„Jego obsceniczność nigdy nie była wulgarna”. Robert Mapplethorpe jednak wciąż prowokuje. I zachwyca
1 z 12
Dla Roberta Mapplethorpe'a najważniejsze było uchwycenie piękna, a widział je między innymi w perwersyjnej seksualności. 27 lat po śmierci, prowokujący fotograf został bohaterem retrospektywnej podwójnej wystawy w Los Angeles oraz dokumentu HBO. W końcu bez cenzury!
Twórczość Roberta Mapplethorpe'a ma wiele wymiarów. Jego zdjęcia to wysmakowane, czarno białe kompozycje, od których bije wręcz niewymuszona elegancja. Fotograf chłodny minimalizm, a nawet posągowość, potrafił połączyć z prowokacyjną symboliką i erotycznym napięciem. "Grzeczny chłopiec, fantazjujący o byciu złym" - jak określił go Kevin Moore z "The Guardian"- do portretów pozował w skórach i łańcuchach, nie bał się tematów tabu. A prowokacja stała się częścią jego artystycznej osobowości i zapewniła mu popularność.
Seksualne fascynacje Mapplethorpe'a
Sam Mapplethorpe mówił: „Zawsze fascynowała mnie idea podniesienia seksualności do poziomu, na którym nigdy jeszcze nie była. Sensem bycia artystą jest uczenie się o sobie. Same fotografie są mniej znaczące niż życie, które się prowadzi”. I żył zgodnie z tą maksymą – szybko i intensywnie. Fotograf zmarł w wieku ledwie 42 lat w wyniku powikłań AIDS, ale udało mu się doświadczyć więcej niż niejednemu wiekowemu artyście – biedy, sławy, kontrowersji, odrzucenia.
Pochodził z katolickiej rodziny irlandzkiego pochodzenia. Religia była dla niego ważnym tematem od najmłodszych lat. Artystę pociągała jej mroczna strona - wszystko co demoniczne, pełne przemocy i przerażające. A wyrazem tego były dla niego seks i erotyka - w najbardziej ekstremalnym wydaniu - sado maso. Mapplethorpe słynął z upodobania do właśnie takich praktyk, i chętnie odtwarzał je w swoim studio na Bond Street, by uwiecznić je na kliszy. Wystylizowane sadomasochistyczne obrazy zestawiał z pozornie niewinnymi ujęciami kwiatów, które w tym kontekście nabierały nowego, zaskakująco erotycznego znaczenia. Artysta utrzymywał, że mają wspólne wizualne źródło. Ale dla odbiorców jego sztuki to właśnie dodatkowe znaczenie wychodziło na pierwszy plan.
Robert Mapplethorpe - portrety, martwe natury i sado-maso - w dokumencie HBO
Mapplethorpe nazywał fotografię „perfekcyjnym medium”, twierdził, że jej szybkość była właściwa nowoczesnemu życiu. „The Perfect Medium” to też tytuł wystawy w Los Angeles. Retrospektywa w Getty Museum i Los Angeles County Museum śledzi rozwój artystyczny Mapplethorpe'a, od skromnych początków w latach 70. do wojen kulturowych lat 90. Znajdziemy na niej portrety (przed jego obiektywem stanęli między innymi Richard Gere, Peter Gabriel, Grace Jones, Andy Warhol i oczywiście Patti Smith, z którą się przyjaźnił), akty, martwe natury, oraz kontrowersyjny zbiór X Portfolio, skupiający się głównie na tematyce gejowskiego seksu i sado-maso. Ekspozycję będzie można oglądać do 31 lipca. Towarzyszy jej publikacja dwóch albumów "Robert Mapplethorpe: The Archive" i "Robert Mapplethorpe: The Photographs".
Trailer filmu „Mapplethorpe: Look at the Pictures”.
Wygląda na to, że rok 2016 należy dla Mapplethorpe'a. Z pierwszą tak obszerną retrospektywą prac fotografa zbiegła się premiera dokumentu HBO o jego życiu. I sądząc po wypowiedziach jego twórców możemy się po nim spodziewać równie szczerego, bezpruderyjnego podejścia do twórczości fotografa.- Nawet jego najbardziej szokujące fotografie zostały pokazane bez rozmyć i krygowania się – dokładnie tak jak chciał artysta – twierdzą reżyserzy Fenton Bailey i Randy Barbato. Film „Mapplethorpe: Look at the Pictures” będzie można obejrzeć już 4 kwietnia.
