Reklama

Niedawno Dominika Gwit udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o otyłości, czy metamorfozie, którą przeszła kilka lat temu. W niezwykle emocjonalnej rozmowie z Katarzyną Brzozą rozliczyła się też z hejterami. „Jestem gruba, dlatego że choruję i nie umiem walczyć codziennie z tą chorobą, będąc na diecie redukcyjnej, codziennie chodząc na bieżni, pływając, bo mam życie", wyznała.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻ-u i Viva Historie 25.02.2025 r.]

Dominika Gwit rozlicza się z hejterami

Przypomnijmy, że w 2014 roku Dominika Gwit przeszła metamorfozę. Schudła wówczas 50 kilogramów. Później jednak przyznała, że odchudzanie nie przyniosło jej szczęścia. „Przyszedł ten moment, w którym po tym głodzeniu się przytyłam z powrotem te 50 kilogramów bardzo szybko, bo przecież mój organizm był zagłodzony i ja tyłam od miski ryżu 3 kg. Stanęłam przed lustrem, spojrzałam na siebie i powiedziałam: "Wróciłaś". Nagle zaczęłam śpiewać, bo kocham śpiewać, ta radość życia wróciła [...] Przytyłam, wróciłam do siebie, zaczęłam się uśmiechać, zaczęłam śpiewać, zaczęłam żyć", wyznała jakiś czas temu w rozmowie z Magdą Mołek.

Niedawno artystka była gościem kanału na YouTube — Grube Historie. To właśnie tam opowiedziała o swojej codziennej walce, samopoczuciu oraz własnej wartości.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dominika Gwit mówi, że męża otrzymała w prezencie od Boga. Otwarcie mówi o swojej wierze

Szymon Szcześniak/LAF AM

Dominika Gwit o otyłości

Aktorka przyznała wprost: „Siedząc tu, nie promuję otyłości, bo żyję. Wychodząc z domu, nie promuję otyłości. Wychodząc na scenę, nie promuję otyłości. Ja po prostu jestem gruba i żyję, bo mam prawo do życia, tak jak każdy inny człowiek. I nikt mi nie powie, że w związku z tym, że jestem gruba, mam siedzieć w domu. Każdy, kto tak mówi, jest chory psychicznie i powinien się zacząć leczyć, bo ludzie są różni, a organizmy są różne", zaczęła.

Dodała również, że otyłość nie zawsze jest wyborem, a wynikiem problemów zdrowotnych. „Ja nie jestem gruba dlatego, że chcę być gruba. Jestem gruba dlatego, że choruję i nie umiem walczyć codziennie z tą chorobą, będąc na diecie redukcyjnej, codziennie chodząc na bieżni, pływając, bo mam życie. Mam dziecko, mam rodzinę, mam pracę, mam życie. I chcę żyć. Chcę z tego życia korzystać. Nie będę mogła z niego korzystać, jeśli będę ważyła 160 kg, więc robię wszystko, żeby tę otyłość okiełznać i żeby nie tyć, żeby nie pozwolić mojemu ciału umrzeć. Robię wszystko, żeby tak było, ale z drugiej strony nie mam siły na to wszystko, bo chcę żyć. Ale to nie znaczy, że się niezdrowo odżywiam, że żyję niehigienicznie. Po prostu choruję na otyłość. Mój organizm nie umie zmetabolizować tego, co dostaje", podsumowała.

Źródło: Pudelek.pl.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: Są jak ogień i woda. Oto historia miłości Dominiki Gwit i Wojciecha Dunaszewskiego

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...