Ryszard Riedel całe życie ostrzegał syna przed narkotykami. "Robił to tak sugestywnie, że nigdy nie chciałem ich spróbować"
Sebastian wiele zawdzięcza sławnemu tacie
Ryszard Riedel zmarł, mając zaledwie 38 lat. Charyzmatyczny wokalista zespołu Dżem, prywatnie był ojcem dwójki dzieci — Sebastiana oraz dwa lata młodszej Karoliny. Syn muzyka poszedł w jego ślady, a w wywiadach co jakiś czas wraca wspomnieniami do dzieciństwa oraz chwil spędzonych z tatą. "Jak trzeba było, potrafił być surowy i stanowczy. Ale też pozwalał mi być takim, jakim sam chciałem" — mówił w jednej z rozmów. Trudno uwierzyć, że minęło właśnie 29 lat od śmierci Ryszarda Riedla...
Jakim ojcem był Ryszard Riedel?
Ryszard Riedel — prawdziwa legenda polskiej muzyki oraz uwielbiany wokalista grupy Dżem — zmarł 30 lipca 1994 roku. Zniszczony nałogiem narkotykowym, odszedł młodo i zdecydowanie zbyt wcześnie. Pozostawił tu zrozpaczoną żonę oraz dwójkę nastoletnich pociech: 16-letniego wówczas Sebastiana, oraz 14-letnią Karolinę. "Z ojcem zawsze dużo rozmawialiśmy. O wszystkim. Przestrzegał mnie przed narkotykami – robił to tak sugestywnie, że nigdy nie chciałem ich spróbować. Nie byłem tego nawet ciekaw" — przyznawał "Bastek" na łamach archiwalnego numeru Wysokich Obcasów.
Ryszard Riedel, 1988
Całą rodziną spędzali wiele czasu razem. Ryszard Riedel grubą linią oddzielał swoją artystyczną działalność od bycia ojcem i mężem. "To była zwykła relacja ojciec-syn […] Myślę, że dzisiaj by mnie tutaj nie było i nie robiłbym tego, co robię, gdybym miał skrzywione dzieciństwo" — przyznał niegdyś Sebastian Riedel w wywiadzie dla portalu opole.naszemiasto.pl. I wspomniał, że popularność Dżemu była namacalna, lecz nie odbijała się na ich rodzinnych relacjach. "W każdą niedzielę na przykład chodziliśmy do restauracji coś zjeść i to był czas tylko i wyłącznie dla naszej rodziny […] Jak ludzie rozpoznali ojca w restauracji, to prosili, aby coś zaśpiewał. Ojciec zawsze odpowiadał: ‘Nie, dzisiaj na pewno nie zaśpiewam, jestem teraz z rodziną’. Potem odwiedzaliśmy kawiarnie deserowe i były inne przyjemności".
CZYTAJ TAKŻE: Ryszard i Małgorzata Riedlowie byli ze sobą prawie „od zawsze”. Ta wielka miłość zakończyła się tragicznie
Rodzice bardzo pilnowali edukacji swoich pociech, choć dla Ryszarda priorytetem była nie nauka, a zachowanie. "Na wywiadówki zazwyczaj chodziła mama. Raz czy dwa był tata. Nie czepiał się o oceny, tylko o zachowanie. „Bastek, mnie nie interesuje, czy ty masz piątki, ale zawsze będzie mnie interesowało twoje zachowanie" – mówił. Nie sprawiałem w szkole problemów" — czytaliśmy na łamach Wysokich Obcasów. W domu jego głównym zadaniem było pilnowanie siostry, a wolny czas spędzał z ojcem na odkrywaniu nowej muzyki. To on zaszczepił w synu pasję, która przełożyła się na jego przyszłość oraz artystyczną karierę. "Na szczęście mama i tata nie odradzali mi muzyki, bo wiedzieli, że ją kocham i nic tego nie zmieni. Na ile mogli, to pomagali", dodawał Sebastian w jednym z wywiadów.
