Jej utwór „W domach z betonu nie ma wolnej miłości” zna niemal każdy. Jak potoczyło się życie Martyny Jakubowicz?
Wokalistka świętuje dziś 68. urodziny
Piekielnie utalentowana i skromna. Wpłynęła na rozwój polskiej kultury. Martyna Jakubowicz to artystka, która specjalizuje się w muzyce folkowo-bluesowej. Jej utwór pod tytułem „W domach z betonu nie ma wolnej miłości” zna niemal każdy. Piosenkarka zawsze starała się chronić swojej prywatności. Rzadko udziela wywiadów, jednak gdy już to robi, jest szczera do bólu. Tak jak w swoich piosenkach. Gdy była młoda, została matką. Dziecko wychowywała samotnie... A dzisiaj? Pomimo problemów zdrowotnych wciąż jest aktywna zawodowo. Artystka obchodzi dziś 68. urodziny.
Martyna Jakubowicz - kariera, życie prywatne
Martyna Jakubowicz, urodzona w 1955 roku w Krakowie, zadebiutowała w 1977 roku w warszawskim klubie Remont, a rok później wystąpiła na festiwalu Jesień z Bluesem w Białymstoku. W późniejszych latach śpiewała z takimi zespołami, jak Robotnik Sezonowy i Oddział Zamknięty, a także współpracowała z innymi artystami – Zbigniewem Hołdysem, Czesławem Niemenem, czy Wojciechem Waglewskim.
W 1983 roku nagrała pierwszą płytę Maquillage, na której znalazł się jej pierwszy hit W domach z betonu nie ma wolnej miłości. Dwa lata później ukazał się jej drugi album, Bardzo groźna księżniczka i ja.
Pod koniec lat 90. założyła we Wrocławiu klub Gumowa Róża. Występowała na Przystanku Woodstock, brała udział w nagraniu albumu Projekt Grechuta. W 2008 roku ukazał się album Martyny Jakubowicz Te 30. urodziny, będący podsumowaniem jej muzycznego dorobku, a w 2016 płyta Prosta piosenka.
CZYTAJ TAKŻE: Wiesława Mazurkiewicz i Gustaw Lutkiewicz byli pięknym, dobrym małżeństwem przez blisko 70 lat
Martyna Jakubowicz, 1983 rok
Martyna Jakubowicz o dzieciństwie i życiu prywatnym
W wywiadzie dla magazynu Uroda Życia w 2016 roku, opowiedziała o trudnym dzieciństwie. „Była komuna, urodziłam się w 1955 roku, to raptem 10 lat po skończeniu wojny. Było ciężko, ojciec chorował, również fizycznie, bał się, bo był w AK, nie mieli własnego kąta. Zamieszkałam więc z dziadkami w Katowicach. [...] Wypracowałam sobie bardzo silną więź emocjonalną z ludźmi, których miałam wokół siebie. I po pięciu latach ktoś decyduje, że kończymy z tym, i jest kompletnie inna rzeczywistość, w zasadzie dziecko wraca do obcych sobie ludzi. Nie rozumiesz, co się stało, co zrobiłaś źle”, wyznała w poruszającej rozmowie.
Artystka przyznała, że jej ojciec nie miał łatwego charakteru. „Tata był strasznym terrorystą o wojskowym drylu i posłuszeństwo było na pierwszym miejscu. Okazywanie czułości też było problemem. [...] Ja, będąc dzieckiem sześcio- czy siedmioletnim, zrozumiałam, że jestem sama”.
Jakubowicz przypłaciła to wszystko swoim zdrowiem. „Najpierw choroba Hashimoto, potem depresja lub odwrotnie. Antydepresanty w drugiej licealnej. Przestałam je brać po jakimś czasie i wyrzuciłam, bo nie chciałam być uzależniona od takiej chemii. Silne doznania, cierpienie, samotność – to po prostu bije w człowieka, w jego system immunologiczny. Zaczęłam mieć kłopoty z pamięcią. Nie pamiętałam nazwisk, nazw i dat. To się zaczęło chyba w szóstej klasie podstawówki i trwa do dzisiaj”, przyznała w Urodzie Życia.
