Przyjaźnili się, odwiedzał ją, gdy mieszkała w USA. Po śmierci męża Urszuli Kasprzak Grzegorz Ciechowski pocieszał ją i wspierał
„Pamiętam, że po pogrzebie Stasia przytulił mnie i powiedział: wiem, że dasz sobie radę, jakoś jestem o ciebie spokojny"
Od 2022 roku możemy kupić autobiografię Urszuli Kasprzak. To właśnie w niej wokalistka opowiedziała historię swojego życia. Wspomniała również o utracie męża oraz wielkich przyjaźniach. Okazało się wówczas, że do grona jej znajomych zaliczał się między innymi Grzegorz Ciechowski, który kilka razy odwiedził wokalistkę i jej ukochanego w USA.
Urszula Kasprzak o relacji z Grzegorzem Ciechowskim
Urszula Kasprzak nigdy nie ukrywała, że śmierć ukochanego męża — Stanisława Zybowskiego była dla niej ogromnym i bolesnym ciosem. Artystka w rozmowie z Ewą Baryłkiewicz wróciła pamięcią do pięknych chwil, które razem spędzili oraz o czasach, gdy mieszkali w Stanach Zjednoczonych.
To był dla nich niezwykły okres. Nie mieli też czasu na nudę, gdyż za oceanem odwiedzali ich między innymi: Dariusz Tokarzewski, Grażyna Łobaszewska, członkowie zespołu Lady Pank czy wcześniej wspomniany — Grzegorz Ciechowski, z którym spędzili wspaniałe chwile. O jednym ze spotkań Urszula opowiedziała w swojej autobiografii. „Grzesiek Ciechowski też u nas był dwa albo trzy razy, gdy grał u Leszka Świerszczaka. Pamiętam, że kiedyś siedział ze Staszkiem całą noc — nie mogli się nagadać, zresztą obaj lubili takie „nocne Polaków rozmowy”. Rano wstałam, krzątam się po mieszkaniu, patrzę, a tu drzwi otwarte, w domu cisza. „Co się dzieje? Gdzie są chłopaki?”. A oni w środku nocy zebrali się i pojechali do Nowego Jorku, włóczyli się po mieście, gadali, fajnie spędzali czas. To była piękna przyjaźń", mówiła Ewie Baryłkewicz.
CZYTAJ TEŻ: Związek ze starszą kobietą zakończył jego karierę. Po wszystkim Modern Talking nigdy już nie było takie samo
Grzegorz Ciechowski, Urszula Kasprzak. Fotografia oprawiona następującymi słowami: „Poddasze naszego domu w Passaic Park. Z Grzesiem Ciechowskim sprawdzamy adapter kupiony na garage sale’u”
Urszula Kasprzak i Stanisław Zybowski
Grzegorz Ciechowski wspierał Urszulę Kasprzak po śmierci męża
Urszula Kasprzak i Stanisław Zybowski poznali się jeszcze w 1985 roku. Między nimi niemal od razu zaiskrzyło. Ich związek nabierał tempa, a owocem ich miłości jest syn — Piotr, którego powitali w 1987 roku. Zaś na ślubnym kobiercu stanęli w 1992 roku.
Oboje tworzyli niezwykle piękny i zgrany duet nie tylko w życiu prywatnym, ale też zawodowym. Niestety ich rodzinną idyllę przerwała choroba Stanisława Zybowskiego. I choć muzyk robił wszystko, by wygrać z podstępną chorobą, nowotwór okazał się silniejszy. Odszedł w 2001 roku. Jego śmierć była niewyobrażalną tragedią dla jego żony i najbliższych.
Urszula Kasprzak do dzisiaj nie kryje łez, gdy wspomina swojego męża. „Stasio mówił o tobie z dużą atencją i podziwem. 'Ula jest tak samo ładna wewnątrz, jak na zewnątrz', opisał cię kiedyś. Dodałaś: my nawzajem się gloryfikowaliśmy", mówiła Ewa Baryłkiewicz. „Pamiętam ten wywiad. (Urszula milknie na chwilę) To nie jest tak, że Staś jest daleko. Że jak teraz ci o nim mówię, to jego tu nie ma. Jest! On jest mną. Jest we mnie. I trudno mi mówić... No i koniec wywiadu. Chyba musimy zrobić przerwę", wyznała.
Artystka wróciła również pamięcią do pogrzebu ukochanego. Przypomnijmy, że na ceremonii pojawił się ich przyjaciel, Grzegorz Ciechowski. „Była rodzina i mnóstwo przyjaciół, był też Grzesio Ciechowski, który przecież... miesiąc później też nie żył. I tego naprawdę nikt się nie spodziewał… Pamiętam, że po pogrzebie Stasia przytulił mnie i powiedział: wiem, że dasz sobie radę, jakoś jestem o ciebie spokojny", zwierzała się ulubienica słuchaczy. „Pochowaliśmy Stasia w Józefowie, na naszym cmentarzu, ale... to tylko miejsce. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że on jest wszędzie, ale najmniej tam... Nawet zdjęcie wybrałam mu takie, na którym jest roześmiany i pokazuje palcami znak hipisowski: peace. Taki był! I jest", podsumowała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Leczył złamane serce, gdy w jego życiu zjawiła się ona. Krzysztof Tyniec z żoną kroczą razem przez życie od 50 lat