Reklama

Za nami otwarcie wystawy "Daj mi wszystko", prezentującej dzieła sztuki przekazane przez Teresę i Andrzeja Starmachów na rzecz dwóch krakowskich instytucji: Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK i Muzeum Fotografii MuFo. Rodzice Anny Starmach ofiarowali Miastu Kraków kolekcję wartą 50 mln zł.

Reklama

Rodzice Anny Starmach ofiarowali kolekcję krakowskim instytucjom

Kilka dni temu Anna Starmach opublikowała w mediach społecznościowych serię zdjęć z rodzicami. Okazało się, że małżonkowie zdobyli się na wspaniały gest oraz oddali do zbiorów muzeum dzieło swojego życia — drogocenną kolekcję zawierającą eksponaty wybitnych artystów.

"Teresa i Andrzej Starmachowie, Kolekcjonerzy przez duże K, a prywatnie moi wspaniali rodzice, oddali do krakowskich muzeów dzieło swojego życia, setki obiektów: obrazów, fotografii i rzeźb, wycenianych na kilkadziesiąt milionów złotych. Dziś w Urzędzie miasta Krakowa miała miejsce uroczystość oficjalnego przekazania daru" — napisała.

Słynna jurorka programów kulinarnych wyjaśniła, że dla jej bliskich ta sytuacja bardzo dużo znaczy. "Jestem wzruszona i ogromnie dumna. To wielkie święto dla Polskiego Muzealnictwa i mojego ukochanego miasta. To też wielkie święto dla mojej rodziny, gdzie od zawsze rządziły inne wartości niż te materialne, gdzie Sztuka była nieoderwanym elementem naszej codzienności, a praca moich rodziców nie tylko sposobem na życie, ale też swego rodzaju misją".

ZOBACZ: Teresa i Andrzej Starmachowie są milionerami. Rodzice Anny Starmach oddali miastu spory majątek

Teresa i Andrzej Starmachowie są wdzięczni córkom

Uroczyste otwarcie wystawy "Daj mi wszystko" odbyło się 29 lutego 2024 r. w zmodernizowanym Bunkrze Sztuki. Na wydarzeniu nie mogło zabraknąć samych darczyńców. Donacja Państwa Starmachów na rzecz miejskich instytucji kultury to największy po 1989 r. dar przekazany do publicznych zbiorów.

"Zaczęliśmy zbierać sztukę, później otworzyliśmy pierwszą i drugą galerię. Dopiero na końcu zbudowaliśmy dom. To nie było pewną lokatą pieniędzy, tylko było potrzebą zbierania sztuki. [...] Były różne rozmowy, trudne decyzje, ale stwierdziliśmy — gdy oglądaliśmy muzea na całym świecie i w Europie — że tyle jest obrazów, kolekcji podarowanych przez prywatnych kolekcjonerów, że byłoby naprawdę wspaniale, gdyby to zaczęło się dziać w Polsce. Oczywiście wybraliśmy dwa muzea w Krakowie" — mówiła Teresa Starmach.

Wśród podarowanych miastu dzieł sztuki znalazły się obrazy, zdjęcia oraz instalacje najwybitniejszych polskich artystów. Odwiedzający wystawę mogą zobaczyć m.in. "Wszystko wisi na włosku" Tadeusza Kantora, "Gry wojenne" Magdaleny Abakanowicz czy projekty teatralne Jerzego Nowosielskiego. Donacja kolekcji o wartości 50 mln zł nadal szokuje i dziwi...

"Wszyscy mnie pytają: "Dlaczego? Dlaczego wyście to dali?" I mnie pytają, i Anię, i Andrzeja... Po pierwsze dlatego, żeby nie było już takich pytań. A po drugie, powiem przewrotnie — bo kochamy tę kolekcję. Kochamy sztukę. Uważamy, że trzeba się nią dzielić, żeby się inni mogli nią nacieszyć i przed nią kontemplować. Sztuka musi żyć i oddychać, to jest odpowiednie dla niej miejsce", tłumaczyła mama gwiazdy telewizji.

Na sam koniec zwróciła się z podziękowaniami dla tych, którzy przez ostatnie lata obdarzyli ich życzliwością, popierali entuzjazm i służyli pomocą. Zwróciła się również do podzielających ich pasję córek: "Dziękuję naszym dzieciom, które cieszyły się zawsze z naszych zakupów, oglądały, komentowały te obrazy. Jedne im się bardziej podobały, inne mniej. Córki nie mają nic przeciwko temu, żeśmy dokonali tej donacji. Wprost przeciwnie, powiedziały mi tak: "Jesteśmy z was dumne, doceniamy wasz gest".

Po przemowie kolekcjonerki sztuki głos zabrał jej mąż, zdradzając, że była to rodzinna decyzja. Zarówno Anna Starmach, jak i jej młodsza siostra Agata posiadają odpowiednie wykształcenie, aby zająć się w przyszłości majątkiem rodziców. Mimo tego poparły ich honorowy gest. "W zasadzie tymi darczyńcami są nasze córki, inaczej to one dostałyby kolekcję w spadku" — podsumował Andrzej Starmach.

Reklama

Anna Starmach, VIVA! 6/2021

ADAM PLUCIŃSKI/MOVE
Reklama
Reklama
Reklama