Miała 21 lat, gdy została mamą, samodzielnie wychowała dziecko. Katarzynę Groniec łączy z córką wyjątkowa więź
Marianna Linde także związała się z artystycznym światem
Katarzyna Groniec stoi za nią murem i z dumą przygląda się kolejnym sukcesom córki. Narodziny Marianny całkowicie zmieniły jej życie. Odnalazła w sobie pokłady miłości, o których nigdy nie miała pojęcia, ale też zdała sobie sprawę, że wszystko przetrwa. Czym zajmuje się Marianna Linde? Podobnie jak rodzice, jest związana z artystycznym światem.
Katarzyna Groniec o macierzyństwie i relacji z córką
Poznali się podczas pracy nad musicalem Metro. Był 1990 rok. Katarzyna Groniec debiutowała rolą Anki, a Olaf Lubaszenko wcielał się w groźnego dyrektora teatru. Dwa lata później stanęli na ślubnym kobiercu. A w 1993 roku doczekali się narodzin cudownej córki. Marianna Linde jest owocem ich wielkiej młodzieńczej miłości. Katarzyna Groniec miała zaledwie 21 lat, gdy została mamą i jak podkreślała, nie była przygotowana do nowej roli.
„Nie byłam gotowa na macierzyństwo. Byłam przestraszona. Bałam się, że wszystko będę robić źle. Żyłam w epoce mitu, że czułe serce dobrej matki zawsze rozpozna potrzeby dziecka. A moje serce jakoś nie nadążało za tym, czego Mania ode mnie chce. Nie rozumiałam, dlaczego ona ciągle płacze. Jest głodna, ma kolkę, coś ją boli? Upłynęło kilka miesięcy, zanim „nauczyłam się” mojego dziecka”, mówiła gwiazda musicalu Metro w rozmowie z Beatą Nowicką dla VIVY! w 2022 roku. Relacja Katarzyny Groniec i Olafa Lubaszenki nie przetrwała próby czasu. Mimo że para rozwiodła się w 1995 roku, łączą ich bardzo dobre relacje.
Sprawdź też: Nie zawsze łączyła je bliska więź, dziś są najlepszymi przyjaciółkami. Barbara Bursztynowicz jest dumna z córki!
Katarzyna Groniec, Marianna Linde-Lubaszenko, Warszawa, 25.11.1995 rok
Aktorka była samodzielną mamą i nie ukrywała, że na początku trudno było jej łączyć pracę z opieką nad dzieckiem. Zdaje sobie sprawę, że jako pojedynczy rodzic była niekonsekwentna. „Moje macierzyństwo właściwie od początku było samodzielne. Nie chcę mówić, że samotne, bo nie lubię tego słowa. Powrót pod rodzicielski dach byłby dla mnie porażką. Musiałam radzić sobie sama. Teraz widzę błędy, których się nie ustrzegłam, ale w tamtej sytuacji one były nie do uniknięcia. [...] Najpierw wprowadzałam jakieś zakazy i nakazy, a potem wyjeżdżałam na dwa, trzy dni z teatrem i gdy wracałam, wynagradzałyśmy sobie z Manią czas rozłąki”, opowiadała kilka lat temu na łamach VIVY!.
Katarzyna Groniec wspomniała wówczas, że kiedy spodziewała się dziecka, niektórzy sugerowali jej przerwanie ciąży. Nigdy by się na to nie zdecydowała. To nowe życie, które nosiła pod sercem, było jej największym spełnieniem i cudem. „Pochodzę z chrześcijańsko-katolickiej rodziny. Moje dzieciństwo i wczesna młodość były okołokościelne, ale jak się okazało, nie na tyle, żeby nie zajść w ciążę w 1992 roku. Wtedy panowały jeszcze PRL-owskie zasady, można było pójść do lekarza i oficjalnie usunąć ciążę, nie podając powodu. Wiele osób z mojego otoczenia mówiło: „Zwariowałaś?! Masz 20 lat. Kariera przed tobą, życie przed tobą, zrób coś z tym”. A dla mnie te dwie komórki to był człowiek. Nie mieściło mi się w głowie, że mogłabym „coś z tym zrobić”. Uważam, że czasami aborcja może być mniejszym złem, ale nie identyfikuję się ze stwierdzeniem, że dla własnej wygody mogę zrobić z moim ciałem, co chcę”, podkreślała artystka w 2022 roku.
