Rita Hayworth - kochali ją wszyscy, ale nikt naprawdę. Była największą gwiazdą Hollywood lat 40.
Dziś mija kolejna rocznica urodzin amerykańskiej aktorki
Urodziła się jako Margarita Carmen Cansino, w 1918 roku na Brooklynie w Nowym Jorku. Świat poznał ją jako Ritę Hayworth - tancerkę, aktorkę, wielka gwiazdę Hollywood. Legendą uczynił ją film „Gilda” z 1946 roku. Zagrała w nim femme fatale, byłą kochankę mafiosa. Śpiewała słynną piosenkę „Put the blame on mame” (Winna była mama). Wysoka, długonoga, miała burzę miękkich rudych loków, kocie ruchy.
Ubrana w czarną satynową suknię powoli zsuwała z rąk rękawiczkę, co uznano za jedną z najbardziej zmysłowych scen w historii kina. Striptizem w jednej rękawiczce. W Hollywood nie wolno było wtedy pokazywać seksu ani nagości. A jednak Rita miała w sobie coś, co elektryzowało widzów. Nawet gdy na pytanie: „Czy jesteś przyzwoita”, odpowiadała: „Kto, ja?”. W wywiadach mówiła z żalem: „Mężczyźni chodzą do łóżka z Gildą, a budzą się przy mnie”. Z mężczyznami zawsze miała kłopoty. Kochali ją wszyscy i nikt do końca.
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 17.10.2024 r.]
Rita Hayworth: trudne dzieciństwo
Urodziła się w amerykańsko-hiszpańskiej rodzinie. Jej dziadek ze strony ojca, Antonio Cansino, był znany jako klasyczny hiszpański tancerz. Spopularyzował bolero,a jego szkoła tańca w Madrycie była znana na całym świecie. Ojciec - Eduardo był nauczycielem flamenco w Sewilli. Szkołę tańca prowadził także po przyjeździe do Kalifornii. W córce od razu odkrył talent. Zaraził ją tańcem, ale i skrzywdził. Odkąd stanęła na nogach, zmuszał ją do ćwiczeń. „Nie bardzo mi się to podobało… ale nie miałam odwagi powiedzieć ojcu, więc zaczęłam brać lekcje. Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć, to było moje dziewczęce lata”, wspominała.
Rita Hayworth, lata 50.
Właściwie nie miała dzieciństwa - jej jedynym beztroskim wspomnieniem jest przejażdżka na karuzeli, na którą uciekła, wymykając się ojcu. Jako dwunastolatka zaczęła partnerować mu w tańcu - ponieważ w USA występy nieletnich były zakazane, ojciec zabrał ją do przygranicznej meksykańskiej Tijuany. Dawali show dwa razy po południu i dwa wieczorem. Dla 12-latki to musiał być koszmar. Ojciec kazał jej ufarbować włosy na czarno, żeby dojrzałej wyglądała i zakładać czerwoną sukienkę do ognistych latynoskich popisów. Po występach zamykał Ritę w pokoju (niby dla jej bezpieczeństwa) i wracał nocą pijany. Jak twierdzi biografka aktorki, Barbara Leaming, wykorzystywał córkę seksualnie. Chroniła ją matka, która kładła się przy niej, ale nie zawsze jej się to udawało.
Rita Hayworth: droga do Hollywood
Jako młoda dziewczyna marzyła, by uciec od ojca. Mając 18 lat poznała o dwadzieścia lat starszego Edwarda Judsona, był sprzedawcą samochodów i obrotnym facetem. Pobrali się w 1937 roku. Rita przestała być własnością ojca. Mówiła, że Judson pomógł jej zrobić karierę, że bez niego nie byłaby gwiazdą. Ale żeby startować w tej kategorii musiała zmienić w sobie niemal wszystko.
Margerita Cansini - dziewczyna z latynowską urodą i pulchną buzią nikogo nie obchodziła. Szef wytwórni „Columbia” - Harry Cohn wykreował ją i zniewolił. Kazał jej zmienić przede wszystkim nazwisko - Rita Hayworth miała uchodzić za klasyczną Amerykankę. Poza tym kazano jej rozjaśnić skórę, przefarbować włosy na rudo. Za pomocą bolesnego zabiegu elektrolizy zdjęto jej pas włosów z czoła, by je podnieść. Miała lekcje dykcji i dietę, była wysoka, więc tym bardziej musiała być smukła.
W sierpniu 1941 roku pojawiła się na okładce magazynu „Life” w czarnym koronkowym staniku. Zrobiła wtedy furorę jako pin-up girl. Amerykańscy żołnierze właśnie to zdjęcie zamawiali najczęściej podczas wojny. Chcieli wpatrywać się w Boginię miłości (The Love Goddess, jak ją nazywano) i zapomnieć choć przez chwilę o strachu i cierpieniach. W 2002 roku satynowa koszula nocna, którą Hayworth nosiła w tej sesji, została sprzedana na aukcji za blisko 27 tysięcy dolarów.
