodzę się z trzypokoleniowej lekarskiej rodziny i wiedziałam, że odporność zdobywa się głównie na świeżym powietrzu”, tłumaczyła swoje zachowanie. Jak na zapalonego sportowca przystało, działa też prężnie w Polskim Komitecie Olimpijskim jako członek Komisji Kultury i Edukacji Olimpijskiej.
Wypowiedzi Zofii Czernickiej pochodzą z wywiadu, jakiego dziennikarka udzieliła Michałowi Misiorkowi dla portalu "Plejada", 15.10.2021 rok.
Czytaj także: Piękny tort, list od prezydenta, koncert jazzowy oraz łzy wzruszenia. Tak Zofia Kucówna obchodziła 90. urodziny!
Zofia Czernicka, Warszawa, 03.04.2019 rok. Ekskluzywny wernisaż na Złotej 44 z udziałem gwiazd
Izabela Trojanowska, Zofia Czernicka. Sopot, 18.08.2017 r. Top of the Top Festival, konferencja prasowa
1998, Ciechocinek. Zofia Czernicka, dziennikarka, Edyta Górniak