O ukochanego konkurowała ze światowej sławy pianistką. Violetta Villas liczyła, że dziennikarz wybierze ją, ale została z niczym
„Przybiegła z płaczem i chciała mnie zatrzymać. Nie udało się jej", mówił Janusz Ekiert
Violetta Villas była niezwykle barwną postacią na polskiej scenie muzycznej. Zachwycała talentem, osobowością i kreacjami. Jej życie uczuciowe również było bardzo kolorowe. W latach 60. o związku wokalistki i Janusza Ekierta, dziennikarza muzycznego oraz eksperta telewizyjnego, huczała cała Polska. Ulubieniec publiczności i diwa polskiej piosenki tworzyli związek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Janusz Ekiert miał żonę — Lidię Grychtołównę, wybitną pianistkę. Ostatecznie Villas została porzucona i już nigdy nie wybaczyła kochankowi.
Violetta Villas i Janusz Ekiert — skomplikowana historia miłości
11 października 1957 roku Telewizja Polska zorganizowała pierwszą w historii transmisję koncertu w Filharmonii Narodowej. Na scenie wystąpiła między innymi 29-letnia wówczas Lidia Grychtołówna, która już od kilku lat triumfowała na całym świecie. Sławę przyniósł jej występ z włoskim wirtuozem — Arturo Benedettim Michelangelim.
Gdy wydarzenie, które emitowane było w TVP, dobiegło końca, do jej garderoby przyszedł Janusz Ekiert, który już wcześniej zapowiedział swoją wizytę. „Słuchałam jego niedzielnych audycji o legendach fortepianu. Nie opuściłam ani jednej. Byłam ciekawa, jak wygląda mężczyzna, który co tydzień oczarowywał mnie swoim głosem i wiedzą”, czytaliśmy w jej autobiografii. „Spodziewałam się, że to starszy pan, a kiedy otworzyłam drzwi, oniemiałam. Zobaczyłam zjawiskowo pięknego dwudziestoparolatka. Zakochałam się w nim od pierwszego spojrzenia”, dodała. Umówili się na wywiad, zaś po rozmowie wybrali się na obiad do warszawskiej restauracji Rarytas. „A rok później, w październiku 1958 roku, byliśmy już małżeństwem”, mówiła pianistka.
Lidia Grychtołówna, 2016 rok
W międzyczasie Violetta Villas rozwodziła się z ojcem swojego dwuletniego wówczas syna. Przypomnijmy, że za Piotra Gospodarka wyszła za mąż w wieku 16 lat, pod namową rodziców. Po rozwodzie postawiła wszystko na jedną kartę i wyjechała do Warszawy. Doskonale wiedziała, że niebawem będzie jedną z najpopularniejszych wokalistek w Polsce. Konsekwentnie dążyła do celu. Jej marzenie spełniło się trzy lata później.
Violetta Villas i Janusz Ekiert stanęli na swojej drodze w 1964 roku. Ona była już po rozwodzie, on natomiast przechodził kryzys w małżeństwie. Gdy zobaczył piosenkarkę, zaniemówił. „Była ładna, choć miała perkaty nos. Ale ładna to jest za mało powiedziane. Ona była fascynująca. Zjawiskowa! Porażająca! Ekscytująca! Fascynująca! To było coś więcej niż uroda. Nie można było patrzeć na nią i nie rozbierać jej oczami”, mówił w książce poświęconej ulubienicy słuchaczy. „Całe tłumy chciały się z nią położyć do łóżka, faceci lgnęli do niej po prostu masowo. A ona... wybrała mnie”, kontynuował.
Zaimponował jej nie tylko wyglądem, ale też znajomością języków i pozycją w branży. Violetta Villas doskonale wiedziała, że dzięki Januszowi jej kariera nabierze tempa. Nie przeszkadzał jej fakt, że dziennikarz ma żonę. „Violetta oszalała na punkcie Janusza i w tym szaleństwie się zatracała”, przyznał Witold Filler w „Tygrysicy z Magdalenki”.
Spotykali się przez rok, zatracając się w rozkoszy i namiętności. Oboje jednak ukrywali swój romans. Nie chcieli, by informacja o ich zażyłości ujrzała światło dzienne. Mimo że o nich plotkowano, nikt nigdy ich razem nie widział. Do czasu... Wszystko zmieniło się 20 listopada 1965 roku, gdy pojawili się na otwarciu odbudowanego Teatru Wielkiego. Następnego dnia cała Polska zobaczyła ich wspólne zdjęcia, na których Villas opierała się o ramię dziennikarza i wpatrywała się w jego błyszczące oczy. Gdy Lidia Grychtołówna dowiedziała się o romansie męża, wprost przyznała: „To nie jest kobieta na dłużej. Pobawi się nią i wróci do domu, do mnie”. Nie myliła się.