Polecamy też: Stulecie brytyjskiego „Vogue'a”. Irving Penn, Mario Testino, Tim Walker w National Portrait Gallery ZDJĘCIA I FILM
2 z 12
„The Perfect Medium” to kolejna próba ukazania dorobku artystycznego Roberta Mapplethorpe'a. Poprzednia skończyła się skandalem w wyniku protestu konserwatystów. Siedem prac z retrospektywnej wystawy „The Perfect Moment” z 1990 roku stało się przedmiotem procesu sądowego – pierwszego tego rodzaju w historii Ameryki. Dennisa Barrie – dyrektora Contemporary Arts Center, gdzie odbywała się wystawa - oskarżono o promowanie obscenicznych treści.
Jak doniósł „The New York Times”, w trakcie obrad aż 8 osób z ławy przysięgłych opuściło salę sądową bez słowa komentarza. A pozostałym ustalenie wyroku zajęło dwie godziny – na szczęście uniewinniającego.
Obrońca, H.Louis Sirkin, skomentował proces: „To sygnał dla wszystkich, którzy chcą zamykać muzea i nakazywać ludziom, co maja mówić i na co patrzeć”. A Barrie dodał: „To była wielka walka o sztukę i kreatywność. Mapplethorpe to ważny artysta. To była piękna wystawa. Nigdy nie powinna znaleźć się w sądzie”.
Polecamy też: "Czarodziej, który prześwietla człowieka". Irving Penn po raz pierwszy od 20 lat.
3 z 12
Mapplethorpe przyjaźnił się z piosenkarką Patti Smith. Poznali się gdy byli młodzi, jeszcze nieznani, ale pełni ambicji. Razem cierpieli biedę, chodzili na wystawy, dyskutowali o sztuce. Przyjaźnili się aż do śmierci Roberta w 1989 roku. Przed śmiercią to właśnie Patti Robert powierzył zadanie opisania jego młodości. Efektem jest książka „Just Kids” (w Polsce ukazała się pod tytułem „Poniedziałkowe dzieci” w 2012 roku).
Fotograf i piosenkarka, oboje kochający sztukę i poezję, wzajemnie się dopełniali. - Ja byłam stabilna, a Robert miał w sobie dużo dualizmu. Katolicyzm i wychowanie – dobro przeciwko złu, hetero kontra homo. Te przeciwieństwa walczyły w nim, aż dotarł do momentu, w którym przestały. Składały się na niego. Robert i ja byliśmy sobą – do jego śmierci, byliśmy dokładnie tacy jak wtedy, gdy się poznaliśmy. I się kochaliśmy - powiedziała Smith w wywiadzie dla magazynu „Interview”.
Polecamy też: Wenus z Azji, zamiast morskiej piany brokatowe szpilki? Botticelli inspiruje na wystawie w Londynie.
4 z 12
W pewnym momencie rasa stała się dla Roberta Mapplethorpe'a osobistym fetyszem. Przez ostatnie 10 lat życia artysta fotografował głównie czarnoskórych. Uwiecznił sławy, jak Gregory'ego Hinesa i Billa T. Jonesa, ale też wielu nieznanych modeli, których szukał między innymi w gejowskich barach dla czarnych.
Artysta wiedział, że rasa w połączeniu z wymowną erotyką (dobitnym przykładem jest zdjęcie czarnego modela trzymającego pistolet tuż nad swoim wzwiedzionym penisem z 1982 roku) to w purytańskiej Ameryce mieszanka idealnie prowokująca. Gdy jego pozujący na liberałów sponsorzy protestowali, odpowiadał zaczepnie: „Skoro nie podobają wam się moje zdjęcia, może nie jesteście aż tak awangardowi jak myślicie?”.
Polecamy też: "Dlaczego jako kobieta rozbieram inne kobiety do zdjęć?". Kusząco erotyczne portrety Bettiny Rheims.
5 z 12
Robert Mapplethorpe często fotografował kwiaty, ukazując ich piękno w nierzadko zaskakująco erotycznym podtekście. Szczególnie lubił kalie i orchidee, jednak tylko jako bohaterów zdjęć.
- W staromodnym geście, wysłałem raz Mapplethorpe'owi kwiaty na Wielkanoc, i ku mojemu rozczarowaniu, spotkało się to z nieprzyjemną racją „Nie znoszę kwiatów,” powiedział, udając, że na nie pluje. Nadal to robi, tylko swoim Hasselbladem (marka aparatu przyp.red.), albo robi z nimi coś perwersyjnego, na co nikt wcześniej nie wpadł - powiedział w 1984 roku jego partner - amerykański mecenas i kolekcjoner dzieł sztuki Samuel J. Wagstaff Jr.
