Cały Manhattan huczał od plotek o romansie jej męża. Urszula Dudziak o zdradzie dowiedziała się przez przypadek
"Tonęłam w rozpaczy. Towarzyszyło temu upokorzenie, że byłam ślepa i naiwna"
Zaraża pozytywną energią, do życia podchodzi z optymizmem i miłością, choć nie raz los wystawiał ją na ciężką próbę. „Trzeba wypielęgnować swój optymizm na przekór wszelkim trudnym doświadczeniom”, pisała na łamach swojej książki. Jej pierwsze małżeństwo zakończyło się bolesnym rozwodem. Urszula Dudziak przez przypadek dowiedziała się o zdradzie ukochanego… W jednym z wywiadów nie ukrywała, że była zrozpaczona, a jej świat rozpadł się na kawałki. Po latach Urszula Dudziak nie chowa w sobie żalu. Wiedziała, że jeśli kiedykolwiek ma być szczęśliwa, musi wybaczyć.
[Ostatnia publikacja treści na VUŻ 26.06.2024 r.]
Urszula Dudziak o rozpadzie małżeństwa
Pierwszego męża Urszula Dudziak poznała na początku swojej muzycznej drogi. Najpierw połączyła ich pasja do muzyki i jazzu, a artystyczna współpraca wkrótce przerodziła się w coś więcej. Na scenie i w życiu tworzyli duet idealny. Najpierw Urszula Dudziak i muzyk oraz kompozytor jazzowy, Michał Urbaniak wyjechali do Szwecji, a stamtąd udali się do USA. Mieli plany, marzenia i nadzieję, że spełnią swój amerykański sen. Początki nie były jednak łatwe, pieniądze się kończyły…
„Przylecieliśmy z Michałem do Nowego Jorku 11 września 1973 r. Przemyciliśmy 2 tys. dol. oraz pół kilograma złota w biżuterii i w złotych 20-dolarówkach. Graliśmy przez kilka lat do kotleta w Szwecji i za każdym razem, kiedy Michał ku mojej rozpaczy dawał w szyję, do swoich przeprosin i obietnicy poprawy dołączał albo pierścionek, albo bransoletkę. Uzbierało się tego sporo. W pierwszych tygodniach przytuliliśmy się do znajomych w New Jersey, Jana i Basi Kuracińskich”, pisała w swojej książce Urszula Dudziak.
Po czasie nastąpił przełom i talent małżonków został dostrzeżony przez wytwórnię Columbia. Tak na rynku muzycznym pojawiła się pierwsza płyta Urszuli Dudziak, a potem kolejna. Artyści podróżowali po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Nie spodziewali się, że nagrana w 1976 roku piosenka Papaya okaże się międzynarodowym hitem i do dziś cieszy się ogromną popularnością. Jazz w wykonaniu Urszulu Dudziak opanował Włochy, Meksyk czy Hawaje.
Wydawało się, że artystka i jej mąż, Michał Urbaniak wiodą sielskie życie, spełniają swój american dream, doczekali się dwóch cudownych córek – Katarzyny i Miki. Jednak w ich małżeństwie coś zaczynało się psuć, nastąpił rozłam, którego nie udało się naprawić. Była połowa lat 80. W życiu Michała Urbaniaka pojawiał się inna kobieta, aktorka. Dla Urszuli Dudziak był to ogromny cios. Ich małżeństwo rozpadło się po 20 latach wspólnego życia. Została w wielkim mieści całkowicie sama, z córeczkami i wielką niepewnością, jak dalej będzie wyglądała ich codzienność.
Sprawdź też: Agata Kulesza wróciła do domu grozy i po raz pierwszy odetchnęła z ulgą. To tam doświadczyła rodzinnego dramatu
„Czułam się sponiewierana, odrzucona, przegrana. [...] Nic dziwnego, że mąż mnie zostawił, myślałam, przecież ona taka piękna, zdolna, cały świat stoi przed nią otworem, a ja? Brzydka, niedouczona, stara, jazz to niszowa muzyka”, wyznała na łamach swojej książki artystka. A na łamach archiwalnego numeru VIVY! dodawała: „Rzucił mnie dla młodszej aktorki, która akurat miała w Ameryce swoje pięć minut, o mnie mówił per "stara żona". Tam w Ameryce istnieliśmy jako duet i rozstanie też przyczyniło się do tego, że coraz mniej mieliśmy pracy. Chwilami myślałam, że sobie strzelę w łeb”.