„W wieku 21 lat urodziłam dziecko, byłam sama. To też był ogromny wysiłek”, wspomniała o córce, Patrycji. To z nią prowadziła klub Gumowa Róża, aż do 2011 roku. „Obie mamy trudne charaktery, jesteśmy indywidualistkami, obie jesteśmy uparte, potrafimy być wybuchowe”, opowiadała o ich relacji w rozmowie z TVP Info. „Myślę, że to jest dobra współpraca. Patrycja pracowała w branży przez chwilę, [...] zajmowała się promocją, poza tym skończyła psychologię, jest coachem. Interesuje ją filozofia sprzedaży, to fachowa siła”.
W wywiadzie dla TVP Info mówiła, że w przeszłości podjęła kilka trefnych decyzji, co wpłynęło na jej dalsze losy. „Z różnych opresji ratował mnie mój charakter, bo okazywało się, że ten panczur ze mnie wychodził i tupał nogą. To moim zdaniem zapobiegło większym tragediom w moim życiu. Takie geny, taki charakter”, przyznała artystka.
Po latach kariery nie lubi rozmawiać o utworze W domach z betonu..., które przyniósł jej rozpoznawalność w całym kraju. Nie żałuje również, że jej kariera nie rozwinęła się bardziej. „Nie jestem gwiazdą. Jestem artystką, wokalistką pracującą w pewnej niszy. Mam swoich fanów, którzy powodują to, że mogę pracować. Nadal grać koncerty i wydawać płyty. Nie tęsknię do wielkiej popularności, do wielkich scen, do wielkich imprez, życia gwiazdy czy celebryty lub kogokolwiek takiego. Wręcz przeciwnie”, mówiła w 2016 roku.
„To poza. Dla człowieka, który cię zna, jest to całkiem łatwe do prześwietlenia, ale dla zwykłych osób nie”, mówiła o wizerunku nieco zbuntowanej hipiski, który przylgnął do niej wraz z popularnością. Chociaż towarzyszy jej wiele obaw, Martyna Jakubowicz wciąż chce się spełniać w tym, co kocha najbardziej. „Ja póki co mogę się utrzymywać z tego, co robię, choć nie jest to ogromny pieniądz. Póki jestem w stanie, to jest dobrze, a jak przestanę, to wtedy się zacznę nad tym zastanawiać”.
CZYTAJ TEŻ: Jej przebój "Zakochani są wśród nas" nuciła cała Polska. Krystyna Konarska była wielką gwiazdą lat 60.
Lata 80. Martyna Jakubowicz
Problemy zdrowotne Martyny Jakubowicz
Jakiś czas temu postanowiła podzielić się ze swoimi obserwatorami paroma przemyśleniami. Z jej stanem zdrowia nie jest ciekawie. ,,Siedem lat temu zachorowałam na małopłytkowość nabytą. Oznaczało to, że poziom moich płytek krwi osiągał poziom 6tys, a to oznacza, że był poza dolną granicą normy, która wynosi 140 tys. Taki poziom płytek oznacza małą krzepliwość krwi i objawia się min. skazą krwotoczną oraz krwotokami wewnętrznymi i zewnętrznymi, czyli w najgorszym scenariuszu to trochę jak Ebola", pisała. ,,Dlatego właśnie głównie przebywałam w szpitalach lub w łóżku:). Dla ratowania życia podawano mi duże dawki sterydu oraz leków immunosupresyjnych. W tej chwili sterydu jest dużo mniej, ale i tak nie wyglądam specjalnie wyjściowo. Mam jednak tyle siły, żeby czasem zaśpiewać", czytamy.
,,Proszę - nie oczekujcie ode mnie, abym krążyła po Polsce intensywnie. Każdy wyjazd to wysiłek i 30,40 tys. płytek mniej. Pozostają moje piosenki dostępne tu i tam, a za kilka miesięcy solidna porcja nowych utworów. Tym samym pozostaję z wami duchem, a cieleśnie tylko czasami:)", zakończyła.
Martynie Jakubowicz życzymy dużo zdrowia i siły.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gazety pisały o nim, że może mieć każdą kobietę. Rola „Tulipana” okazała się dla Jana Monczki przekleństwem
Źródło: Uroda Życia, WP, RMF FM, TVP Info, Plejada
Martyna Jakubowicz, 2018 rok