Reklama

Jego głos zna cała Polska, a przeboje zespołu IRA są już legendarne. Swoje życie prywatne chroni jednak przed światem zewnętrznym. Bardzo rzadko mówi o nim publicznie. Od lat Artur Gadowski wspiera fundację "Ja też", której celem jest pomoc osobom dotkniętym zespołem Downa. Tak się składa, że jego ukochana córka Wiktoria, również ma to zaburzenie. Jak wygląda jej codzienność?

Reklama

[Ostatnia aktualizacja: 1.06.2024]

Artur Gadowski: plany zawodowe, droga do kariery

Miał być jubilerem. Później zaczął grać na gitarze. Nie wychodziło mu to najlepiej. W końcu, przypadkiem, odkrył swój prawdziwy talent. W założonym przez niego zespole Landrynki dla Dziewczynki zaniemógł wokalista. Formacja miała wystąpić na przeglądzie zespołów szkolnych. Artur Gadowski nie miał wyjścia. Koledzy stwierdzili, że to on musi zaśpiewać. Początkowo próby nie wypadały najlepiej, ale w końcu lekcji udzieliła mu... mama. Dzięki niej wygrali konkurs. Jak się okazało, talent miał w genach.

„Moi rodzice też byli muzykami. Mama próbowała swoich sił na scenie w czasach bigbitu. Oni nauczyli mnie, że życie to nie tylko sukces. Z rad mamy korzystam w zasadzie do dziś. Parę razy wbrew jej zaleceniom zaufałem paru osobom i później żałowałem. Teraz więc bardziej uważam”, zwierzał się w 2007 roku na łamach „Gali”.

Mimo że formacja Ira, założona w 1987 roku w Radomiu, w latach 90. sprzedała setki tysięcy płyt, w drugiej ich połowie zawiesili działalność. W 2000 muzycy wyjechali szukać szczęścia za ocean. To tam Artur Gadowski pracował w Chicago na budowie jako... malarz pokojowy. Jednocześnie wiedział i czuł, że to muzyka jest jego powołaniem. Przez jakiś czas łączył te dwa różne światy, nie poddawał się. W 2001 kultową formację reaktywowano i decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę!

Czytaj także: Za bycie samotną matką zapłaciła wysoką cenę. Do dziś Szymon Majewski nie pogodził się z jej odejściem

Marcin Dlawichowski / Forum

Artur Gadowski, wokalista zespołu Ira, Pytanie na śniadanie, Warszawa, 04.11.2009 rok

Artur Gadowski o chorobie. Artysta ma za sobą operację

W 2004 roku, gdy był ponownie u szczytu popularności, zaczął się źle czuć. Stracił dużo na wadze, mało spał. Nie miał siły koncertować. W końcu udał się do lekarza. Diagnoza: nadczynność tarczycy. „Trzeba było ciąć”, wspominał. Mógł stracić głos.

„Wystarczy trącić struny głosowe skalpelem i człowiek przez pół roku chrypi. Albo głos mi się obniży i nie będę mógł wykonywać części utworów. Zanim trafiłem na stół operacyjny, przez rok przechodziłem kurację hormonalną. Strasznie przytyłem”, zwierzał się na łamach „Gali”.

Mimo fizycznego bólu nie mógł przestać koncertować. A ten był nieznośny. Po 20 minutach stania na scenie marzył, by usiąść i odpocząć. A występy były naprawdę wymagające... Co najmniej dwie godziny na scenie, non stop na najwyższych obrotach.

„Po dwugodzinnym koncercie następnego dnia ledwo mogłem mówić. Miałem totalnie wysuszoną śluzówkę, musiałem dużo pić. A woda zostawała w organizmie i dlatego byłem spuchnięty. Czułem się jak napompowany”, ujawnił.

Wszyscy drżeli o jego zdrowie. Tym bardziej, że w trakcie zabiegu, który miał trwać dwie godziny, pojawiły się powikłania. Odwiązała mu się tętnica. Zaczęła się szaleńcza walka o życie. Wybudził się dopiero po dwóch dobach...

„Byłem reanimowany, nic nie pamiętam. Migają mi tylko wspomnienia ze stołu operacyjnego. Dużo głów nade mną i czyjś okrzyk: „Niech pan powie: rower!”. Powiedziałem i ktoś zadowolony stwierdził, że dobrze. Odzyskałem przytomność, widzę, że pielęgniarki uśmiechają się do mnie: "Dzień dobry, jak się pan czuje?". Próbuję odpowiedzieć, ale nie mogę, bo mam rurę od respiratora w ustach. One w krzyk: „Niech pan nic nie mówi!”. Byłem mocno zdziwiony, nikt mi nie wyjaśnił, co się właściwie stało”, ujawnił.

