Reklama

Dlaczego Celnik? Odpowiedź jest prosta. Wielki malarz Henri Rousseau rzeczywiście był celnikiem i jako państwowy urzędnik pobierał opłaty od przekupniów na przedmieściach Paryża. Jego niezwykłej twórczości przypięto etykietę sztuki naiwnej. Ale już w drugiej połowie XX wieku granice między sztuką amatorską i akademicką zatarły się. Tacy twórcy jak Rousseau, Nikifor czy Teofil Ociepka zostali bohaterami naukowych rozpraw i przekrojowych wystaw w muzeach na całym świecie. I właśnie teraz w prestiżowym, paryskim Musée d’Orsay można podziwiać wystawę „Celnik Rousseau. Archaiczna niewinność”.

Reklama


Henri Rousseau - genialny syn hydraulika

Henri Rousseau urodził się w 1844 roku w Laval na północy Francji. Od najwcześniejszych lat Interesował się malarstwem, ale w przypadku dziecka hydraulika w tamtych czasach marzenia o zostaniu zawodowym artystą musiały pozostać marzeniami. Rousseau trafił więc do wojska, a potem zdobył posadę w Paryżu w urzędzie celnym. Nie specjalnie przykładał się do swej pracy, bo wolał oddawać się ulubionemu, sekretnemu zajęciu - rysowaniu. W 1886 r. odważył się pokazać swoje prace na Salonie Niezależnych. Na prezentację na oficjalnym Salonie nie miał żadnych szans. Rzeczywiście Rousseau nie znał zasad perspektywy, ani nie umiał operować światłocieniem. W zamian za to wypracował szereg własnych technik. Na jego płótnach najpierw powstawało niebo, potem roślinny, a na samym końcu postaci. Miał obsesję na punkcie detalu, więc każde źdźbło trawy czy liść usiłował malować oddzielnie. Wręcz wzruszający jest zaś sposób, w jaki Celnik pokazywał deszcz. Każda jego kropla na jego obrazach to przezroczysta plamka lakieru. Największe wrażenie wciąż robią płótna Rousseau przedstawiające fantastyczną, kipiącą od bujnej roślinności dżunglę. Widzimy na nich egzotyczne zwierzęta, barwne ptaki - często nie znane nawet najbardziej dociekliwym zoologom. "Celnik" twierdził, że widział taką przyrodę będąc jako żołnierz w Meksyku. W rzeczywistości za inspirację służyły mu wizyty w paryskim ogrodzie botanicznym.

East News

Henri Rousseau „Zaklinaczka węży", 1907 rok. Pierwszy obraz artysty, który znalazł się w Luwrze.

Polecamy też: Wenus z Azji, zamiast morskiej piany brokatowe szpilki? Botticelli inspiruje na wystawie w Londynie

Poniżany i uwielbiany

Przez długie lata był przedmiotem nieustannych drwin krytyków. Wykpiwano bezlitośnie sposób, w jaki portretował ludzi (mówiono, że wyglądają jakby przejechał po nich walec drogowy), wyśmiewano krzykliwe kolory. Twórczością Rousseau zachwycili się za to współcześni mu malarze: Henri de Toulouse-Lautrec, Edgar Degas, Paul Gauguin. Wyczuwali w nim bratnią duszę. Artystę, który był wierny sobie, a nie akademickim nakazom. Pablo Picasso mówił do Rousseau: „Ty i ja jesteśmy największymi artystami naszej epoki - ty w stylu egipskim, a ja w nowoczesnym”. W ten sposób, trochę żartobliwie, oddawał hołd jego malarskiemu geniuszowi. Trwająca właśnie wystawa w Musée d’Orsay pokazuje zaś, jak wiele Celnikowi zawdzięczają tacy uznani twórcy jak Seurat, Delaunay, Kandinsky czy Picasso właśnie. A wy już teraz zobaczcie kilka z obrazów mistrza nowoczesnego malarstwa, Henri Rousseau.

East News

Jeden z ostatnich obrazów Henri Rousseau „La Carriole du Pere Juniet", 1908 rok.

Polecamy też: Rozebrani, ale nie do końca! Historia bielizny w skrócie na wyjątkowej wystawie w Londynie

Wystawa „Le Douanier Rousseau. L'innocence archaïque”, Musée d’Orsay. Czynna do 17 lipca 2016.

Zobaczcie film o wystawie.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama