Rozwiedli się po 16 miesiącach, pierwszy mąż Agnieszki Chylińskiej po latach przerwał milczenie. Zaskakujące, czym się zajmuje
To miała być miłość na zawsze, a skończyła się po 16 miesiącach małżeństwa. Agnieszka Chylińska i Krzysztof Krysiak przez lata milczeli o swoim związku – aż on zdecydował się uchylić rąbka tajemnicy. Jak dziś wygląda życie pierwszego męża gwiazdy?

- Konrad Szczęsny
- , Redakcja VIVA!
Miłość nie zawsze była dla niej łaskawa... Agnieszka Chylińska, ikona polskiej sceny muzycznej, nigdy nie owijała w bawełnę, gdy mówiła o swoich burzliwych relacjach z mężczyznami. Choć dziś wydaje się spełniona u boku tajemniczego Marka, w przeszłości serce artystki przeżyło niejedną próbę. Jej pierwszą miłością był Krzysztof „Kris” Krysiak – mężczyzna, który z determinacją starał się zdobyć jej uczucia. Ona wahała się, on był cierpliwy. W końcu powiedzieli sobie „tak”, jednak ich małżeństwo rozpadło się po zaledwie 16 miesiącach. Co się wydarzyło? Po latach milczenia mężczyzna zdecydował się opowiedzieć o ich relacji. Jak dziś wygląda jego życie poza blaskiem fleszy. Na póżno szukać go w show-biznesie...
Pierwszy mąż Agnieszki Chylińskiej. Kim był Krzysztof Krysiak?
Była na fali – młoda, bezkompromisowa, magnetyczna. Agnieszka Chylińska szturmem zdobywała polską scenę muzyczną, elektryzując publiczność swoim bezpośrednim stylem i rockowym pazurem. Nie miała zamiaru nikomu się przypodobać, a jej autentyczność i siła charakteru sprawiały, że trudno było przejść obok niej obojętnie. Właśnie wtedy, u szczytu swojej młodzieńczej rebelii, poznała jego – Krzysztofa „Krisa” Krysiaka, menedżera z Sony Music. Był rok 1996, gdy ich drogi skrzyżowały się zawodowo przy okazji współpracy z zespołem O.N.A. – i choć wtedy jeszcze nikt nie podejrzewał, że połączy ich coś więcej niż muzyka, los miał wobec nich zupełnie inne plany.
Miłość od pierwszego wejrzenia? Nic z tych rzeczy. Agnieszka Chylińska nie należała do kobiet, które łatwo oddają serce. Zwłaszcza że w tamtym czasie miała do mężczyzn stosunek więcej niż sceptyczny. Bez ogródek mówiła, co myśli – a myślała, że są cyniczni, powierzchowni. W jej oczach byli łowcami przygód, którzy szybko się nudzą i jeszcze szybciej odchodzą. „Nie chcąc być zraniona, sama musiałam ranić. Przed samą sobą pozowałam na osobę silną. Mówiłam facetowi rano: „To teraz spadaj”. Obawiałam się, że zostanę dotknięta, więc musiałam się opancerzyć. Tak się bałam tej cholernej miłości, że wmówiłam sobie, iż nie istnieje. I w takim stanie ducha poznałam Krzysztofa”, zwierzała się na łamach „VIVY!” Krystynie Pytlakowskiej w 1999 roku.
Czytaj też: Chylińska wzrusza do łez! Emocjonalne wyznanie z okazji urodzin managerki

Pierwsze małżeństwo Agnieszki Chylińskiej. Historia miłości
Choć pojawiła się między nimi chemia, na początku on miał być jedynie rodzajem rozrywki, atrakcji na jedną noc. Ale szybko okazało się, że potrafią po prostu być razem – rozmawiać, śmiać się, milczeć bez skrępowania. I co najważniejsze – był szczery, miał własne zdanie, którego się nie bał wyrażać, nawet gdy różniło się od jej opinii. To ją zaintrygowało. Nie próbował jej ujarzmić ani zmieniać. Nie bał się jej ognistego temperamentu. Co więcej, miał w sobie coś, co przypominało jej ukochanego brata – postać, którą od zawsze darzyła głębokim szacunkiem. To porównanie nie było bez znaczenia. „Na mój zwyczajny tekst: »To teraz wynocha« zareagował inaczej niż poprzednicy. Spytał: „Dlaczego mnie tak traktujesz? Myślisz, że kim ja jestem?”. A potem zjawił się na moim koncercie. Miałam dylemat, bo podobał mi się jeszcze inny chłopak. Krzysztof zapytał, czy może mnie odprowadzić do hotelu, a ja popatrzyłam na tamtego i zastanawiałam się: „Kurczę, z którym tu iść?”. Strasznie bałam się zaangażować”, dodawała w rozmowie z Krystyną Pytlakowską.