Polecamy też: Najbardziej prowokacyjne zdjęcia Francesco Scavullo: nagie gwiazdy, drag queen, gejowskie pary.
6 z 12
W 1979 roku Robert Mapplethorpe na imprezie w Nowym Jorku spotkał Lisę Lyon, która zaintrygowała go swoją siłą i pięknem, więc zaprosił ją do studia. - Nigdy nie widziałem kogoś o takim wyglądzie. Jak zdjęła ubrania, wyglądała jak z innej planety – powiedział o niej.
Lyon wygrała właśnie pierwsze mistrzostwa w kulturystyce kobiet, ale wolała o sobie myśleć jako o performerce, albo rzeźbiarce, która własne ciało traktowała jak medium. Okazała się idealną modelką. Wspólnie z entuzjazmem obmyślali kolejne pozy i przebrania - nago, w niewinnej stylizacji, albo jako domina. Ich współpraca trwała 6 lat i przyniosła efekt, w postaci aż 180 odbitek.
Polecamy też: Oto zdjęcie roku 2015! Australijczyk Warren Richardson zwycięzcą World Press Photo
7 z 12
Patti Smith o twórczości Roberta Mapplethorpe'a w „Just Kids”:
Robert pracował bezpardonowo, homoseksualizm pokazywał z patosem, męsko i dostojnie. (…) Nie chciał, by był to polityczny manifest, czy ukazanie jego własnej rodzącej się seksualności. Pokazywał coś nowego, wcześniej nieznanego, tak jak to widział. Chciał nadać homoseksualizmowi mistycyzm. Jak Cocteau powiedział o wierszu Geneta: „Jego obsceniczność nigdy nie była wulgarna”
Polecamy też: Ciało, nagość, opony... Najlepsze zdjęcia z historii kalendarza Pirelli.
8 z 12
Patti Smith spytana czy była zdziwiona, gdy Mapplethorpe zaczął zgłębiać motywy sado-maso, odpowiedziała: Dla mnie to był jego świat. Ale oczywiście byłam zaskoczona, zszokowana i przestraszona, bo te zdjęcia były szokujące. I powinny być, zawsze. Wzdrygam się na myśl, że ludzie mogliby przyzwyczaić się do widoku zakrwawionych jąder na drewnianej desce. Martwiłam się też, że coś mu się stanie. Nic o tym świecie nie wiedziałam.
Polecamy też: Rewolucja w kalendarzu Pirelli. Kobiety z osiągnięciami, a nie obiekty pożądania.
9 z 12
"Mam obsesję na punkcie piękna. Chcę, by wszystko było perfekcyjne, i oczywiście nie jest"
Robert Mapplethorpe, 1986.
Polecamy też: Patti Smith, Serena Williams, Yoko Ono... W nowym kalendarzu Pirelli rewolucja.
10 z 12
Mapplethorpe na początku kariery był pod dużym wpływem Andy'ego Warhola. Jak czytamy, na stronie galerii Tate, w 1969 roku fotograf przeprowadził się na Manhattan między innymi po to, by móc go poznać. Patti Smith w „Just Kids” zdradziła, że Mapplethorpe „uważał Warhola za najważniejszego żyjącego artystę”.
To zdjęcie powstało 1 983 roku, gdy Mapplethorpe i Warhol zdążyli się już spotkać kilkukrotnie. W sumie Mapplethorpe'owi udało mu się wykonać 4 zdjęcia artysty. A Warhol odwdzięczył się fotografowi czarno-białym portretem w typowej dla niego technice sitodruku.
Polecamy też: Przed selfie i Instagramem był Andy Warhol. Gwiazdy na unikatowych polaroidach.
11 z 12
Moim celem jest wyjście poza temat... przekroczenie obiektu w taki sposób, że kompozycja, oświetlenie, otoczenie, osiągają pewien stopień perfekcji.
Robert Mapplethorpe, 1988.
Polecamy też: Kultowe zdjęcia: 60 lat fotografii mody! Newton, Penn i Horst w Atlas Gallery.
12 z 12
Robert Mapplethorpe twierdził, że ludzie nie mają czasu na pozowanie do malarskich portretów. W 1987 roku powiedział: Gdybym urodził się 100 lub dwieście lat temu, pewnie zostałbym rzeźbiarzem.
Polecamy też: "Uczynił nas wszystkich podglądaczami". Surrealizm, erotyzm i magia natury u Guya Bourdina.