Legenda polskiej piosenki, królowa swingu. Oto nieznana historia Marii Koterbskiej...
Jaka była naprawdę? Artystka odeszła rok temu
Wielka dama polskiej piosenki. Królowa swinga, która od dekad rozkochiwała w sobie kolejne pokolenia słuchaczy. Jak potoczyła się kariera wokalistki i jak wyglądały ostatnie chwile jej życia? Oto nieznana historia Marii Koterbskiej. Artystka odeszła 18 stycznia 2021 roku.
Kariera Marii Koterbskiej
W każdym calu profesjonalna. Maria Koterbska w latach 50. i 60. była jedną z najpopularniejszych piosenkarek. Wiadomość o jej śmierci mocno wstrząsnęła fanami artystki. Podzielił się nią prezydent Bielska-Białej, Jarosław Klimaszewski. „Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci wielkiej damy polskiej piosenki, wspaniałej osoby, wybitnej bielszczanki - Marii Koterbskiej. [...] W imieniu wszystkich bielszczan rodzinie Pani Marii i jej najbliższym składam wyrazy współczucia. Świat dziś wiele stracił… Dziękujemy za wszystko Pani Mario. Móc Panią znać, to był prawdziwy zaszczyt”, pisał na Facebooku. Chwilę później smutną wiadomość potwierdził w rozmowie z Polskim Radiem syn Marii Koterbskiej, Roman Frankl.
Jej życie na zawsze odmieniła sylwestrowa noc 1949 roku. Wówczas wystąpiła w programie Teatru imienia Stanisława Wyspiańskiego pod tytułem „Studenci i aktorzy na odbudowę Warszawy”. Zachwyciła lekkością, a przy tym ogromną klasą. Szybko posypały się pierwsze propozycje, a chwilę później artystka zrealizowała pierwsze nagrania muzyczne. Z czasem jej utwory „Mój chłopiec piłkę kopie” czy „Brzydula i rudzielec” nuciła cała Polska. „Nic nie spadło mi z nieba. Dostałam tylko trochę talentu. A to nie wystarczy, żeby osiągnąć sukces. Trzeba pracować i stale się uczyć”, mawiała.
Maria Koterbska regularnie gościła na estradach w całej Polsce. Kolejne piosenki „Karuzela”, „Do grającej szafy grosik wrzuć” czy „Serduszko puka w rytmie cza cza” szybko stawały się hitami. „Gdziekolwiek pojechała na występy, to miała na sali tłumy, tłumy, tłumy. (…) Głos miała nieduży, ale przyjemny. I potrafiła się nim posługiwać już wtedy, kiedy polskie piosenkarki nawet nie znały słowa «jazz»”, pisze w swojej książce Piosenka przypomni ci...: czyli historia polskiej muzyki rozrywkowej (lata 1945-1958) Dariusz Michalski.
Publiczność kochała jej nienaganną dykcję, wdzięk, czar i styl, ale wszyscy pamiętają także, że na jej twarzy zawsze gościł uśmiech. „Śpiewała piosenki kreślone przez Osiecką, Przyborę, Młynarskiego. Przez lata była gwiazdą słynnego literacko-artystycznego kabaretu Wagabunda, współpracowała z największymi orkiestrami i kompozytorami w kraju. Spływały do niej lukratywne propozycje z Zachodu, ale piosenkarka, przywiązana w równym stopniu do rodzinnego Bielska, jak do krajowej publiczności, nigdy owym ofertom nie uległa. Za tę wierność sobie i za oddanie polskim słuchaczom ci odwdzięczali się przez długie lata – żarliwie wielbiąc artystkę i jej szlagiery”, pisze Emilia Padół w książce Piosenkarki PRL-u.
