Dla miłości poświęcił wszystko, nawet bliskie przyjaźnie. Marek Walczewski gasł na oczach całej Polski
Walczył do końca o miłość i zdrowie
Mówił o sobie, że role, w które się wcielał, zrobiły z niego potwora kina i teatru. A jednak w życiu prywatnym był romantykiem. Dla miłości poświęcił wiele, zwłaszcza tej do Małgorzaty Niemirskiej. To uczucie sprawiło, że wybrał kobietę, ponad swoich wieloletnich przyjaciół. Życie go nie oszczędzało. Co przeżył i jak to na niego wpłynęło? Oto trudne życie Marka Walczewskiego...
Trudne życie Marka Walczewskiego
Aktor urodził się w Krakowie. Jako dziecko chorował na gruźlicę. Chociaż jego ojciec był doktorem nauk prawnych, nie mógł znaleźć pracy. Rodzinie żyło się bardzo ciężko. Matka dorabiała do domowego budżetu ile mogła, szyjąc przeciwdeszczowe peleryny.
"Żyli w nędzy z dwojgiem dzieci. Odebrano im piękne mieszkanie, zostawiono z tego tylko wydzieloną część. Mama Marka pomagała w szkole i potem faktycznie szyła peleryny. Marek też się tego nauczył i szył z nią nie tylko te peleryny, ale także sobie i kolegom majteczki na gimnastykę" – mówiła Małgorzata Niemirska w wywiadzie, którego udzieliła dla "Dużego Formatu".
Nie miał najlepszych ocen, ale był dobry w sporcie. To pomogło mu dostać się do krakowskiej PWST.
Marek Walczewski i miłość, dla której poświęcił wszystko
Pierwszą żoną Walczewskiego została Anna Polony. Poznali się na studiach i choć wcale im się nie spieszyło, to na małżeństwo nalegała matka aktora. Trudno im było wspólnie żyć, ponieważ na deskach teatru bardzo ze sobą rywalizowali. Rozstanie było bardzo głośne. Po 13 latach w atmosferze skandalu doszło do rozwodu. W 1974 roku Walczewski poznał Małgorzatę Niemirską. Początkowo byli tylko znajomymi z pracy, jednak jak wspominał sam Walczewski, szybko wybuchło między nimi niezwykłe uczucie. Oboje byli wówczas w związkach małżeńskich i o ile Niemirska rozwiodła się po cichu, to Walczewski i Polony nie obeszli się bez skandalu w środowisku artystycznym.
W grudniu 1974 roku Niemirska i Walczewski wzięli ślub. Obecni byli tylko świadkowie, nie chcieli rozgłosu. To miała być kameralna uroczystość, zwłaszcza z uwagi na dość głośny rozwód.
"Ślub wzięliśmy w 10 minut, między próbą a spektaklem" mówiła Niemirska dla Gazety Wyborczej.
To była miłość pełna pasji i wsparcia. Wzajemnie sobie kibicowali, nie zazdrościli. Walczewski doświadczył czegoś zupełnie innego, niż w poprzedniej relacji. Czuł, że na Niemirską czekał przez całe życie. Niestety nigdy nie udało im się zostać rodzicami. Wspólnie wychowywali więc psa, wyżła Maksa, który był częścią ich rodziny.
Dla miłości oddał wszystko
Marek Walczewski, rozwodząc się z pierwszą żoną i wiążąc z Niemirską, stracił wiele. Najcenniejsze były przyjaźnie. Wiele osób całkowicie się od niego odwróciło. Kiedy zachorował na Alzheimera, była przy nim tylko Niemirska. Dawni koledzy ze Starego Teatru nie pojawili się nawet na jego pogrzebie. Niemirska zapytana, dlaczego nie pożegnali go Jerzy Stuhr, Jerzy Trela i Jan Nowicki podsumowała, że Kraków jest pamiętliwy.
Źródło: Plejada, Gazeta Wyborcza, Duży Format
Marek Walczewski, Małgorzata Niemirska, Warszawa, 09.1990 r.