Oczywiście Rita nie była tylko dziewczyną ze zdjęcia. Aktorsko budowali ją wielcy reżyserzy: Howard Hawks, Gore Vidal, grała zwykle chłodne kobiety, które złamały niejedno serce i szukały spokojnej uczuciowej przystani. Tańczyła z największymi – Genem Kellym i Fredem Astairem. Ich duet, m.in. w filmie „Moja najmilsza” podbił serca widzów. Rita nie miała może techniki Ginger Rogers, ale miała wdzięk, magię, urok. Fred Astaire - tancerz wszech czasów, przyznał, że była jego ulubioną partnerką.
Zobacz też: Maria Czubaszek: Jak nikt potrafiła śmiać się z życia i z siebie. Ale nie chciała już żyć
Rita Hayworth: życie prywatne, partnerzy
Jak wiele gwiazd przez całe życie szukała ciepłego, rodzinnego domu. Mówiła, że nie ma nic wspólnego z femme fatale z „Gildy”. Że jest nieśmiała, wyciszona. Przeżyła mnóstwo romansów, ale głośne były jej dwa związki. Pierwszy z Orsonem Wellesem. Przypominał trochę małżeństwo Marylin Monroe z dramaturgiem Arturem Millerem. Welles był jednym z największych hollywoodzkich reżyserów, autorem słynnego klasyka „Obywatel Kane”. Ritę zobaczył na zdjęciu w magazynie „Life” i przysiągł sobie, że się z nią ożeni. Wydzwaniał do niej, błagał, by się z nim umówiła. Mówiono o nich „Piękna i mózg”. Wytrzymali ze sobą 4 lata, do rozwodu w 1947. Byli najbardziej ekscytującą parą w Hollywood, ale ich małżeństwo okazało się puste.
Orson uczył Ritę filozofii, literatury, sztuki, zaraził ją pasją do czytania. Szybko jednak znudził się żoną i uciekał na plan filmowy. W ogóle był humorzasty, introwertyczny, zaczął romansować, m.in. z Judy Garland. Narodziny córki Rebeki niewiele zmieniły. Zdążyli jeszcze razem zagrać w filmie „Dama z Szanghaju” ( 1947 rok), ale okazał się spektakularną klapą. Podobno w ramach zemsty na żonie, Welles w obecności 16 fotografów, kazał obciąć jej rude włosy i przefarbować je na platynowy blond. Widzowie jej takiej nie chcieli. Ona czuła się odrzucona, zaczęła pić. „Kiedy zasugerowałem zakup domu, powiedział mi, że nie chce odpowiedzialności. Pan Welles powiedział, że przede wszystkim nigdy nie powinien był się ożenić”, mówiła, komentując ich małżeństwo. I dodawała złośliwie: „Trudno być geniuszem 24 godziny na dobę”.
Rita Hayworth: małżeństwo z pakistańskim księciem
Małżeństwo z pakistańskim księciem Ali Khanem miało być spełnieniem snów. Poznali się w Cannes, i zakochali bez pamięci. Ślub odbył się w 1953 roku. Rita stała się pierwszą księżniczką w historii Hollywood, porzuciła dla męża karierę i Amerykę. Szef Columbii Harry Cohn był wściekły. Potem ją za to upokorzył, zsyłając do kina klasy B. Niestety szczęście z Khanem trwało krótko.
Ona marzyła o życiu we dwoje, on uwielbiał imprezy. Szybko zaczął ją zdradzać, nieraz publicznie. Dochodziło do kłótni o prawa do opieki nad ich córką Yasmin. Gdy się rozwodzili, Rita mówiła o traktowaniu jej ze szczególnym okrucieństwem. O jej czwartym i piątym mężu nawet nie ma co pisać. Wykorzystywali ją, brali pieniądze, upokarzali ją publicznie. Charlton Heston był świadkiem, jak mąż Rity (David Haynes, piosenkarz) bił ją w restauracji, wrzeszczał. Wychodziła z tych związków rozpita, zniszczona. W latach 50. jej sława zaczęła przygasać. Aktorsko nie była zła, choćby w filmie „Świat cyrku”, ale już nie ekscytowała.
Czytaj także: Wróżono jej wielką karierę. Rola w Misiu była jej przekleństwem. Tak obecnie wygląda życie Barbary Burskiej
Rita Hayworth: ostatnie lata, choroba
Na początku lat 60. Hayworth zaczęła mieć kłopoty z zapamiętywaniem filmowych kwestii. Kiedy w 1972 roku grała w filmie „Gniew Boży”, trzeba było nagrywać dźwięk linijka po linijce, tak bardzo zapominała swoje dialogi. Sądzono, że to skutek alkoholizmu. Dopiero w roku 1980 zdiagnozowano u niej chorobę Alzheimera. Była jedną z pierwszych gwiazd, u której zdiagnozowano tę chorobę. Jej kolega po fachu, były aktor i niemal równolatek, prezydent USA Ronald Reagan, dziękował jej, że stała się twarzą Alzheimera, że dzięki niej wielu ludzi dowiedziało się o tym schorzeniu. Sam zmarł na tę chorobę w 2004 roku.
Ostatnie lata, chwilami nie rozpoznając najbliższych, spędziła w Nowym Jorku pod opieką córki Yasmin. Zmarła 18 maja 1987 roku. Dziś mija jej kolejna rocznica urodzin...