To nie była historia miłości, która rozwija się jak z hollywoodzkiego scenariusza. Przez długi czas ich relacja tkwiła w zawieszeniu – pełna niedopowiedzeń, emocji i ukrytych pragnień. Agnieszka Chylińska wciąż spotykała się z innymi mężczyznami. A on... nie poddawał się. Cierpliwie, krok po kroku, zdobywał jej zaufanie i serce. I choć długo walczyła z własnymi emocjami, w końcu musiała przyznać – to coś więcej. Nie potrafiła już dłużej udawać, że nic do niego nie czuje. Szczególnie że to on jako pierwszy wyznał jej miłość. W tamtej chwili postanowiła zaryzykować – mimo blizn z przeszłości, mimo lęku przed kolejnym rozczarowaniem. „Przylgnęliśmy do siebie jak dwoje dzieciaków, które oberwały po pupie. Któregoś dnia pokłóciliśmy się o coś. Krzysztof mówi: „Wiesz, stara, ja po prostu cię kocham”. Do tej pory zawsze ja pierwsza wyznawałam miłość. A oni albo się wystraszali, albo to wykorzystywali. Kiedy więc Krzysztof pierwszy przyznał się do uczucia, trudno to było mi sobie ułożyć. On był jak otulający ciało sweter”, podkreślała rozmarzona na łamach „VIVY!”.

Agnieszka Chylińska, Krzysztof Krysiak, Fryderyki '96, 1997 rok, Warszawa
Agnieszka Chylińska o miłości do Krzysztofa
Dla Agnieszki to nie była tylko kolejna historia o uczuciach – to była życiowa lekcja, pełna wyzwań, ale niezwykle wartościowa. Dzięki tej relacji zmieniło się coś głębokiego w niej samej. Po raz pierwszy odważyła się naprawdę zaufać, zakochać, dać szansę uczuciu, które początkowo budziło w niej lęk. Ta miłość przewartościowała jej spojrzenie na mężczyzn i na świat. Przestała walczyć z emocjami, przestała wszystko kontrolować. Spokorniała. Zmieniły się jej priorytety, a serce zaczęło bić innym rytmem. Czuła, że Krzysztof stał się kimś więcej niż partnerem – był dla niej ostoją, centrum jej świata. „Kocham Krzysztofa i jestem o niego zazdrosna. Doszło nawet do tego, że w pewnym momencie Krzysiek mówi: „Mam dość pizzy, może byś coś ugotowała?”. Gdyby ktoś wcześniej powiedział coś takiego, odparowałabym: „Natychmiast won!”. A teraz kupiłam sobie książkę kucharską i gotuję. Krzysiek pyta, czy będzie już obiad. A ja: „Siadaj, ziemniaczki już dochodzą”, relacjonowała.
Nie tylko zaczęła zgłębiać tajniki kulinariów, lecz także rzuciła palenie, zaczęła przywiązywać większą wagę do stylu życia, ubioru. „On jest moim katalizatorem. W lot wyłapuje moje złe wibracje i przetwarza w pozytywną jazdę. To dla niego zapragnęłam być ładna, atrakcyjna. Dla niego chciałam się starać, rozkwitnąć, porzucić kompleksy. On był moją motywacją do rzucenia papierosów, nałożenia aparatu korekcyjnego i dbania o swój wygląd”, opowiadała. Jaki był sekret ich relacji? On miał na nią patrzeć jak na kobietę, a nie artystkę. Ona określała go mianem „ciepłego, cierpliwego, kochanego”.
Agnieszka Chylińska i jej mąż rozwiedli się po 16 miesiącach. Po rozstaniu cierpiała
Kiedy była w trasie koncertowej, ich telefony dosłownie się przegrzewały. Agnieszka i Krzysztof nie potrafili przestać ze sobą rozmawiać – każda rozmowa była jak tlen, każda wiadomość przypomnieniem, że gdzieś tam czeka ktoś wyjątkowy. Nie wstydziła się mówić „kocham” i „tęsknię” – słowa te płynęły z niej naturalnie, bez barier. W końcu zdecydowali: to jest to. Ich ślub, który odbył się 20 kwietnia 2002 roku w malowniczym Pałacu Opatów w Gdańsku-Oliwie, był jak z bajki. Wszyscy wierzyli, że to początek nowego, szczęśliwego rozdziału. Ale los znów zadrwił. Choć związek trwał sześć lat, małżeństwo przetrwało zaledwie 16 miesięcy. Co się stało? Tego nie zdradzili nigdy w pełni. Agnieszka jedynie przyznała, że rozstanie było dla niej „bolesnym i trudnym czasem”.
