Bawi do łez, lecz prywatnie przechodziła przez piekło. Mało kto wie, z czym zmagała się Joanna Kołaczkowska
Aktorka po latach wyznała prawdę

Joanna Kołaczkowska to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci kabaretowych w Polsce, która od lat bawi widzów swoim talentem i poczuciem humoru. Wraz z kolegami z kabaretu Hrabi tworzy spektakle, które cieszą się ogromną popularnością, a jej aktorskie wcielenia zdobyły serca tysięcy fanów. Jakiś czas temu jednak postanowiła podzielić się osobistą historią. W niezwykle poruszających słowach przyznała, że w przeszłości zmagała się z depresją.
Joanna Kołaczkowska w przeszłości zmagała się z depresją
Chociaż na scenie Joanna Kołaczkowska zawsze rozśmiesza publiczność, w jej życiu prywatnym nie zawsze było tak łatwo. Aktorka, która od niedawna zaczęła aktywnie działać na TikToku i zyskała uznanie wśród młodszej widowni, zaskoczyła swoich fanów, opowiadając o swojej walce z chorobą. Jak przyznała, depresja dotknęła ją w 2010 roku, kiedy codzienne czynności stawały się nieosiągalnym wyzwaniem. Zaznaczyła również, że wpływ na to mogły być traumatyczne doświadczenia z przeszłości. Artystka kabaretowa w wieku 5 lat straciła ojca. „Miałyśmy z siostrą pięć-sześć lat, kiedy umarł nasz ojciec. To nie była nagła śmierć, tata chorował na serce, często go nie było, brakowało nam potem bardzo jego wsparcia, mama była cierpiąca i smutna. Wiele lat później, kiedy zaszłam w ciążę, wykryłam u siebie czerniaka na nodze. Byłam w czwartym miesiącu, kiedy mi go usuwali. Przeżyłam straszliwy szok, kompletna szajba, przez miesiąc nie pamiętałam, że jestem w ciąży, byłam absolutnie przerażona. Nie wiedziałam, co dalej ze mną będzie, co z dzieckiem, czy nie będą mi robić jakiejś chemii, która będzie mogła mu zaszkodzić. To była rozpacz", wspomina.
CZYTAJ TEŻ: Usłyszała dramatyczną diagnozę, jej świat runął. Dziś Shazza ujawnia prawdę o swoim życiu

Joanna Kołaczkowska szczerze o chorobie
W innym wywiadzie opowiedziała o depresji. „Wtedy na pewno miałam depresję, to był 2010 r. Miałam problem z tym, żeby zejść i sobie zrobić śniadanie. Wstawałam z łóżka i gdy się budziłam, to miałam taką świadomość: „Ojej, zaczyna się". Wychodziłam do toalety, stałam przed lustrem i płakałam. Potrafiłam płakać bardzo długo, bo nie wyobrażałam sobie, że mam zejść na dół i zrobić sobie śniadanie", zwierzyła się w rozmowie z Alicją Resich. Choć Joanna Kołaczkowska przez długi czas zmagała się z tym trudnym okresem, udało jej się znaleźć sposób na radzenie sobie z depresją. Pomogła jej wówczas farmakoterapia.
Aktorka w rozmowie z Robertem Mazurkiem zaznaczyła, że jej występy kabaretowe odbiegają od rzeczywistości. Okazuje się, że życie prywatne nie jest tak radosne, jak jej skecze. Dodaje też, że często ludzie zaczepiają ją na ulicy i oczekują od niej, by ich zabawiała. „Sympatyczna jestem umiarkowanie i widzę, jak w twarzach ludzi maluje się rozczarowanie. Nie potrafią ukryć zawodu, że nie okazałam się tak fajna, jak myśleli. Wchodzę do sklepu i wielka radość: 'Och, to pani przyszła! My panią uwielbiamy!'. Robią sobie ze mną zdjęcia, pytają, czy mogą się przytulić", wyjaśnia.
Ulubienica publiczności nie ukrywa, że takie sytuacje bardzo ją krępują. Próbuje być sympatyczna, lecz jak każdy człowiek zmaga się z różnymi problemami.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pełna gracji Anna Nehrebecka zachwyciła na gali "Top Seriale". Piękno i siła mimo przeciwności
