Edyta Geppert, VIVA! nr 17, sierpień 2019, Agnieszka Osiecka 1996
Fot. Andrzej Świetlik, Żyburtowicz/AKPA
NIEZWYKŁE HISTORIE

Onieśmielała ją swoją wielkością i sposobem bycia. Edyta Geppert żałuje, że nie dojrzała do tej przyjaźni

"Za dużo było we mnie szacunku i uwielbienia", mówiła o współpracy z Agnieszką Osiecką

Olga Figaszewska 27 listopada 2023 18:51
Edyta Geppert, VIVA! nr 17, sierpień 2019, Agnieszka Osiecka 1996
Fot. Andrzej Świetlik, Żyburtowicz/AKPA

Spod pióra poetki wyszły najpiękniejsze polskie piosenki, które cieszą się uznaniem kolejnych pokoleń słuchaczy. Agnieszka Osiecka pisała teksty dla najlepszych. Artystką, która miała okazję współpracować z poetką jest Edyta Geppert. To ona zaśpiewała jedną z najpiękniejszych ballad – „Nie żałuję”. Wokalistka darzyła Agnieszkę Osiecką wielkim szacunkiem. Dziś Edyta Geppert żałuje jednego, że nie zdążyły się zaprzyjaźnić. W jednym z wywiadów opowiadała o niezwykłej relacji.

Edyta Geppert żałuje, że nie zdążyły się zaprzyjaźnić

„Okularnicy”, „Małgośka”, „Oczy tej małej”, „Uciekaj moje serce”, „Nim wstanie dzień”... Agnieszka Osiecka napisała około dwóch tysięcy tekstów piosenek. Należała do grona najlepszych polskich tekściarzy. Nic dziwnego, w końcu tworzyła ponadczasowe utwory i współpracowała z największymi gwiazdami estrady: Magdą Umer, Violettą Villas, Ireną Santor, Marylą Rodowicz.

Do ich grona należała także Edyta Geppert. Artystka rzadko udziela wywiadów i nie lubi mówić o swoim życiu prywatnym. Uważa, że należy porozumiewać się z publicznością poprzez dokonania artystyczne. „Dla mnie najważniejsza była i jest moja pasja. Kocham śpiewać, a moje piosenki są częścią mnie. Bardzo dużo mówię nimi o sobie – o tym, co myślę o świecie, o ludziach, o otaczającej mnie rzeczywistości”, mówiła w rozmowie z Aliną Mrowińską dla VIVY! w 2019 roku.

Edyta Geppert od zawsze zwracała uwagę na to, co chciałaby przekazać w utworach. Każda piosenka jest jej bliska – skupia się w nich na tekście i muzyce. Tutaj nie ma mowy o przypadkach, dlatego pozostaje w stałym kontakcie z autorami. „Zawsze zaczynam od tekstu. Musi być w nim zawarta bliska mi historia, którą chcę opowiedzieć słuchaczom, napisana piękną polszczyzną. Mam to szczęście, że pisali dla mnie Agnieszka Osiecka, Wojtek Młynarski, Magda Czapińska, Andrzej Poniedzielski, Marek Dagnan, Jan Wołek, Jerzy Ficowski. A jeśli chodzi o muzykę, to zaczęłam od Włodka Korcza, a później komponowali dla mnie między innymi: Henryk Alber, Seweryn Krajewski, Andrzej Rybiński, Jerzy Satanowski, Tomek Bajerski i wiele innych znakomitości”, wspominała kilka lat temu w VIVIE!.

Czytaj też: Poznał Meryl Streep, zanim była wielką gwiazdą. Od lat łączy ich wyjątkowa przyjaźń

Edyta Geppert, Opole 06.1984.
Fot. PAP/Wojciech Kryński

Edyta Geppert, Opole 06.1984. 