Przeczytaj też: Trzyma się z dala od blasku fleszy. Tak dziś wygląda życie Mieczysława Szcześniaka
Z dnia na dzień Marię Koterbską okrzyknięto królową polskiego swingu. Sama nie przepadała jednak za tym określeniem. Nie da się nie zauważyć, że mimo ogromnego talentu przemawiała przez nią skromność: „Wie pani, ja się chyba z tym urodziłam. Od najmłodszych lat nie umiałam inaczej śpiewać, zawsze wszystko swingowałam, bo byłam zauroczona amerykańską muzyką i trwało to we mnie całe lata. Nie mogłam tego ani zmienić, ani ulepszyć, nie potrafiłam po prostu inaczej śpiewać. I te moje podziały! Bo wie pani, wszystkie te lekko swingujące piosenki, które śpiewałam, trzeba było w języku polskim dzielić. Moje podziały były zupełnie inne, nie mogłam z nikim śpiewać, bo zawsze wchodziłam albo trochę wcześniej, albo trochę później. A to dlatego, że szalenie zależało mi na dykcji, którą tak wpoiła mi mama – żeby nie uciekło żadne słowo, żadna końcówka”, mówiła.
To właśnie po rodzicach odziedziczyła talent muzyczny. Mama była pianistką, a ojciec skrzypkiem, dyrygentem i kompozytorem. Choć od małego rozpierała ją energia, była żywiołowa i spontaniczna, to przez lata pozostała wierna w miłości. W czasie wojny, na jednej z potańcówek poznała swojego przyszłego męża, Jana Frankla, który pracował wówczas jako szofer w wytwórni mydła. „Ta wielka miłość przeżyła wszystko i trwa do dziś”, pisała w biografii Koterbska. W 1954 roku wokalistka zadebiutowała w roli matki i jak pisze Emilia Padół „Zawsze będzie powtarzać, że syn Roman jest jej największym sukcesem”. Syn Marii Koterbskiej jest aktorem, kompozytorem i pisarzem.
Zobacz też: Nie żyje Karol „Pjus” Nowakowski. Znany polski raper miał zaledwie 39 lat
„Maria Koterbska to był dla mojego pokolenia głos, który rozjaśniał straszną nudę i szarość czasów socrealizmu. Była pierwszą polską piosenkarką swingującą po polsku. Śpiewała bardzo nowocześnie, po amerykańsku”, mówił o niej Wojciech Młynarski. „Nikogo nie naśladowała, była potoczna, zwykła. Polegało to nie tylko na braku pozy, ale przede wszystkim na sposobie interpretowania tekstu. To, co śpiewała, miało sens”, komentował jej talent Gustaw Holoubek.
Maria Koterbska w repertuarze miała około 1500 piosenek. Za jej największe przeboje uważa się, takie utwory jak: „Karuzela”, „Złoty pierścionek”, „Serduszko puka w rytmie cza-cza”, „Augustowskie noce” czy „Parasolki”. Jak mówiła w ubiegłym roku w wywiadzie dla Kroniki beskidzkiej: „Śpiewam, gdy słyszę swoje utwory w radiu, a dzieje się to często. Nucę z radiem. Dziwię się tylko, że teraz orkiestra gra głośniej niż śpiewa sam solista. Kiedyś wyglądało to inaczej”. Z sentymentem wspominała czasy, kiedy jej utwory święciły największe triumfy: „Kochałam to, co robiłam. Kochałam swój zawód, gdy wychodziłam na scenę i widziałam uśmiechniętych ludzi, to czułam, że ogarniam ich wszystkich swoją czułością. Że ich wszystkich przytulam. Ich życzliwość sprawiała, że zapominałam o stresie. Trema towarzyszy mi od samego początku. Bałam się, że zapomnę tekstu, ale jestem też taka prywatnie. Bardzo emocjonalna i wszystko przeżywam”, mówiła Maria Koterbska w rozmowie z Katarzyną Górną-Oremus dla Kroniki Beskidzkiej.
Kończąc 95 lat Maria Koterbska życzyła sobie tylko jednego - zdrowia. „Dopóki jest, to wszystko jest dobrze, ale jak coś zaczyna szwankować, to przychodzi refleksja, że jest ważne. Dziękuję za wszystkie wyrazy życzliwości, kosze pełne kwiatów i każde dobre słowo. Cieszę się każdym dniem”, wyznała. Niestety 18 stycznia 2021 roku poinformowano o jej śmierci.