Była wielką gwiazdą Opola, dziś nikt jej tam nie chce. Edyta Geppert ujawniła gorzką prawdę
Artystka nie kryje goryczy
Uchodzi za jedną z najlepszych polskich wokalistek, jej piosenki nucą kolejne pokolenia. Edyta Geppert jest legendą oraz czterokrotną zdobywczynią Grand Prix w Opolu. Artystka świętuje również 40-lecie działalności artystycznej. I choć wydawać się może, że jej kariera wciąż się rozwija, prawda jest zupełnie inna. W niedawnej rozmowie piosenkarka gorzko opowiedziała, dlaczego nie pojawia się już na scenie w Opolu.
Edyta Geppert nie zaśpiewa na tegorocznym festiwalu w Opolu
W niedawnym wywiadzie artystka z goryczą przyznała, że w dzisiaj nie odnajduje się w branży muzycznej. „Ja wychodzę na scenę nie po to, żeby popisać się głosem czy kreacją, ale by opowiedzieć jakąś historię, która jest mi bliska", zwierzała się Plejadzie. „Nie ma mnie w radiu ani w telewizji, nie mam wpływowych popleczników i nie korzystam ze wsparcia sponsorów. To cena, jaką płacę za niezależność", dodała. „Oczywiście życie jest piękne i cieszę się, że żyję i jestem zdrowa, że mam grono ludzi, z którymi dobrze się czuję. Martwię się tylko, że nie zdążę zobaczyć, przeczytać, przegadać i prześpiewać wszystkiego, co jest tego warte", kontynuowała.
Edyta Geppert nie ukrywa również, że jest jej przykro, że organizatorzy festiwalu nie chcą jej zaprosić na scenę. „Piotr (przyp. red. mąż) swego czasu składał takie propozycje, ale Telewizja Polska nie była zainteresowana", gorzko skwitowała.
CZYTAJ TEŻ: Katarzyna Tusk wyznała prawdę o macierzyństwie. Jedna rzecz szokuje
Edyta Geppert czule o mężu
Dzisiaj jest nie tylko jej menadżerem i mężem, ale też aniołem stróżem, który nikomu nie pozwala jej skrzywdzić. Piotr Loretz, ukochany wybitnej wokalistki jest jej ukojeniem i lekiem na całe zło.
Poznali się jeszcze w latach 70. podczas egzaminów do Warszawskiej Szkoły Muzycznej. Przypomnijmy, że ona była kandydatką, zaś on był członkiem komisji. Piotr przez 4 lata był jej profesorem i nic nie wskazywało, że może ich połączyć wielkie uczucie. Miłość jednak przyszła nagle. Nie czekali też ze ślubem. „Nasz ślub był zabawny i szalony. Wzięliśmy go o ósmej rano, a zaraz potem wsiedliśmy do pociągu i pojechaliśmy do Krakowa, gdzie miałam nagrać swoją pierwszą płytę", zwierzała się na łamach magazynu VIVA!. „Zawsze był i jest moim aniołem stróżem, czuję się przy nim bezpieczna. I nikt tak dobrze mnie nie reżyseruje jak on", podsumowała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Teresa Lipowska o swoim stosunku do aborcji i wiary. Szczerze wyznała, co myśli
Edyta Geppert Piotr Loretz