Reklama

Przyszła na świat 30 maja 1948 roku. Alicja Majewska nigdy nie ukrywała, że dzieciństwo było jednym z najlepszych okresów w jej życiu. „Moje dzieciństwo było cudowne i szczęśliwe. Miałam rodzeństwo", zwierzała się ulubienica słuchaczy. Tak wybitna wokalistka mówiła o dorastaniu, rodzeństwie i rodzicach.

Reklama

Alicja Majewska wspomina rodziców i relację z nimi

Bolesław i Anna Majewscy na ślubnym kobiercu stanęli po kilku miesiącach znajomości. Artystka dodaje jednak, że relacja jej rodziców była wyjątkowa. „Dostał pracę na Wołyniu. Tam poznał moją mamę. Był przystojny, z czupryną kręconych włosów. Po trzech miesiącach znajomości podjęli decyzję o ślubie", mówiła w rozmowie ze Zwierciadłem. Okazuje się, że mama wybitnej wokalistki nauczyła ją: „pielęgnować więzi rodzinne. Przypominała o imieninach, rocznicach ślubu, urodzinach". Zaś tata nieustannie podkreślał, że nie wolno nikomu niczego narzucać.

Co więcej, to właśnie po ojcu artystka odziedziczyła talent. „Chyba po tacie. Nie ja jedna zresztą, bo brat i siostra też zawsze lubili śpiewać, ale tylko ja zajmuję się tym zawodowo. W moim domu w podsandomierskiej wsi zawsze rozbrzmiewała muzyka. Tata grał na skrzypcach, prowadził chór, a my z siostrą śpiewałyśmy na dwa głosy nawet przy zmywaniu. Po latach w moim warszawskim domu na Zaciszu rozbrzmiewały już dużo piękniejsze dźwięki. Na próbach do różnych muzycznych przedsięwzięć Włodzimierza Korcza śpiewali Andrzej Zaucha, Halina Frąckowiak, Zbyszek Wodecki, Łucja Prus, Jerzy Połomski, Michał Bajor. Jeszcze do niedawna świadkiem tych spotkań była moja mama… Zmarła 12 lat temu, a ja wciąż mówię „do niedawna”… Bardzo żałuję, że moi rodzice i moja ukochana nauczycielka śpiewu Olga Łada nie mogą już zobaczyć tych pięknych nowych sal koncertowych wypełnionych po brzegi publicznością. No i te brawa, kwiaty, wiwaty! Szkoda, że nie mogą ze mną dzielić tej radości", opowiadała Alicja Majewska Katarzynie Piątkowskiej w wywiadzie, który ukazał się w magazynie VIVA!.

Zaś w innym wywiadzie wyznała: „Mówiło się, że jestem córeczką tatusia. Miał dobre niebieskie oczy. Łagodny, ale raz na jakiś czas wybuchał. Używał wtedy najstraszniejszego z przestępstw: »cholera jasna«. Na co dzień zostawiał »psiakość« albo »psianoga«". Pan Bolesław miał wykształcenie muzyczne. Grał na skrzypcach, akordeonie, pięknie śpiewał. "Po nim mam muzykalność".

Warto dodać, że Bolesław Majewski był nauczycielem matematyki i śpiewu, zaś Anna Majewska nauczała języka polskiego i rosyjskiego. Nic więc dziwnego, że ich córka wzięła z nich przykład i próbowała swoich sił w pedagogice. „I w ich trakcie śpiewałam. Z moją przyjaciółką zarabiałyśmy w ten sposób na ciuszki i modne okulary. Moja mama, nauczycielka, martwiła się, co będzie, jak skończę studia i będę musiała iść do normalnej pracy. Ale ja się tym nie martwiłam, wtedy traktowałam to jak chwilową przygodę. A potem trafił się zespół Partita, do którego zostałam przyjęta w 1971 roku. Występy z Partitą przyniosły mi popularność i możliwość śpiewania na wielkich scenach. I okazało się, że bardzo mnie to pociąga", zwierzyła się Katarzynie Piątkowskiej.

Dodała również, że „Po studiach, tak na wszelki wypadek, żeby utrzymać kontakt z zawodem, pracowałam jako kurator społeczny. Ale nie dało się tej pracy połączyć ze śpiewaniem w Particie. Szczęśliwie się zdarzyło, że zaczął wysiadać mi głos…", podsumowała.

CZYTAJ TEŻ: Grzegorz Markowski skomentował nowy związek córki. Wokalista życzy jej jednego

MATEUSZ STANKIEWICZ/ SAMESAME

Tak Alicja Majewska wspomina dzieciństwo

Alicja Majewska dorastała w sandomierskiej wsi Olbierzowice, gdzie mieszkała z rodzicami, siostrą Ewą i bratem. Szczególnie utkwiły w jej głowie dni, w których przy lampie naftowej odrabiała prace domowe oraz lekcje u kościelnego organisty. „Mieliśmy dwa czy trzy pokoje. To był rejon jeszcze niezelektryfikowany. Lekcje odrabiałam przy lampie naftowej. Mieliśmy przepiękną lampę, z białym mlecznym kloszem. Pamiętam, jak mama zdejmowała klosz, nalewała naftę i w pokoju robiło się jasno", tłumaczyła w wywiadzie dla Kobieta i Życie.

W dodatku: „Tata inscenizował z nami wierszyki. Brat był za Stefka Burczymuchę. A ja za myszkę, »co ząbkami serek skrobie«. Ponieważ nie przepadałam za serkiem, tata stawiał mi masełko. I ja je »ząbkami skrobałam«. Do dziś kocham masełko!", czytaliśmy w Twoim Stylu. Nie zapomni też biało czerwonych lakierków z kokardką, które pewnego razu dostała na Wielkanoc.

Artystka jest najmłodszą z czworga rodzeństwa. Niestety najstarszą siostrę zna jedynie z opowieści. „Zmarła na zapalenie opon mózgowych. Miała sześć lat. Była genialnym dzieckiem. Na tajnych kompletach, mimo że była sześciolatką, dostała świadectwo ukończenia trzeciej klasy. Skomponowała trzy melodie do wierszy Konopnickiej, które tato zapisał i potem wykonywał z prowadzonymi przez siebie chórami", wspomniała w Zwierciadle.

W pewnym momencie Alicja Majewska wyjechała do Wrocławia, by rozwijać swoje umiejętności w szkole muzycznej. „Ciocia Alinka, która była moją matką chrzestną, zabrała mnie do Wrocławia. Uparła się, że musi umieścić mnie w szkole muzycznej. Okazało się, że na naukę gry na instrumencie jest jednak za późno", zaznaczała w wywiadzie dla Kobieta i Życie. Tam spędziła trzy lata.

Gdy skończyła ósmą klasę, rodzice przeprowadzili się pod Warszawę, by być bliżej swoich dzieci. „Brat, wtedy już po studiach, zaczął pracować w stolicy, siostra studiowała". Ona jednak zamieszkała z rodzicami. „Płakałam, bo pokochałam Wrocław. I nagle znów wieś".

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Katarzyna Niezgoda była narzeczoną Tomasza Kammela. Teraz nostalgicznie wróciła do przeszłości

Reklama

MATEUSZ STANKIEWICZ/ SAMESAME

Reklama
Reklama
Reklama