Spór o wykorzystanie najsłynniejszego zdjęcia Stanu Wojennego. Mamy komentarz autora fotografii Chrisa Niedenthala!
- Roman Praszyński, Marcin Marczak
„Czas apokalipsy” pod taką właśnie nazwą weszło do historii zdjęcie zrobione przez Chrisa Niedenthala.w poniedziałek 14 grudnia 1981 r., a więc dzień po wprowadzeniu stanu wojennego. Nazywany fotografem solidarności Niedenthal uchwycił moment, w którym pod umieszczonym na warszawskim kinie Moskwa gigantycznym afiszem reklamującym film Coppoli parkuje wojskowy transporter opancerzony, a obok niego stoją żołnierze. Dziś ikoniczną fotografię zna chyba każdy i... usiłuje wykorzystywać także do celów mijających się z intencjami autora.
Od kilku dni nie milkną głosy oburzenia o bezprawne wydrukowanie zdjęcia na zaproszeniach na opolskie uroczystości upamiętniające wprowadzenie stanu wojennego. Fotografię wykorzystano z naruszeniem praw autorskich, a samego Niedenthala nikt nie zapytał nawet o zdanie, Pikanterii wydarzeniu dodaje fakt, że patronat nad uroczystościami objął wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki (odwołał go po kontrowersjach wokół fotografii).
Polecamy też: Nikt tak jak on nie oddaje piękna krajobrazów z mgły. Zobacz dziewięć niezwykłych zdjęć przyrody
W rozmowie z dziennikarzem VIVY! Do sytuacji odniósł się sam Chris Niedenthal. - Nie przeprosili mnie. Czekam na reakcję. Wycofali Jakiego. Podobno radna tłumaczyła, że można użyć mojego zdjęcia, bo jest popularne, często reprodukowane. To nie najlepszy argument. Fotograf sprzedaje, nie rozdaje. Nie zapytano mnie o zgodę, nie zwrócono się do agencji Forum, która zajmuje się moimi zdjęciami. Nie chcę komentować, czy wystąpię na drogę prawną. Na razie czekam na ich reakcję – mówi słynny fotograf.
Niedenthal, który słynne zdjęcie zrobił jako Brytyjczyk (polskiego pochodzenia) od niemal 20 lat ma Polskie obywatelstwo i nie ukrywa, że często opowiada o mrocznym grudniu 1981 r. - Nawet dziś spotykam się z młodzieżą, żeby porozmawiać o swoich zdjęciach. Także o tych ze stanu wojennego. Po południu idę na manifestację KOD w centrum Warszawy. A wieczorem, jak co roku spotkam się z dziennikarzami, którzy w tamtych czasach pracowali dla zagranicznych mediów, prasy, telewizji, agencji.
Spotykamy się w restauracji, która pamięta czasy PRL i ma ówczesny styl – opowiada. A jak sam wspomina tamten czas? - Wiedziałem, że nie mogę siedzieć pod kołdrą, tylko muszę brać się do roboty. Choć pokazanie się na ulicy ze sprzętem było niebezpieczne. Dlatego robiłem zdjęcia z ukrycia. Jak to z kinem Moskwa. Adrenalina była duża. Pamiętam też reakcje ludzi np. w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Na twarzach strach, niedowierzanie. Nikt nie wiedział, co się dzieje. I co jeszcze może się wydarzyć – mówi nam Niedenthal
Polecamy też: Wojciech Jaruzelski: „Wyrządziłem krzywdę różnym ludziom. Tego żałuję najbardziej”