W najnowszym wywiadzie Urszula Dudziak wróciła wspomnieniami do tego trudnego okresu w swoim życiu. Podzieliła się emocjami, które jej wówczas towarzyszyły. „Kiedy przed laty mąż mnie zdradził i porzucił, nie byłam taka oświecona. Tonęłam w rozpaczy i nie umiałam się pogodzić z faktami. Towarzyszyło temu upokorzenie, że byłam ślepa i naiwna. Cały Manhattan huczał od plotek o jego romansie, a ja jedyna nie czytałam sygnałów ”, mówi artystka na łamach Twojego Stylu w rozmowie z Beatą Biały.
Urszula Dudziak dowiedziała się o zdradzie pierwszego męża przez przypadek
Przy okazji jazzmanka wyznała, w jaki sposób dowiedziała się o zdradzie byłego męża. Stało się to przez przypadek. Urszula Dudziak znalazła kasetę, na której znajdowała się nagrana rozmowa Michała Urbaniaka z wróżką. Artysta miał w zwyczaju nagrywać ważne rozmowy. „Mój mąż wyznawał wróżce, że jest dziko zakochany i nie wie, co zrobić ze swoją starą żoną! Stara żona?! To było dla mnie jak trzęsienie ziemi! Nie od razu przyznał się do romansu z aktorką Lilianą Głąbczyńską. Próbowaliśmy ratować 20-letnie małżeństwo, nie wyszło. W końcu spakował rzeczy i zniknął”, dodawała.
Urszula Dudziak czuła się zagubiona. W tamtym momencie to mąż wokalistki zajmował się organizacją koncertów, brał na swoje barki dogrywanie kolejnych kontraktów. Pod względem pracy, dla obojga był to trudny czas. W końcu byli kojarzeni jako duet. Urszula Dudziak musiała radzić sobie sama. Nie miała nawet konta w banku. Potraktowała to jako naukę życia.
„Tonęłam w rozpaczy i lęku, że bez niego sobie nie poradzę. Zagubiona, porzucona wokalistka z Polski ze zdruzgotanym sercem i dwójką małych dzieci - tak o sobie myślałam. Nawet nie umiałam go winić, bo gdy patrzyłam na Lilianę, która grała w amerykańskim serialu "As The World Turns", nie mogłam oderwać od niej oczu. Z zachwytu. Miałam pretensję do siebie, że jej nie dorównuję”, opowiadała [cytat za Plotek.pl]. Nie chowała w sobie żalu. Wszystko wybaczyła, nie chciała karmić się żalem i bólem.
Urszula Dudziak i Michał Urbaniak, kolacja promująca hiszpańskie wina Cava, restauracja Kom, Warszawa, 31.05.2007
Po rozwodzie Urszula Dudziak odnalazła miłość u boku pisarza Jerzego Kosińskiego, który odkrył prawdziwą Urszulę Dudziak. Zaczęła inaczej o sobie myśleć. Od byłego męża słyszała, że jest niewystarczająco dobra, a to on jest wybitny i utalentowany. Z kolei Jerzy komplementował ją na każdym kroku – jako artystkę i jako kobietę. Nie pozwoliła już, by rządziły nią kompleksy i przestała skupiać się na krytycznych opiniach byłego męża. „Moja twarz nie wypiękniała, głos nie nabrał innej barwy, ale jego zachwyt sprawił, że zaczęłam inaczej o sobie myśleć. […] Dziś myślę, że jestem wyjątkowa, i mówię to bez wyższości. Towarzyszy temu świadomość, że każdy człowiek jest niepowtarzalny i zasługuje na szacunek, więc również i ja”, dodaje na łamach Twojego Stylu.
A od ponad 10 lat, Urszula Dudziak jest w szczęśliwym związku z kapitanem żeglugi wielkiej Bogdanem Tłomińskim. Artystka czuje się kochaną i rozkwita.
Życzymy wszystkiego, co najpiękniejsze!