Agnieszka Osiecka, Warszawa 09.1990
Fot. /bpt/ PAP/CAF - Witold Rozmysłowicz

Agnieszka Osiecka, Warszawa 09.1990

Edyta Geppert o współpracy z Agnieszką Osiecką

Artystka opowiedziała więcej o współpracy z wybitną poetką. Agnieszka Osiecka przyjaźniła się z Piotrem Loretzem, scenarzystą i reżyserem, a prywatnie mężem Edyty Geppert. Autorka tekstów również mieszkała na Saskiej Kępie, a ich mieszkania dzieliło zaledwie kilka ulic. Zdarzało się, że była częstym gościem w domu i jej męża. Miała swoje  ulubione miejsce przy kaflowym piecu.

„Siadała w fotelu przy kaflowym piecu i opowiadała, opowiadała, opowiadała… Bywało, że do czwartej, piątej rano. Były to niezwykłe historie, w niezwykły sposób opowiedziane. Siedziałam zasłuchana, zapatrzona… Urzeczona”, zwierzała się Edyta Geppert w rozmowie z Aliną Mrowińską. Współpracowało  im się wspaniale. Artystka pamięta dzień, w którym Agnieszka Osiecka odwiedziła ją z grubymi teczkami pełnymi tekstów. Wybrała wtedy tekst „Nie, nie żałuję”. „I coś mi tam nie pasowało w przebiegu zawartej w nim historii. Poprosiłam Agnieszkę o dopisanie wątku matki. Zrobiła to bardzo szybko i tak powstała zwrotka: „Że nie dałaś mi, mamo, zielonookich snów, nie żałuję… że nie znałam klejnotów i koronkowych słów…”. Piękna, prawda?”, relacjonowała w VIVIE! z 2019 roku.

Edyta Geppert, Gorzów Wielkopolski, 19.08.1995.
Fot. PAP/Jerzy Undro

Edyta Geppert, Gorzów Wielkopolski, 19.08.1995. 

Łączyła je wyjątkowa nić porozumienia. Wokalistkę peszyło, gdy Agnieszka Osiecka egzekwowała, by mówiły sobie po imieniu. „Nie interesowało jej, jak ja się z tym czuję (śmiech). A ja czułam się ogromnie wyróżniona, a jednocześnie speszona, onieśmielona jej wielkością i sposobem bycia, takim bardzo otwartym”, dodawała. Poetka starała się, żeby się zakolegowały. Zapraszała Edytę Geppert na wystawy, spotkania, ale wokalistka nie potrafiła się przełamać i traktować ją jak koleżankę. Z perspektywy czasu żałuje jednego. „Żałuję, że nie dojrzałam jeszcze wtedy do tej przyjaźni. Za dużo było we mnie szacunku i uwielbienia, żebym mogła powiedzieć po prostu: „Słuchaj, Agnieszko”, dodawała.

Edyta Geppert zapamięta poetkę jako szaloną dziewczynę – uśmiechniętą, radosną. Wciąż widzi ją w tym ogromnym czerwonym kapeluszu, który sobie upodobała. „Któregoś dnia ja też bardzo się spieszyłam. I tak, w biegu, minęłyśmy się, z jakimś tylko pospiesznym „dzień dobry”. A niedługo potem usłyszałam, że już jej nie ma…”, wspominała.  

Sprawdź też: Krzysztof Kiersznowski zostawił żonę i życie na emigracji. Później jego sercem zawładnęła 33 lata młodsza barmanka

Agnieszka Osiecka, Polska 1996
Fot. Żyburtowicz/AKPA

Agnieszka Osiecka, Polska 1996

Edyta Geppert, VIVA! nr 17, sierpień 2019
Fot. Andrzej Świetlik

Edyta Geppert, VIVA! nr 17, sierpień 2019

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MAŁGORZATA ROZENEK-MAJDAN: czy tęskni za mediami, kiedy znowu… włoży szpilki i dlaczego wpada w „dziki szał”, gdy przegrywa. MICHAŁ WRZOSEK: kiedyś sam się odchudził, dziś motywuje i uczy innych, jak odchudzać się z głową. EWA SAMA swoje królestwo stworzyła w… kuchni domu w Miami. ONI ŻYJĄ FIT!: Lewandowska, QCZAJ, Steczkowska, Chodakowska, Klimentowie, Jędrzejczyk, Danilczuk i Jelonek, Paszke, Skura…