Przy okazji rutynowych obchodów lekarze uśmiechali się do niego promiennie. Cieszyli się, że wygrali tę walkę... On również. Ale radość z drugiego darowanego mu życia była jeszcze większa.

W październiku 2020 roku Artur Gadowski znów miał problemy zdrowotne. Pandemia koronawirusa nie ominęła ani jego, ani jego żony. „Choroba rzuciła mi się na płuca. Miałem tam spore zmiany, pojawiły się dosyć duże problemy z oddychaniem”, mówił w rozmowie z PAP Life. Do pełni sił nie wrócił wraz z chwilą wyzdrowienia. „Przez 2-3 miesiące potrzebowałem leczenia pocovidowego, żeby wrócić do formy jeśli chodzi o płuca. W tej chwili, od półtora miesiąca, czuję się bardzo dobrze. Zdaje się, że zmiany się cofnęły”, dodał. Na szczęście tym razem udało mu się uniknąć podłączenia do respiratora...

Czytaj także: Była wokalistką Varius Manx, rzuciła na kolana Opole. Odsłaniamy tajemnice Anny Józefiny Lubienieckiej

Bartosz Krupa/Dzien Dobry TVN/East News

Artur Gadowski, wokalista zespołu Ira, Dzień Dobry TVN, Warszawa, 20.02.2021 rok

Artur Gadowski: małżeństwa, dzieci. Jakim jest ojcem?

Ożenił się, gdy miał zaledwie 21 lat. Jego wybranką była Barbara. Doczekali się trójki dzieci. Małżeństwo jednak nie przetrwało próby czasu... Dlaczego?

„Zbyt wiele oczekiwałem od żony. Nasz związek nie wytrzymał próby czasu i dużo było w tym mojej winy. Może gdybym umiał rozmawiać z żoną o rzeczach, które mi się nie podobały, doszlibyśmy do jakiegoś kompromisu? Nie wiem. Przyszedł taki moment, że nie byliśmy w stanie dłużej ze sobą żyć”, kwitował.

Nie ukrywał, że dzieci są dla niego ogromnym wsparciem i ostoją. Po rozstaniu z pierwszą żoną widywał je co tydzień. Zamieszkały wraz z matką w Szydłowcu na południu województwa mazowieckiego. Nie ukrywał jednak, że życie singla nie jest mu pisane. „W dłuższej perspektywie nie chcę żyć samotnie. To byłaby okropna kara”, deklarował.

Jego marzenie spełniło się. Od 2009 roku jego żoną jest Irmina. Razem doczekali się córki Idy.

Facebook @Artur Gadowski "Gadzio"

Artur Gadowski wychowuje córkę z zespołem Downa

Artur Gadowski jest ojcem córki z zespołem Downa

Wokalista IRY od lat wspiera fundację „Ja też”, pomagającą osobom z zespołem Downa. M.in. dla niej gościnnie wystąpił w nagraniu wyjątkowego utworu o tym samym tytule wraz z Żanetą Promą do słów i muzyki Jakuba Promy. Piosenka została opublikowana w marcu 2018 roku z okazji Światowego Dnia Zespołu Downa. Wystąpił również w teledysku. Miał ku temu ważny powód. Jego najstarsza córka, 35-letnia Wiktoria również ma zespół Downa. Jak na jej zaburzenie chromosomalne zareagowała rodzina?

„Nigdy nie spotkałem się z żadną przykrą sytuacją. W mojej rodzinie wszyscy zaakceptowali Wiktorię i ją akceptują”, podkreślał w lipcu 2020 roku w wywiadzie dla portalu Naszebielany.pl Artur Gadowski.

Jak się okazuje, córka odziedziczyła talent po sławnym tacie i bardzo lubi śpiewać!

„Nawet kiedyś razem wystąpiliśmy. Wiktoria w szkole brała udział w konkursie muzycznym i poprosiła mnie, żebyśmy wystąpili w duecie. Zaśpiewaliśmy wspólnie trzy piosenki”, ujawnił wokalista zespołu IRA.

Wiktoria Gadowska jest również uzdolniona sportowo i ma na koncie znaczące sukcesy w kilku dziedzinach!

„Bardzo lubi jazdę konną i kocha pływanie. Ma w domu wiele medali”, opowiadał Artur Gadowski.

Także młodsza córka piosenkarza, Zuzanna, ma duże muzyczne zdolności. Wzięła nawet udział w jednym z programów telewizyjnych i nagrała kilka piosenek.

Reklama

Jeśli chcesz wspomóc działania Fundacji „Ja też”, możesz to zrobić POD TYM ADRESEM. Panu Arturowi życzymy z okazji urodzin dużo miłości i dumny z bliskich.

Reklama
Reklama
Reklama