Reklama

Grzegorz Markowski przez wiele lat zachwycał na polskiej scenie muzycznej. Jego utwory takie jak: Kołysana dla nieznajomej, nie płacz Ewka czy Autobiografia do dzisiaj nucą kolejne pokolenia. Z ostatnim utworem wiążę się jednak ciekawa historia. Od samego początku wiele osób sądziło, że tekst piosenki opowiada o wokaliście. Okazuje się, że w utworze wspomniano o kimś zupełnie innym...

Reklama

Autobiografia — historia piosenki zespołu Perfect

Niewiele brakowało, a utwór Autobiografia nigdy by nie powstał. „Dostałem bowiem długi, nudny kawałek do napisania […] Wiedziałem, że to ma być ballada. Powstawały inne utwory, ale do tego jakoś nie miałem serca. Na komentarz polityczny było to za rozwlekłe, hitowego szlagwortu, też w tym nie było. W sumie, kłopot", wspominał Bogdan Olewicz.

I choć był sceptycznie nastawiony, ostatecznie napisał tekst. „Pisywałem piosenki tuż po wstaniu z łóżka, nawet jeszcze przed umyciem zębów, żeby nie zakłócać błogiego posennego nastroju. No i któregoś dnia siadłem w bieliźnie i betach i przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Otóż pewna firma polonijna, która chciała mnie zatrudnić, poprosiła o CV. Kilka godzin „rzeźbiłem” swój życiorys i teraz mając jeszcze głowę pełną wczorajszych myśli, pomyślałem „a może by napisać życiorys, ale w trochę innej formie?”. I tak, gdzieś do czternastej cały ten tekst „spłynął” do kajetu w kratkę, w którym zapisywałem pomysły", kontynuował.

Grzegorz Markowski z zespołem Perfect, Opole, 24.06.1995 r.

PAP/Krzysztof Swiderski

Bogdan Olewicz przyznał jednak, że musiał zmodyfikować tekst, ponieważ w czasie, gdy powstawał, obowiązywała cenzura. Co więcej, na początku zespołowi Perfect nie do końca spodobały się słowa. „Mój ojciec naprawdę „martenowski stawiał piec”, dla oddania prawdy historycznej w pierwotnej wersji umieściłem „wujek Józek zmarł” (Józef Stalin – red.), ale musiałem ustąpić cenzurze i zostało „wiatr odnowy wiał”. Miałem wątpliwości, czy to będzie interesujące dla zespołu? A dla publiczności? Pewnie nie. Z drugiej strony – myślałem – taka nudna ballada to nie jest żaden materiał na przebój, ani nawet na singla. Ot taka „upchajdziura”. Na wszelki wypadek, żeby pogłaskać ego Hołdysa, umieściłem tam i jego doświadczenia: „klezmer kazał mi grać takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd” to przecież o nim. No i na koniec ten opis samotności idola. Kiedy przyniosłem tekst na próbę, wielkiego entuzjazmu nie było, za to był kłopot – Zbyszek nie wyobrażał sobie, że nie on to zaśpiewa. Chyba nie dałby rady, skoro podczas nagrania Grzesiek Markowski „walczył” z piosenką przez cały dzień. Coś chciał zmieniać, coś dodawać i tu determinacją wykazał się Hołdys. „Ma być monotonnie, opowiadająco” – upierał się. No, szło nam tak ciężko, że w pewnym momencie w ogóle chcieliśmy to rzucić", dodawał autor tekstu.

CZYTAJ TEŻ: Ich walkę o życie śledziła cała Polska. Gabriela Kownacka i Daria Trafankowska do samego końca nie traciły pogody ducha

Robert Wolański

O kim jest piosenka Autobiografia?

Okazuje się piosenka nie ma nic wspólnego z Grzegorzem Markowskim. „Piosenka opowiada o trzech przyjaciołach. Andrzej Mogielnicki, Zbyszek Hołdys, Bogdan Olewicz tworzyli trójkę przyjaciół mając 17, 18 lat – marzyli o karierze. Początkowo tę piosenkę miał wykonywać Zbyszek Hołdys, ale oddał ją w końcu mnie, twierdząc, że nie poradzi sobie z wokalem, podkreślał Grzegorz Markowski w rozmowie z rockmagazyn.pl.

Znaliście tę historię?

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gdy Tomasz Komenda stracił wolność, jego mama robiła wszystko, by mu pomóc. Dziś nie chce jej znać

Reklama

Marcin Kempski/I LIKE PHOTO

Reklama
Reklama
Reklama