Z jej słów można również wywnioskować, że przyczynił się do niego... jej obecny partner! „W tamtym czasie miłość wszystko załatwiła, dzięki niej miałam siłę, żeby się podźwignąć, miałam odwagę, żeby zakończyć toksyczny rozdział w moim życiu i zacząć nowy. Skromnie, w wynajmowanym mieszkaniu. Okazało się, że można przeżyć za 20 zł dziennie. Pomyślałam sobie, że jeśli celem jest rodzina, to najważniejsze, żebyśmy żyli spokojnie”, wyjaśniała swego czasu w wywiadzie dla „Pani”.
Agnieszka Chylińska raz drugi wyszła za mąż w 2010 roku za Marka – osobę spoza show-biznesu. Doczekali się trójki dzieci: Ryszarda, Estery oraz Krystyny. Dziś artystka z dumą mówi o macierzyństwie, ale o swoim pierwszym małżeństwie milczy od lat. Zasłona milczenia zdawała się nie do uchylenia... aż do kwietnia 2023 roku. Wtedy wydarzyło się coś, czego nikt się nie spodziewał. Redakcji Plejady udało się namówić do szczerych zwierzeń... samego Krzysztofa Krysiaka! Mężczyzna, który przez lata znikał z medialnego radaru, zdecydował się opowiedzieć swoją wersję wspólnej historii.

Agnieszka Chylińska, Krzysztof Krysiak, 10-lecie Paszportów Polityki, marzec 2003 roku
Krzysztof Krysiak o małżeństwie z Agnieszką Chylińską. Tak dziś wygląda jego życie
Nie ma do byłej żony żalu. Podkreślał, że wiedział, na co się decyduje, wchodząc w relację z nią. I choć ich drogi się rozeszły, nie mówi o tym z goryczą. Wręcz przeciwnie – z szacunkiem i zrozumieniem dla tego, kim była i jaka była. „Jeśli ktoś jest w związku z osobą publiczną, a nie pracuje w branży artystycznej, może to być dla niego specyficzna sytuacja lub zderzenie z zupełnie obcym światem. Natomiast ja pracowałem w show-biznesie i ten świat był dla mnie czymś codziennym i normalnym. Mieliśmy z Agnieszką wielu wspólnych znajomych, obracaliśmy się w tym samym środowisku. Życie codzienne i praca się przenikały, jednak dbaliśmy o to, by mieć prywatność i czas dla siebie”, zaznaczał.
Krzysztof Krysiak nie postrzega swojego związku z Agnieszką Chylińską jako rany, która nigdy się nie zabliźniła. – To nie była trauma – mówi wprost. Choć przyznaje, że nie wszystko było łatwe. Były chwile trudne, pełne napięcia i niepewności, sytuacje, które kosztowały go sporo emocji. Ale mimo to nie pozwolił, by te doświadczenia odcisnęły bolesne piętno na jego życiu. Dziś patrzy na ten rozdział z dystansem i pogodą ducha – jak na ważną, ale zamkniętą już historię. „Czasami zdarzały się niewygodne sytuacje i trudno było znaleźć prywatność w miejscach publicznych, nawet za granicą, bo Agnieszka była rozpoznawalna, nie przypominam sobie jednak, żeby związek z popularną osobą wiązał się dla mnie z jakimś dyskomfortem”, wspominał.
Dziś Krzysztof Krysiak wiedzie życie z dala od blasku fleszy. Z show-biznesem rozstał się na dobre, wybierając drogę duchowego rozwoju i pracy z ludźmi. Jak czytaliśmy w artykule autorstwa Piotra Parzysza na łamach „Plejady”, od kilkunastu lat organizuje i prowadzi warsztaty rozwoju osobistego dla mężczyzn. Z pasją zgłębia medytację, terapię dźwiękiem i masaż leczniczy – wszystko to, co pomaga odnaleźć spokój, balans i wewnętrzną harmonię. Jego żywiołem stała się natura – z zaangażowaniem organizuje piesze wyprawy w góry, podczas których dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. To zupełnie inny świat, ale właśnie w nim – jak się wydaje – odnalazł siebie.
Prowadzi profil na Instagramie „Przewodnik spokoju”, który obserwuje prawie 1400 osób. Jego aktualne zdjęcia możesz zobaczyć poniżej...
Czytaj także: Doświadczyła bolesnych strat i nagłej choroby. Kayah w przejmującym wyznaniu opowiedziała o cierpieniu
Źródło: Plejada, VIVA!
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.