"Wszyscy będą rozczarowani, że jestem szczęśliwa?" - Adele opowiada o związku, macierzyństwie i sławie
Po dwuipółletniej przerwie Adele wróciła na scenę z "Hello" - pierwszym singlem ze swojego nowego albumu, "25", i od razu pobiła rekordy odtworzeń i sprzedaży. Krótko przed premierą płyty (20 listopada), gwiazda pojawiła się na okładce "Rolling Stone'a", bez makijażu, z zaczesanymi do tyłu, mokrymi włosami. To odświeżająca odmiana od eleganckiego wizerunku, do którego nas przyzwyczaiła. W środku gazety znajdziemy wgląd w jej intymne szczegóły życia, choć zwykle strzeże swojej prywatności. Adele dzieli się przemyśleniami o macierzyństwie, karierze i feminizmie.
O sławie:
Ludzie myślą, że nienawidzę sławy, a to nieprawda. Ja się jej boję. Uważam, że jest toksyczna i myślę, że łatwo dać się w nią wciągnąć. Strachem napełniło mnie między innymi oglądanie, jak stacza się Amy Winehouse. Wszyscy świetnie się bawiliśmy, oglądając jak sobie nie radzi. Cholernie mnie to smuciło, ale gdyby ktoś pokazał mi zdjęcie, na którym wygląda źle, oczywiście bym na nie spojrzała. Nikt by takich zdjęć nie robił, jakbyśmy ich nie oglądali. Taka ilość uwagi jest przerażająca, zwłaszcza jeśli nie siedzisz w show-biznesie.
O swoim chłopaku, Simonie Koneckim:
Bardzo mnie wspiera, a to trudna rzecz, bo osiągam duże sukcesy w tym, co robię. Mój poprzedni chłopak nie mógł pogodzić się z tym, że tak dużo osiągnęłam i że musiał się mną dzielić z mnóstwem ludzi.
Adele na okładce listopadowego "Rolling Stone'a"
O małżeństwie:
Nigdy się nie rozstaliśmy. Byliśmy razem. Nie mieliśmy po prostu potrzeby brać ślubu. Mamy dziecko. Myślę, że to wystarczająco duże zobowiązanie.
O ciąży:
Wszystkie moje plany się powiodły. Pomyślałam: "zobaczmy czy poradzę sobie z tym wszystkim i jeszcze z dzieckiem". Ale z perspektywy czasu uważam, że zdecydowałam się na nie w idealnym momencie. Choć mogłoby się wydawać, że to najbardziej niedorzeczny czas na dziecko.
O synu, Angelo:
Jak się pojawił, wszystko nagle zaczęło mieć sens. Wierzyłam w to, bo świat dał mi ten cud, wiesz, stałam się trochę hipiską. Angelo wyciąga ze mnie wszystko, co naprawdę w sobie lubię i jest jedyną osobą, która mówi mi "nie", zupełnie mną rządzi. Jest moim szefem, co bardzo bawi innych, bo to ja jestem szefową wszystkich w życiu zawodowym.
O porównaniach do roznegliżowanych gwiazdek pop:
Nie chciałabym być osobą, z którą wszyscy są w konflikcie. Jeśli te kobiety decydują się na pokazywanie swojego ciała, nie chciałabym być tą, która je krytykuje, bo to jest tylko szczucie kobiet przez inne kobiety, a ja nie jestem przecież na pozycji, by je osądzać. To porównywanie trochę mnie wkurza. Nie to, żebym teraz zaczęła pokazywać cycki!
O wadze:
Czy pokazywałabym swoje ciało, gdybym była szczuplejsza? Pewnie nie, bo moje ciało należy do mnie. Ale czasem zastanawiam się, czy osiągnęłabym taki sukces, gdybym nie była większa. Myślę, że przypominam ludziom ich samych. Nie mówię, że wszyscy są mojego rozmiaru, ale mogą się do mnie odnieść, bo nie jestem idealna, a wydaje mi się, że wielu ludzi przedstawia się jako idealnych, nieosiągalnych.
O feminizmie:
Jestem feministką. Wierzę, że wszyscy powinni być traktowani tak samo, niezależnie od płci, rasy i orientacji seksualnej.
O tym, że słynie ze smutnej muzyki i o nowej płycie:
Myślisz, że wszyscy będą rozczarowani, że jestem szczęśliwa? Byłoby tragicznie, gdybym po raz kolejny nagrała album o złamanym sercu. Nawet nie tragicznie, wtórnie! A co, jeśli naprawdę miałabym złamane serce? O czym do cholery miałabym pisać? Nie mogę nagrać kolejnego kawałka o złamanym sercu! Więc pstryk i zmiana strony.
Adele na planie teledysku "Hello"
O swoich poprzednich albumach:
Dla artysty sytuacja, gdy ludzie kojarzą go z jakimś nagraniem, to spełnienie marzeń. Publiczności nie interesuje całokształt twórczości. W większości chodzi o jedną piosenkę, która przypomina im o czymś, czego doświadczyli. Przyjmują cię do swoich serc.
O presji jaką wywarł na niej sukces płyty "21":
Czułam, że w pewnym momencie straciłam kontrolę nad moim życiem. Im większą masz karierę, tym mniej miejsca zostaje na życie.
Przeczytajcie także: Xavier Dolan oferuje Adele rolę w filmie. "To byłoby bardzo ciekawe i inspirujące reżyserować ją w kinie" oraz Adele jest numerem jeden w ponad 100 krajach. "Byłam przerażona, że nikt już nie będzie mną zainteresowany"