Reklama

Dla jednych – aktor, reżyser, scenarzysta, który zaraża pozytywną energią. Dla drugich… po prostu – Pan Yapa. Fani wciąż go zaczepiają i dziękują za cudowne wspomnienia. W latach 90. był idolem dzieci i młodzieży. Program 5-10-15 z jego udziałem cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Chociaż postać Pana Yapy stała się kultowa i przyniosła mu popularność, to aktor długo nie mógł pogodzić się z tym, że został zaszufladkowany na lata. W lipcu świętował 73. urodziny. Jak zmienił się Krzysztof Janczak? Tak dziś wygląda jego życie.

Reklama

Krzysztof Janczak – to on stworzył Pana Yapę

Krzysztof Janczak przyszedł na świat 3 lipca 1949 roku. Już jako mały chłopiec bawił ludzi. Trudno było przejść obojętnie obok jego niezwykłego talentu i umiejętności aktorskich. „Nagminnie zacząłem brylować na imprezach rodzinnych. Dorośli ciągle żyli wojną [ przyp. red. Krzysztof Janczak urodził się cztery lata po zakończeniu II wojny światowej], a jednocześnie chcieli o niej zapomnieć. W związku z czym wracali do kabaretów, fraszek, wygłupów. Ja niejednokrotnie zapewniałem to wszystko”, mówił w weekend.gazeta.pl.

Debiutował na początku lat 70. jako poeta w dwutygodniku „Kamena”. Swoje zdolności artystyczne rozwijał w 1972 roku w Studenckim Teatrze Satyryków, gdzie został aktorem, a jednocześnie współautorem scenariusza. W spektaklu Tętno Krzysztof Janczak wcielał się w postać Władysława Gomułki i obrażał ówczesny ustrój. Spektakl natychmiast zdjęto. Aktor doskonale te pamięta czasy cenzury. Zdarzało się, że na scenę wychodził po to, by grać dla cenzorów. Krzysztof Janczak przez tematykę, którą poruszał i satyrę rządu zderzał się ze ścianą, kolejnymi barierami.

„Przez tematykę, którą poruszałem, miałem szereg zakazów występowania w różnych województwach w latach 80. To było bardzo przykre. Wychodziłem np. w województwie słupskim w teatrze na scenę i raptem okazywało się, że nie mogę wystąpić, bo mam zakaz. Pamiętam czasy, kiedy graliśmy przy pustej widowni, tylko dla cenzorów”, mówił scenarzysta w rozmowie z weekend.gazeta.pl Bartkowi Strowskiemu w 2015 roku.

Zobacz też: Izabella Scorupco - co słychać dziś u jedynej Polki, która zagrała dziewczynę Bonda?

Niemiec/AKPA

Następnie próbował swoich sił w kabaretach. W latach 80. rozpoczął współpracę z Janem Pietrzakiem w kabarecie Młoda Egida, a potem Pod Egidą. I ponownie, był nie tylko aktorem, ale i autorem tekstów. Kiedy ogłoszono stan wojenny, Krzysztof Janczak działał w prasie podziemnej.

W tym samym czasie powstała kreacja Pana Yapy, ta sama, która w latach 90 w programie 5-10-15 gromadziła przed telewizorami milionową publiczność i cieszyła się ogromną popularnością. Pseudonim artystyczny wymyślił Jacek Kaczmarski. Aktor nigdy nie sądził, że będzie występował w programie dla dzieci.

„Bożena Walter powiedziała do mnie i do Wojtka Manna, że czas, by coś zrobić dla dzieci, cóż one są winne. Powiedziałem jej, że będę robił absurdalne filmiki ze swoją sunią Fasolą. Potem pojawiła się kultowa "Czy wydra wygra" i zaczął się szał”, mówił w weekend.gazeta.pl. Stworzył fantastyczną postać, alter ego, które bawiło i uczyło młode pokolenie. Mógł znów stać się dzieckiem jako dorosły człowiek.

Dlaczego Pan Yapa zniknął?

Przed Krzysztofem Janczakiem otworzyły się nowe możliwości. Aktor zaczął występować w produkcjach dla dzieci, wystawiał własne przedstawienia w Teatrze na Woli. Brał udział w koncertach, reklamach telewizyjnych, pracował jako prezenter.

„Dzieci zawsze mi wierzyły, bo ja się do nich nie umizgiwałem. Nie mówiłem "klaszczemy rączkami, klap, klap, klap!". Mówiłem do nich po prostu: "słuchajcie ludzie”, opowiadał w rozmowie z Gazetą Olsztyńską.

Czytaj też: Znamy go jako twórcę Kubusia Puchatka – najsłynniejszego misia w historii. Kim był A.A. Milne?

AKPA

Krzysztof Janczak, 2000 rok

Na swoim koncie ma angaże w produkcjach: Wielkie oczy, Cyrk odjeżdża, Tylko strach, Oczy niebieskie, Pierwsza miłość, Na dobre i na złe, Wow, Siedem życzeń, Kasia i Tomek, Tajemnica Sagali czy Tygrysy Europy. Krzysztof Janczak prowadził też Beczkę śmiechu.

Po latach przyznał, że chociaż Pan Yapa osiągnął sukces, to dla niego był w pewnym sensie przekleństwem. „Pan Yapa otworzył i zamknął mi świat. Kochałem go, ale ta rola zaszufladkowała mnie, ustawiła mnie w pewnej pozycji, w której w ogóle nie zamierzałem trwać”, mówił w rozmowie z gazeta.pl.

Pan Yapa był idolem dzieci i młodzieży. Nic dziwnego, że łatka przylgnęła do niego tak, że nie z trudno byłoby mu się z tego wyzwolić. „To przylgnęło do mnie jak druga skóra. Wiele rzeczy się złożyło. Ja nie myślałem, że to się tak zdarzy. Pan Yapa to gigantyczna rola aktorska. Jak wchodziłem na scenę i czułem energię od dzieciaków, to Pan Yapa był jak rockman”, mówił po latach w rozmowie z Dzień Dobry TVN. Nic dziwnego, że artysta został wyróżniony Orderem Uśmiechu w 1998 roku.

Krzysztof Kuczyk / Forum

Pytanie na Śniadanie - Pan Yapa, 2015

Jak wygląda dziś życie Pana Yapy, czyli Krzysztofa Janczaka?

Z czasem mówiło się o nim coraz mniej. Wciąż pojawiał się w serialach i filmach, ale usunął się w cień. Z perspektywy czasu uważał, że nie potrafi określić, czy byłby rozchwytywanym aktorem. „Mówiono o mnie polski Louis de Funès. Ale jak by się to skończyło?”, pytał w rozmowie z Plejadą.

Kilka lat temu powrócił. Powstał kanał na YouTube, który Krzysztof Janczak uruchomił razem z kolegą aktorem. „Bohaterami programu jest dwóch nieudaczników. Wyrzucony z konsumpcyjnego świata inteligent i jego kot Lulo. Kot nic z tego świata nie rozumie, a pan próbuje mu tę rzeczywistość objaśnić. Bezrobotny artysta i sponiewierany dachowiec tworzą niezwykłą parę na granicy absurdu i groteski”, pisano.

Jednak treść pierwszego odcinka wywołała spore kontrowersje. Z czasem współpraca między artystami nie układała się za dobrze i doszło do konfliktu, który miał swój finał w sądzie. Sytuacja odbiła się negatywnie na zdrowiu Krzysztofa Janczaka. „Doszedłem do takiego stanu, że chciałem się zwinąć w supeł, schować przed światem. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. To był dla mnie bardzo ciężki czas. Okupiłem to depresją. Poszedłem w końcu do lekarza pierwszego kontaktu i ten skierował mnie do psychiatry. Trudno mówić o wygranej, bo depresję leczy się latami. Muszę być na bardzo silnych lekach, by w ogóle jakoś funkcjonować”, mówił w Fakcie w 2016 roku.

Dziś aktor wiedzie spokojne życie w drewnianym domku pod Warszawą i oddaje się w pełni swojej pasji do pisania. „Tutaj mam spokój, ciszę. Jeśli chcę, to w ciągu godziny jestem w mieście. Wieś do mój azyl, ucieczka od świata, ale też i przyczółek, który pozwala mi szybko wrócić do tego świata”, opowiadał w Gazecie Olszyńskiej. Dwa lata temu w wywiadzie dla Dzień Dobry TVN podkreślał, że od czasu do czasu można zobaczyć go na scenie z autorskim show. „To jest nieprawdopodobne. Ten kontakt z ludźmi jest taki sam, niezwykły. Przychodzą do mnie rodzice, są wzruszające chwile. Ja jestem podobno najstarszym raperem w Polsce, jestem protoplastą polskiego rapu. To się wszystko zaczęło od „Rapu Pana Yapy”, żartował w porannym programie.

Krzysztofowi Janczakowi życzymy wszystkiego, co najlepsze!

Źródło: Kultura Onet, Dzień Dobry TVN, Gazeta.pl, Plejada.pl

Piętka Mieszko/AKPA
Reklama

Krzysztof Janczak, Plan programu Jaka to melodia?, 2019 rok

Reklama
Reklama
Reklama