Sebastian Riedel, 27.07.1997
Ryszard Riedel — relacje z synem Sebastianem
Wokalista grupy Dżem cieszył się, że syn podziela jego miłość do muzyki. To on był jego nauczycielem gry na gitarze, choć sam tego nie potrafił. "Umiał jednak mi przekazać, jak to robić, jak uderzać w gitarę. Innym razem coś mi podśpiewywał" — wspominał Sebastian w jednym z wywiadów. A na łamach tygodnika Echo zwierzył się ze swoich wspomnień z udziałem zmarłego taty. Choć stracił ojca jako nastolatek, spędzili razem wiele wyjątkowych chwil oraz przeprowadzili ważne rozmowy, które Sebastian Riedel doskonale pamięta do dziś.
ZOBACZ TAKŻE: Jego narodziny nazwał cudem, napisał dla niego piosenkę. Ryszard Rynkowski czule o synu
"Jak zapamiętałem ojca? Bardzo lubił spacerować. Kiedy był w Tychach, często chodziliśmy na długie spacery na Paprocany. Wtedy opowiadał mi różne historie ze swojego życia. Dużo ze mną rozmawiał. O muzyce, różnych ideologiach, dziewczynach i… narkotykach, przed którymi zawsze mnie przestrzegał. Tłumaczył mi, że są złe, że to choroba, z którą on walczy. Powiedział mi kiedyś, że gdyby przyłapał mnie na braniu, to chyba by mnie zabił" — opowiadał syn nieżyjącego artysty.
Syn Ryszarda Riedla poszedł w jego ślady
Muzyka była istotnym fundamentem dla ich relacji. Już mały chłopiec często towarzyszył grupie Dżem podczas tras koncertowych. "Czasem ojciec zabierał mnie w trasę Dżemu. [...] Kiedyś na Rawę Blues do Katowic, której był gwiazdą, pojechał zwykłym autobusem. Na miejscu zespół kwaterował w jakimś hotelu lub akademiku, a tata zabierał mnie na pobliskie pole namiotowe i mówił: "Chodź, będzie fajnie nad jeziorkiem", opowiadał. Później sam zamarzył o karierze — tym sposobem rok przed śmiercią taty Sebastian założył zespół Cree. Nie jest tajemnicą, że nazwa była pomysłem ojca, który zdążył jeszcze zobaczyć syna z pozycji widowni.
"Tylko raz był na naszym koncercie. Zagraliśmy na osiedlowym festynie z okazji Dnia Dziecka. Siedział z mamą i kolegami na murku. Patrzyłem na niego ze sceny. Chciałem zrobić mu niespodziankę i na zakończenie zagrać „Niewinnych" Dżemu, ale nasz perkusista nie dawał rady z tempem i ostatecznie rzucił pałeczkami, oznajmiając, że nie będzie tego grać. W ten sposób zakończyliśmy nasz występ, dziś mogę uznać, że w pewnym sensie wyjątkowy, bo jedyny, na który ojciec przyszedł. Było to krótko przed jego śmiercią" — czytaliśmy na łamach Wysokich Obcasów.
Z kolei w wywiadzie dla portalu Ślązag przyznał, że do dziś postrzega się go głównie przez pryzmat sławnego taty. Sebastian Riedel od lat działa na własne konto razem z zespołem, który powstał jeszcze za życia Ryszarda. "Zostałem muzykiem i nazwisko Riedel w jakiś sposób mi pomagało, ale nie zawsze. Do dzisiaj postrzega się mnie jako syna Ryśka Riedla, a ja przecież od 25 lat gram na własne konto, zarejestrowałem kilka płyt i też mam już swoją publiczność i niemały dorobek", mówił.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Syn Roberta Gawlińskiego wziął ślub. Rodzice nie kryli dumy podczas uroczystości
A w dalszej części rozmowy dodał, że zdążył pogodzić się z takim stanem rzeczy i zamierza dalej dawać z siebie wszystko. "Przyzwyczaiłem się do porównań do ojca. Zawsze wiedziałem też, że muszę dłużej i ciężej pracować, żeby pokazać samego siebie. Właśnie, żeby ludzie nie porównywali tylko, popatrzyli z innej strony". Życzymy zatem wielu kolejnych sukcesów i szczęścia w życiu zawodowym i prywatnym.
Źródło: "Wysokie Obcasy Extra" nr 9(123)/2022 (Magdalena Wojciechowska), Plejada.pl, Zloteprzeboje.pl
Ryszard Riedel z synem, Sebastian Riedel, 1991