Reklama

Był despotą, który w dzieciństwie zgotował swoim dzieciom piekło. Zarówno król popu, jak i jego siostra, Janet, nie ukrywali w wywiadach, że gdy byli mali, doświadczali z rąk ojca przemocy. Nie można mu jednak odmówić, że był skutecznym menadżerem i doprowadził od ogromnego sukcesu formację The Jackson 5 i Michaela Jacksona, gdy rozpoczął solową karierę. Jakie tajemnice skrywał zmarły wczoraj Joe Jackson?

Reklama

Trudne dzieciństwo Michaela Jacksona: przemoc ze strony ojca

Aby zapewnić dziewięciorgu dzieciom godny byt, pracował po kilkanaście godzin dziennie. Domem zajmowała się jego żona Katherine. W ich domu nigdy nie było luksusów, ale tworzyli kochającą się rodzinę – przynajmniej z pozoru. Od najmłodszych lat wszyscy wykazywali także zdolności muzyczne, szczególnie Jermaine, Michael oraz Janet. Ojciec jednak początkowo nie wierzył w talent najmłodszego syna.

„Kiedyś siedziałem na łóżku i podśpiewywałem sobie. Usłyszała to moja mama, a potem powiedziała ojcu, że śpiewam. On powiedział, że to niemożliwe, bo to Jermaine śpiewa. Matka uparła się przy swoim i namawiała ojca, by posłuchał. Ostatecznie zgodził się mnie posłuchać, choć zrobił to niechętnie, twierdząc, że to strata czasu”, wspominał w jednym z wywiadów, cytowanych przez Arka Durkę z Wp.pl, przyszły król popu.

Choć z czasem ojciec przekonał się co do umiejętności Michaela, miał powtarzać mu, że jest leniwy i nie odniesie żadnego sukcesu, ponieważ nie jest w stanie przykuć uwagi słuchaczy.

Niestety, im bardziej widoczne były różnice między synami, jeśli chodzi o muzyczne umiejętności, tym częściej Joe Jackson stosował wobec nich przemoc zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Jeden z synów miał nawet przyrównać je do metod, które z powodzeniem mogłyby być stosowane w zakładach więziennych.

Joe Jackson o przemocy wobec synów

Mimo że o jego skłonnościach do agresji mówił zarówno Michael, jak i Janet, ojciec dzieci dziewięć lat temu, w roku śmierci króla popu zaprzeczył, że stosował wobec nich pełne agresji metody wychowawcze.

„Michael nigdy nie był bity, jak wszyscy mówią. Każdy daje swoim dzieciom klapsa, kiedy zrobią coś źle. Ale na pewno nie był bity. Katherine dawała mu zdecydowanie więcej klapsów niż ja, bo ja bardzo dużo pracowałem i rzadko bywałem w domu. Miałem dwie prace, to ona przebywała z nim częściej”, podkreślał w wywiadzie dla ABC i winą obarczał... żonę Katherine.

Wersję zmienił już jednak rok później, kiedy to stosowaniu przemocy wobec dzieci nadał duże znaczenie. Miało ono uchronić ich przed pobytem w zakładzie karnym.

„Musiałem taki być, ponieważ w tamtych czasach było wiele gangów ulicznych, z których dzieciaki trafiały prosto do więzienia. Większość z nich już nie żyje”, podkreślał z nutą dramatyzmu w wywiadzie dla Jacksonsecretvault.com.

Tę wersję wydarzeń, w różnych wariantach, powtarzał jeszcze w kilku wywiadach, w tym w tym po śmierci syna.

„Robi się wielką sprawę z tego, że zdarzyło mi się uderzyć Michaela czy inne dzieci. Tak jakby inni tego nie robili. Media wszystko potrafią przeinaczyć”, mówił z lekceważeniem.

Ojciec winny operacjom Michaela Jacksona?

Pod koniec życia głównym powodem, dla którego o królu popu pisano, był jego wygląd. Nie rozumiano, dlaczego nieustannie poddawał się operacjom i zabiegom, mającym na celu zmianę kształtu nosa i wybielenie skóry. Okazuje się, że wszystkiemu były winne przytyki ze strony ojca w dzieciństwie i młodości!

„Kiedy zacząłem dorastać, pojawiły się u mnie problemy ze skórą. Miałem pryszcze jak prawie każdy nastolatek. Dla mojego ojca był to świetny powód do żartów. Wiele razy jego słowa raniły mnie, śmiał się na przykład z mojego nosa”, zwierzył się artysta w jednym z wywiadów.

Joe Jackson molestował La Toyę i Michaela Jacksonów?

Cieniem na reputacji Joe Jacksona położyły się również oskarżenia jego córki La Toyi o molestowanie seksualne, które sformułowała w wydanej w 1991 roku książce La Toya Jackson - naga prawda o mojej rodzinie, w której opisała kulisy życia Jacksonów. „Bicie, upokorzenia, nadużycia seksualne, tresura fizyczna i pozbawianie dzieci snu- oto »naga prawda« o jednej z najsławniejszych rodzin XX wieku”, można było przeczytać w jej opisie.

Co prawda znajomi Joe Jacksona twierdzili, że zarzut ten jest absurdalny, ale potwierdzałyby go słowa zawarte w książce Conrada Murraya, lekarza Michaela Jacksona, które pod koniec 2016 roku wywołały w mediach nie lada burzę.

„Wszyscy zawsze mówili tylko o tym, że byłem bity przez ojca – miał powiedzieć Jackson. To wszystko prawda, choć jestem pewien, że podobne rzeczy przytrafiają się wielu dzieciom. Ale one nie są gwałcone i zmuszane do sodomii”, czytamy w książce This is it.

Murray twierdził, że Michaelowi Jacksonowi bardzo zależało, by po jego śmierci ujawnić szokującą prawdę, dotyczącą doświadczeń z dzieciństwa. O tym, że jego relacje z ojcem nie były najlepsze świadczyłby również fakt, że wykluczył Joe Jacksona ze swojego testamentu.

Jednak Joe Jackson nigdy nie odniósł się do tych skandalizujących zarzutów. I prawdopodobnie już nigdy nie dowiemy się, na ile są one prawdziwe...

East News
Getty Images
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama