Mentorki „Projektu Lady” w ogniu krytyki. Pomagają uczestniczkom czy wręcz przeciwnie?
„Projekt Lady” to jedna z najpopularniejszych ostatnio produkcji stacji TVN. Program wzbudza jednak kontrowersje. Nie chodzi o same uczestniczki, które dokonują przemiany w prawdziwe damy, ale o same mentorki. Wielu zarzuca Tatianie Mindewicz-Puacz i Irenie Kamińskiej Radomskiej, że zamiast podnosić dziewczyny na duchu, reakcje podopiecznych są wręcz odwrotne. Mentorki poddawane są krytyce szczególnie w kontekście eksperymentu, jakiemu poddano uczestniczki.
Zobacz: W „Projekcie lady” stanowią wzór prawdziwej damy: Kim są mentorki show TVN?
Krytyka Tatiany Mindewicz Puacz, mentorki w "Projekcie Lady"
W czwartym odcinku programu „Projekt Lady” uczestniczki zostały poddane eksperymentowi, który spotkał się z ostrą krytyką. Dziewczyny musiały zmierzyć się z opiniami studentów, których zadaniem było ocenienie ich tylko i wyłącznie na podstawie zdjęć sprzed przemiany. Niektóre z komentarzy były wyjątkowo krzywdzące, a większość z nich doprowadziła dziewczyny do płaczu.
„Wulgarna, tandetna laska”, padł komentarz. „Towar wielokrotnie macany staje się nieatrakcyjny”, usłyszała druga z dziewczyn. Fani programu byli oburzeni. Wśród osób, które obejrzały czwarty odcinek „Projektu Lady” pojawiły się opinie, że należałoby założyć sprawę sądową „osobom odpowiedzialnym za to przemocowe szowinistyczne gówno”.
Mentorka Tatiana Mindewicz-Puacz w jednym z wywiadów zapewniała, że „Projekt Lady” jest dla niej najtrudniejszym wyzwaniem zawodowym. „Płakałam wiele razy, naprawdę. Bo historie dziewcząt były szalenie trudne. Wzruszało mnie to, co one mówią. Czasami wręcz powalało to, jaką uczestniczki mają przeszłość i jak z niej wychodzą” , powiedziała.
W sieci dochodzi jednak do ostrej wymiany zdań między tymi, którzy popierają działania mentorek, a tych którzy są im przeciwni. Do chóru oburzonych Internautów dołączyła autorka bloga IgiMag, Kasia Nowakowska. We wpisie na swojej stronie wypunktowuje wady produkcji TVN. „W reakcji na łzy i szok dziewczyn, którym zaserwowano znienacka taką porcję hejtu (kto by nie ryczał po czymś takim?) pani psycholog zaserwowała mądrości o tym, że ludzie oceniają na podstawie wyglądu: "Nie ocenia się książki po okładce. Ale to dopiero, jak się ją przeczyta. Kupuje się książkę właśnie na podstawie okładki" (...). Bezwarunkowa akceptacja siebie według Mindewicz-Puacz ma jednak pewne ukryte warunki: Wstawiwszy drętwą gadkę o konieczności polubienia i akceptacji siebie, postanowiła przetrenować to na jednej z uczestniczek - dość krągłej dziewczynie. W ramach eksperymentu laska miała powtarzać za panią psychol: "Mam bardzo ładne proporcje, a jak schudnę, będą idealne”.
Wątpliwości wzbudza także fragment z piątego odcinka „Projektu Lady”, w którym do uczestniczek przyjechali w odwiedziny najbliżsi. Jak się okazuje tylko jedna uczestniczka, Kaja Kajuth nie doczekała się przyjazdu rodziny. Z pomocą przyszła jej mentorka Tatiana, która dała dziewczynie do zrozumienia, że zmienia się dla siebie, a nie dla najbliższych. Blogerka odniosła się również do tej sytuacji: „Pani psycholog pociesza laskę, której najgłębsze emocje zostały obnażone i podeptane w imię atrakcyjności programu - Dodaje jeszcze coś o tym, że to była "szalenie ważna lekcja". Serio? Może sama powinna pani taką "szkołę" przejść?”, pisze Nowakowska.
Blogerka zarzuca mentorkom brak empatii: „To, co robią "mentorki" programu, to wieczne ruganie, zawstydzanie i upokarzanie dziewczyn, które w swej naiwności sądzą, że ktoś je tu uczy dobrych manier, bo pokazuje im, jak jeść nożem i widelcem albo wysiąść z samochodu nie pokazując majtek. Toksyczne, jadowite i fałszywe prowadzące traktują swoje podopieczne z wyższością i bez grama współczucia. Robią miny i natrząsają się z ich niedociągnięć.
Warto dodać, że kilka miesięcy po zakończeniu produkcji same uczestniczki są przekonane, że mentorki miały ogromny wpływ na to, jakimi stały się osobami. Niektóre twierdzą, że uratowały im życie i bronią ich zachowania: „Wielka afera i jazda na panią Tatianę, a ja nie rozumiem, o co? Ta kobieta otworzyła nam oczy, że wygląd ma znaczenie i jak nas widzą, tak nas piszą. Wspierała nas i wspiera do dziś. Więc proszę nie siać niepotrzebnego zamieszania, jeśli się nie zna i się nie widziało, a swoje pięć groszy wsadza tam, gdzie nie trzeba!”, napisała choćby Karolina "Brigitt".
Przeczytaj także: Małgorzata Rozenek-Majdan ujawniła długo skrywany sekret! Jaki? EKSKLUZYWNE VIDEO
„Projekt Lady” kontra współczesna dama
Obecnie mamy okazję oglądać drugą edycję programu. Dla wielu „Projekt Lady” jest okazją do przypomnienia sobie zasad etykiety, dla innych rozrywką. Internauci stawiają jednak pytanie, czy progam faktycznie sprawi, że dziewczyny po nagraniach staną się prawdziwymi damami i zdobyte umiejętności będą potrafiły wykorzystać w codziennym życiu. Odpowiednie zachowanie się przy osobistościach, które mają pochodzenie arystokratyczne, umiejętność prowadzenia konwersacji z osobami z różnych branż oraz stosowanie zasad dress code'u niekoniecznie jest zdolnością, które uczestniczki będą mogły wykorzystać w codziennym życiu.
Mimo tego program cieszy się sporą popularnością. Już po pierwszej edycji „Projektu Lady” zauważono, że dziewczyny świetnie przyswoiły sobie zasady wpajane im w programie. Wyszły za mąż, wybrały się na studia. Jedna z uczestniczek odbyła nawet staż u mentorki Tatiany.
Zobacz: Ten rok należał do Małgorzaty Rozenek-Majdan! Czy następny okaże się równie udany?