Reklama

Obecnie Amy Winehouse uchodzi za legendę i wybitną artystkę, która zmarła przedwcześnie. Miała niemal wszystko: niespotykany talent, charyzmę i rzeszę fanów. Artystka jednak w młodym wieku zaczęła mieć poważne problemy z używkami. W pewnym momencie przestała to ukrywać i występowała na scenie pod wpływem alkoholu. Ostatnie miesiące życia były dla niej niezwykle ciężkie i przytłaczające, a koncert, na którym wystąpiła w czerwcu 2011 roku, przedstawiał niezwykle smutny obrazek, który był zapowiedzią jej śmierci.

Reklama

[Ostatnia publikacja na VIVA! Historie: 26.04.2024 rok]

Amy Winehouse: sława ją przytłoczyła, a media nie dawały spokoju

Była prawdziwą artystką, ludzie ją kochali. Olśniewała niemal każdego, a fani nieustannie jej kibicowali. Niestety mało kto wiedział, że za kulisami rozgrywał się prawdziwy dramat, którego Amy Winehouse nie potrafiła udźwignąć. Jednym z najgorszych momentów w jej życiu była walka z tabloidami. W czasach jej świetności rozwijały się media plotkarskie, które czekały na najbardziej kompromitujące zdjęcia gwiazd, gdyż miały z tego zysk. Artyści stali się więc pewnego rodzaju zabawkami w ich rękach. Do tego grona zaliczała się właśnie Amy Winehouse.

Potrzebowała wsparcia i pomocy bliskich, lecz oni wypychali ją na pierwszy plan, by zarobić na jej pracy. W 2011 roku zorganizowano aż 12 koncertów Amy Winehouse, lecz ona tego nie chciała. Co więcej, jej przyjaciele również prosili, by zrezygnować z tego pomysłu. Nikt jednak się nie ugiął.

Ostatecznie wokalistka zaśpiewała tylko na jednym z nich w Serbii. Media huczały wówczas, że był to najgorszy koncert w historii kraju. Z archiwalnych nagrań wynika, że piosenkarka źle się czuła na scenie, płakała. Nie chciała tam być. Co więcej, była pod wpływem alkoholu. Na domiar złego publiczność ją wybuczała...

CZYTAJ TEŻ: „Polski książę” rzucił na kolana USA. Wielki hit zaśpiewał po polsku, Polonia go wielbiła

Amy Winehouse, Belgrade, Serbia - 18 czerwca, 2011 rok

Brian Rasic/Getty Images

Amy Winehouse, Belgrade, Serbia - 18 czerwca, 2011 rok

Brian Rasic/Getty Images

Tak wyglądał ostatni koncert Amy Winehouse

Na koncercie pojawiła się Iva, która później zrelacjonowała, co się działo podczas występu. Okazuje się, że wokalistka przyszła na scenę z godzinnym opóźnieniem, natomiast podczas wykonywania utworów myliła teksty piosenek i zachowywała się niepokojąco. „Byliśmy już naprawdę zmęczeni, ale się nie poddaliśmy. Czekaliśmy na nią kilka godzin, żeby stać w pierwszym rzędzie, więc te kilkadziesiąt dodatkowym minut nie robiło nam już różnicy. W okolicach godziny 23.00 w końcu zgasły światła i na scenie pojawił się jej zespół i chórzyści. Myślę, że sami nie wiedzieli, co się dzieje, bo grali intro do pierwszej piosenki "Just Friends" kilka razy. Kibicowaliśmy jej, bardzo się cieszyliśmy, że do nas wyszła", wyznała.

Fanka artystki dodaje, że na początku nikt nie zauważył, że ich idolka jest w złym stanie. Wszyscy podejrzewali, że najzwyczajniej w świecie się wygłupia. „Pamiętam, że kiedy usiadła na głośniku, zdjęła buty i rzuciła nimi w chórzystę, to byliśmy przekonani, że sobie żartuje. Amy słynęła z niebanalnego poczucia humoru", kwitowała. "Może chciała sprawdzić naszą cierpliwość. Dopiero kiedy zaczęła śpiewać drugi kawałek i nadal było dość dziwnie, to wiedzieliśmy, że coś jest z nią nie tak", zaznaczała.

I choć fani pod sceną zachęcali wokalistkę oklaskami, tylna część tłumu zaczęła buczeć. „W pewnym momencie zrozumiałam, że Amy wcale nie chce być na tej scenie. Jest nieobecna i znudzona. Wiedziała jednak, że w festiwalowym tłumie jest mnóstwo fanów, którzy czekali na nią cały dzień. Dzisiaj już wiemy, że tak naprawdę została zmuszona do zagrania tych koncertów. Nieustannie próbowała coś do nas mówić, ale albo było to niezrozumiałe, albo po prostu przedstawiała swój zespół, z którego była bardzo dumna. Nie była w stanie skupić się jednak na żadnej piosence. Cały czas gdzieś odpływała", wspomina uczestniczka wydarzenia.

Gdy Amy Winehouse zaczęła śpiewać piosenkę Back to Black, rzuciła mikrofon za siebie. Wiele osób interpretuje to zachowanie jako znak protestu. „Myślę, że ten moment był jej osobistym sprzeciwem. Nie przeciwko nam fanom, ale przeciwko ludziom, którzy chcieli na niej zarabiać pieniądze. To było jedno z tych wykonań, których nigdy nie zapomnisz. Najlepsze tamtego wieczoru. Amy była tak prawdziwa, przepełniona emocjami. A później rzuciła mikrofonem", mówiła Iva.

Piosenkarka ukazała na scenie cały wachlarz emocji. Gdy tłum głośniej buczał, ona stawała się coraz bardziej zamknięta. W pewnym momencie coś w niej pękło i zaczęła płakać. „Widziałam twarze zmęczonych fanów. Nie wiedzieliśmy, co tak naprawdę się stało. Nie potrafiliśmy zrozumieć, czego właśnie doświadczyliśmy. Pamiętam, że zamieściłam kilka czarno-białych zdjęć z tamtego wieczoru w sieci i jeden z naszych lokalnych artystów skomentował je później, że są przepełnione emocjami, które trudno powtórzyć", zwierzała się fanka.

Amy Winehouse zmarła miesiąc później 23 lipca 2011 roku. Przed śmiercią zdołała wypowiedzieć dwa zdania do mamy i taty: „Przytul mnie tato", „Ja ciebie też kocham mamo", tak brzmiały jej ostatnie słowa.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Romans zrujnował jej karierę, teraz odbija się od dna. Tak dziś wygląda Meg Ryan, która olśniła na ostatnim wydarzeniu

Amy Winehouse, Belgrade, Serbia - 18 czerwca, 2011 rok

Brian Rasic/Getty Images
Reklama

Amy Winehouse, Belgrade, Serbia - 18 czerwca, 2011 rok

Brian Rasic/Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama