Marcin Wójcik, Polsat SuperHit Festiwal 2019
Fot. Piotr Matusewicz/East News
O TYM SIĘ MÓWI

Satyryk z powołania, z zawodu nauczyciel WF-u. Tajemnice Marcina Wójcika z Ani Mru-Mru

Miłość swojego życia poznał w liceum. Rodzinę stawia na pierwszym miejscu

Olga Figaszewska 15 grudnia 2023 17:52
Marcin Wójcik, Polsat SuperHit Festiwal 2019
Fot. Piotr Matusewicz/East News

Od prawie dwudziestu pięciu lat bawi miliony Polaków. To Marcin Wójcik zainicjował powstanie kabaretu Ani Mru-Mru. Grupa w błyskawicznym tempie zdobyła ogromną popularność i sympatię widzów, a niektóre skecze zapisały się w historii polskiego kabaretu. Co wiemy o głównym założycielu? Marcin Wójcik prowadzi spokojne życie z dala od show-biznesu. Tego na pewno o  nim nie wiedzieliście!

Marcin Wójcik – założyciel kabaretu Ani Mru-Mru unika show-biznesu. Tak zaczęła się jego przygoda z kabaretem

Był 1 grudnia 1999 roku. To wtedy w Hadesie odbyła się premiera pierwszego programu Ani Mru-Mru. Grupę stworzył Marcin Wójcik i to on jest autorem większości skeczów. Inspiracje czerpie z życia. Zdarza się, że wstępny kształt występu tworzy wraz z ekipą, podczas podróży busem. Po ponad 20 latach uświadomiłem sobie, że najlepiej pracuje mi się na ostatnią chwilę, nad czym ubolewają moi współpracownicy. [...] Najlepiej mi się pracuje z nożem na gardle i dużo ciekawych rzeczy udało mi się wymyślić w ostatniej chwili. [...] trzeba czasem zaczekać na wenę i iskrę, która zapala się w głowie", mówił w rozmowie z Rafałem Radzymińskim dla Made In w 2021 roku. 

Jednak zanim rozpoczęła się jego przygoda z kabaretem, Marcin Wójcik przez cztery lata uczył szkole podstawowej i gimnazjum w Lublinie. Nie każdy wie, że jest absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego. Po pewnym czasie doszedł do wniosku, że to nie jest droga, którą chce podążać.

Zawsze żartował, był duszą towarzystwa i bawił kolegów. Od zawsze miał do tego talent i postanowił to wykorzystać. I choć zaczął występować na scenie, to wciąż drzemie w nim sportowy duch. Dlaczego wybrał AWF, a nie kształcił się w artystycznym kierunku? „Kiedy zaczynałem z kabaretem, nie miałem pewności, że to się uda, ale chciałem spróbować. A że ludziom się to spodobało… Zaś co do studiów na AWF – skoro kochasz wychowanie fizyczne, chcesz grać w piłkę, to wydaje ci się, że te studia będą najprzyjemniejsze na świecie. I poniekąd tak było, choć nie zdawałem sobie sprawy, że to tak ciężki kierunek”, tłumaczył Rafałowi Radzymińskiemu dla madeinwm.pl w 2021 roku.

Czytaj też: Najstarsza córka Marka Jackowskiego chciała iść w ślady ojca, dziś robi coś zupełnie innego. Kim jest Bianka Jackowska?

Marcin Wójcik, Michał Wójcik, Waldemar Wilkołek, 10-lecie kabaretu Ani Mru Mru, 2008 rok
Fot. Grąbczewski/AKPA

Marcin Wójcik, Michał Wójcik, Waldemar Wilkołek, 10-lecie kabaretu Ani Mru-Mru, 2008 rok

Wraz z Michałem Wójcikiem i Waldemarem Wilkołkiem od wielu lat tworzą zgrane trio. Rozśmieszają i bawią publiczność w całej Polsce. Trudno wyobrazić sobie bez nich scenę kabaretową. Nie każdy wie, że poza pracą koledzy nie utrzymują ze sobą stałego kontaktu. Trudno mówić o wspólnych wakacjach, wielogodzinnych spotkaniach czy rozmowach przez telefon. W ten sposób oddzielają życie zawodowe od strefy prywatnej. Będąc w trasie i tak spędzają ze sobą wiele dni, mają czas, by poruszyć wiele istotnych kwestii. Są wobec siebie lojalni i trzymają się jasno określonych zasad.

„Wypracowaliśmy sobie taki bardzo sympatyczny system. Po prostu poza trasami bardzo rzadko utrzymujemy ze sobą kontakt. Dajemy sobie odpocząć. […] Czyli jak jedziemy np. do Gorzowa Wielkopolskiego na występ, to z miłą chęcią zobaczę Michała i Waldka. Będziemy mogli sobie porozmawiać, co się u nas wydarzyło, podyskutować, ale potem każdy ma swoje życie. Rzadko do siebie też dzwonimy. Nie jeździmy razem na wczasy, więc sobie odpoczywamy od siebie”, opowiadał Marcin Wójcik w rozmowie z Faktem.

Artysta kabaretowy ma na swoim koncie ma udział w improwizowanym serialu Spadkobiercy. Razem z  Robertem Górskim współprowadził Kabaretowy Klub Dwójki, a także Latający Klub 2. Marcin Wójcik był też gospodarzem teleturnieju Następny, proszę!  Spełnia się na scenie i to daje mu ogromną satysfakcję. Ale jedno zawsze stawia na pierwszym miejscu. Mowa o rodzinie. 

Czytaj też: Syn też pokochał piłkę, córki są dla niego całym światem. Jakub Błaszczykowski o relacji z dziećmi

Marcin Wójcik, Michał Wójcik, Waldemar Wilkołek, Warszawa 06.05.2015
Fot. Tomasz Adamowicz / Forum

Marcin Wójcik, Michał Wójcik, Waldemar Wilkołek, Warszawa 06.05.2015

Marcin Wójcik, nagranie programu Pytanie na śniadanie, Warszawa 08.09.2015
Fot. Tomasz Adamowicz / Forum

Marcin Wójcik, nagranie programu Pytanie na śniadanie, Warszawa 08.09.2015

Marcin Wójcik w liceum poznał miłość swojego życia. Rodzina jest dla niego najważniejsza

Marcin Wójcik ma ustabilizowane życie prywatne. Od lat z ukochaną żoną Magdaleną tworzy zgrany duet. Para poznała się w liceum i od tamtej pory są nierozłączni. „Jestem stały w uczuciach. Magdalenę, moją żonę, poznałem jeszcze w liceum. Cenię jej genialne poczucie humoru i do tej pory nie spotkałem kobiety, która by ją pod tym względem przewyższała”, mówił o ukochanej w rozmowie z Show.

Satyryk podkreślał w wywiadach, że lubi swoje normalne, wypełnione rutyną życie, a jego fascynacja show-biznesem odeszła dawno w niepamięć. Na próżno szukać sensacyjnych artykułów z jego udziałem. Cieszy się najmniejszymi rzeczami. „Nuda, rutyna, odcinanie kuponów. I jest mi z tym dobrze. Nie wyobrażam sobie życia gdzie indziej, przecież oprócz posady czy mieszkania w życiu liczą się rodzina oraz przyjaciele – ja wszystkich mam w Lublinie i się stąd nie ruszam. Fascynację życiem show-biznesowym mam już za sobą. Każdy dorasta. Kiedyś w trasie bywałem taki nakręcony, że miałem ksywę Nowy Jork, bo nigdy nie spałem. Teraz mogę powiedzieć, że odnalazłem swoje szczęście najbliżej, gdzie mogłem. […] Lubię normalne życie. To dla mnie przyjemność”, mówił lider kabaretu Ani Mru-Mru w 2014 roku w rozmowie z Piotrem Gociekiem dla Do Rzeczy.

Czytaj też: Artur Orzech został ojcem przed 60. Szczerze wyznał, jak zmieniły go ślub i ojcostwo

Marcin Wójcik, Polsat SuperHit Festiwal 2019
Fot. Piotr Matusewicz/East News

Marcin Wójcik, Polsat SuperHit Festiwal 2019

Na pierwszym miejscu w życiu Marcina Wójcika stoi rodzina. Satyryk nie może narzekać na brak propozycji zawodowych, jednak nie chce rozwijać swojej kariery kosztem bliskich. To chwile spędzone z żoną i ich córką, Nadią są dla niego najważniejsze. Od kilku lat ogranicza występy, wspólnie z zespołem pracują dziesięć dni w miesiącu, by móc spędzać więcej czasu w domu. Nie skuszą go większe pieniądze i żadne obietnice. „Taki mamy kodeks pracy. Jest więc czas na przyjaciół, czas na dzieci, wyjazdy i pasje. […]  Za te pieniądze nie kupi się czasu spędzonego z dzieckiem niestety. Im wcześniej sobie to człowiek uświadomi, tym lepiej”, tłumaczył w rozmowie z Anną Zasiadczyk dla Faktu.

Satyryk jest dumny ze swojej córki. Nadia odziedziczyła po tacie poczucie humoru i kto wie, może pójdzie w jego ślady? Jednak Marcin Wójcik jest świadomy ryzyka, które niesie za sobą ten zawód. „Pewnie gdzieś ten talent rozśmieszacza ma po mnie w genach... […] To jest trudny zawód. Konkurencja jest spora. Człowiek przeżywa rozczarowania. Jeżeli będzie przejawiała talent w kierunku rozbawiania ludzi i powie, że chce być artystką kabaretową, a bycie kabareciarzem nie bierze się z niczego innego, jak tylko z wewnętrznej potrzeby istnienia na scenie, to dlaczego nie? Na pewno nie jestem w stanie nauczyć ją rozśmieszania innych”, mówił w rozmowie z Kurierem Lubelskim w 2014 roku.

Dla Marcina Wójcika azylem jest dom, który stworzył wspólnie z żoną. Nie każdy wie, że artysta kabaretowy uwielbia pielęgnować ogród. To jego oczko w głowie – tu się relaksuje. Oprócz tego pasjonuje się sportem – żużlem, piłką nożną i golfem, a także jest miłośnikiem zwierząt. 

Źródło: Kurier LubelskiDo Rzeczy, Pomponik, Fakt.pl, Made In, Show

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale szybko zamieszkali razem. Teraz czeka ich wielka zmiana!

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARYLA RODOWICZ o poczuciu zawodowego niedocenienia, związkach – tych „gorszych, lepszych, bardziej udanych” i swoim azylu. KAROLINA GILON I MATEUSZ ŚWIERCZYŃSKI: ona pojechała do pracy na planie telewizyjnego show, on miał przeżyć przygodę życia jako uczestnik programu… MAREK TORZEWSKI mówi: „W miłości, która niejedno ma imię, są dwa kolory. Albo biel, albo czerń. A ja mam tę biel, a to wielkie szczęście…”.