Violetta Villas jednak nie była zazdrosna o żonę, lecz o inne kobiety. „Ona jak kochała, to kochała maniakalnie, a jak wpadała we wściekłość, to gotowa była rzucić się z nożem do gardła. Najczęściej z zazdrości. A potem błagała o przebaczenie”, wspominał dziennikarz. Piosenkarka była jednak przekonana, że Janusz Ekiert zostawi dla niej żonę. Cierpliwie czekała... W międzyczasie podbijała serca Francuzów. Zachwycała nie tylko talentem, ale i osobowością. Co więcej, podczas pobytu w Paryżu otrzymała propozycję zagrania w „Casino de Paris” w hotelu Dunes w Las Vegas.
Na początku miała wątpliwości. Nie chciała lecieć, jednak Janusz Ekiert ją namówił, podkreślając jednocześnie, że będzie wiernie na nią czekać. Zgodziła się i poprosiła go, by odwiedzał jej mamę i syna oraz sprawdzał, czy niczego im nie brakuje.
Za oceanem była niecałe 4 lata. Villas jednak nie zapomniała o ukochanym. Prawie codziennie wysyłała do niego listy. „Mój ty, jedynym moim życiem chcę ci udowodnić miłość inną niż wszystkie”, pisała. Czekała, aż kontrakt, który podpisała, szybko się zakończy. Marzyła, by wrócić do Polski. Tęskniła nie tylko za rodziną i ukochanym, ale też za blichtrem sławy. Co więcej, zdawała sobie sprawę, że po powrocie do kraju udowodni Lidii Grychtołównej, jak wielką jest gwiazdą.
CZYTAJ TEŻ: Gdy Tamara Łempicka wróciła z miesiąca miodowego, zdradziła męża. Kochanka poznała na swoim weselu
Janusz Ekiert
Violetta Villas i Janusz Ekiert — powód rozstania. Piosenkarka nigdy nie wybaczyła kochankowi
Piosenkarka nie zdawała sobie sprawy, że kochanek w międzyczasie wrócił do żony. O tym, że małżonkowie dali sobie drugą szansę, dowiedziała się przypadkiem. „Zaczęła pisać listy pełne niepohamowanej wściekłości. Miała przyjaciółkę i ta kobieta narobiła strasznych plotek, że ją zdradzam, że wożę kociaki jej samochodem. To doprowadzało Violettę do szału”, wyznał Janusz Ekiert. „Myślę, że najważniejszym z powodów jej powrotu do Polski nie była chora na raka matka, lecz ja”, dodał.
Gdy Violetta Villas wróciła do Polski, zagrała w filmie Jerzego Gruzy — Dzięcioł. „Robiła naprawdę piorunujące wrażenie”, ocenił reżyser. Wokalistka chciała dopiec byłemu kochankowi, zachowując przy tym klasę i powagę. Gdy Janusz Ekiert zobaczył artystkę w luksusowym białym mercedesie w futrze pod kolor samochodu, nie potrafił ukryć pożądania. Kolejny raz stracił dla niej głowę. Dla diwy wyprowadził się z domu i zamieszkał z nią w willi w Magdalence.
Żona dziennikarza jednak zachowała spokój. Wiernie czekała, gdyż wiedziała, że jego fascynacja piosenkarką szybko się skończy. „W 1973 roku pewnego dnia nad ranem spakowałem się i wsiadłem do samochodu. Violetta obudziła się, przybiegła z płaczem i chciała mnie zatrzymać. Nie udało się jej. Powiedziałem, że podjąłem decyzję i jej nie cofnę”, mówił. „Tak musiało być, bo unieszczęśliwilibyśmy się nawzajem. Miałem z nią kolorowy fragment życia. To była wielka przygoda, i – nie da się ukryć – przerwa w moim małżeństwie”, podkreślał.
Janusz Ekiert już do końca pozostał przy żonie, która nazywała go miłością swojego życia. W 2016 roku pianistka wydała autobiografię, w której nie wspomniała o Villas.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Władysław Kowalski poznał swoją pierwszą żonę na studiach. To małżeństwo zakończyło się z powodu Kaliny Jędrusik
Źródło: Książka "Villas" autorstwa Jerzego Danilewicza i Izy Michalewicz, Wydawnictwo: W.A.B. (2019)