Katarzyna Groniec wypracowała sobie z córką fantastyczną relację, która dziś owocuje. Oczywiście, nie uniknęły nieporozumień czy gorszych momentów. Najczęściej były związane z napiętym grafikiem wokalistki i częstymi wyjazdami. „Jeśli miałyśmy jakieś zakłócenia na linii matka–córka, to one dotyczyły moich nieobecności. Mania mi wyrzucała: „Ciebie ciągle nie było w domu”. Co jest nieprawdą. Jak pracowałam w teatrze, nie było mnie wieczorem, gdy wyjeżdżałam w trasę, to trzydniową, a potem byłam dwa tygodnie w domu. Tłumaczyłam jej, że rodzice, którzy pracują w korpo, wychodzą o dziewiątej rano i wracają o 20. Minęły lata, po czym moja córka wybiera ten sam zawód! Pamiętam, jak jej powiedziałam: „Będziesz chciała założyć rodzinę i cię nie będzie?”. „No tak, rzeczywiście” (śmiech)”, relacjonowała Katarzyna Groniec.
Co robi Marianna Linde? Poszła w ślady rodziców
Marianna Linde (przyjęła nazwisko dziadka) dorastała w artystycznym świecie i w końcu zapragnęła związać się z nim na stałe. Jest absolwentką Wydziału Aktorskiego Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie. Córka Katarzyny Groniec nie tylko gra, a także zachwyca wokalem. Uczyła się śpiewu w szkole Elżbiety Zapendowskiej i Andrzeja Głowackiego. Na swoim koncie ma już debiutancki album „Sun”, a także brała udział w programie The Voice of Poland, z którym pożegnała się na etapie „nokautów”. Marianna Linde współpracowała z Operą Krakowską, mogliśmy ją podziwiać w serialu Zakochani po uczy, Żmijowisku, Planecie Singli. Ośmiu historiach czy filmie Sztos. Na wszystko zapracowała sama. W jednym z wywiadów przyznała, że bycie dzieckiem znanych rodziców to błogosławieństwo, a zarazem przekleństwo. „Zawsze traktowałam to jako coś krępującego, nie lubiłam o tym rozmawiać, a teraz jestem właściwie dumna z tego, że mam takie nazwisko, ale nie jestem z tym jakoś super łatwo żyć", mówiła w jednym z wywiadów.
Marianna Linde, córka Katarzyny Groniec i Olafa Lubaszenki
Co słychać u Katarzyny Groniec?
Katarzyna Groniec z dumą patrzy na córkę, która jest jej spełnieniem marzeń. Dziś wokalistka i aktorka świętuje urodziny! Zachwyca nas swoim talentem i tworzy niezwykłe utwory. W 2023 roku ukazała się jej pierwsza książka „Kundle” i jedenasta solowa płyta w karierze pt. „Konstelacje”. Katarzyna Groniec pochodzi ze Śląska, ponad 20 lat spędziła w Warszawie, a od kilku buduje swoje szczęście nad morzem, gdzie mieszka razem z ukochanym mężem. W jednym z wywiadów przyznała, że miłość odnalazła po 40. roku życia. „Bałtyk potrafi być bardzo różny: ujmujący w swoich kolorach, surowy, łagodny, obrażony, mruczący, ryczący, schowany pod ciężkimi chmurami i uwaga – jak mu się chce, bywa też lazurowy. Rzadko, bo głównie mu się nie chce. Szczególnie piękny jest późną jesienią i zimą”, mówiła Katarzyna Groniec w rozmowie z Dziennikiem Polskim.
Życzymy wszystkiego, co najpiękniejsze!
Katarzyna Groniec, Viva! 2/2022