Reklama

Pisarka Anna Sakowicz w ostatnim czasie poświęciła się tworzeniu „Jaśminowej Sagi”, historii trzech sióstr, których losami rządzi trudna historia XX wieku. Osadzony w Gdańsku cykl powieści, kreśli portrety kolejnych kobiet z rodziny Jaśmińskich od międzywojnia aż do współczesności. Po dobrze przyjętym "Czasie grzechu", 24 marca zadebiutuje drugi tom sagi. „Czas gniewu” ukaże się nakładem wydawnictwa Poradnia K. Książka zostanie wydana we współpracy z Miastem Gdańsk.

Reklama

Z autorką rozmawiamy o wyzwaniach planowania wielotomowej sagi, fascynacji historią Gdańska i pracy twórczej w czasach pandemii.

fot. Karolina Rambowska / mat.prasowe

Skąd pomysł na sagę osadzoną w Gdańsku?

Mój mąż zbiera stare pocztówki z Gdańskiem, bardzo mi się podobają i ich oglądanie wzbudziło we mnie chęć opowiedzenia historii z dawnych lat. Dwa lata myślałam – najpierw o powieści z wątkiem wydarzeń grudniowych 1970 roku, ale po napisaniu stu stron stwierdziłam, że ta historia wymaga innej oprawy. Wymyśliłam sagę. Chciałam, by kojarzyła się przyjemnie i oddziaływała na wszystkie zmysły czytelników. A że akurat wycinaliśmy sprzed domu jaśmin, powstał pomysł na Jaśmińskich, na „Jaśminową Sagę”.

Jak się pisze sagę?

Sagę pisze się dosyć trudno – to moja pierwsza saga, uczę się na błędach. Na początku nie byłam w stanie wykorzystać tego, co przeczytałam. Zbierałam dużo materiałów. Gubiłam się w tym. W końcu zaczęłam katalogować informacje. Bardzo pomogło też drzewo genealogiczne Jaśmińskich. Musiałam zapamiętać, kto jest kim i co mu się przydarzy. Niektóre historie pisałam i potem układałam całość – to jak układanie puzzli.

Trzy siostry, potem ich córki w „Sadze” – pokazujesz los kobiet i raczej trudne życie. Co chcesz tymi historiami przekazać dzisiejszym czytelniczkom?

Siostry Jaśmińskie są przykładem młodych kobiet, które mają marzenia, ale nie mogą ich spełniać, bo świat, w którym żyją, jest mocno patriarchalny, a tradycja nakazuje, by żyły według zasad określonych przez poprzednie pokolenia. Myślę, że żadna z nas, współczesnych kobiet, nie chciałaby powrotu tamtego świata. Moim marzeniem jest, żeby historia Jaśmińskich pomogła nam docenić rolę matek, babć i prababć w walce o niezależność kobiet. Ponadto ważne, żebyśmy uświadomiły sobie, że ta niezależność nie jest nam dana raz na zawsze. Jeżeli my same nie będziemy się upominały o równe traktowanie, to mężczyźni nie dadzą nam tego ot tak.

Która z bohaterek jest ci najbliższa i dlaczego?

Każda jest inna, każdą lubię. Nie umiem wybrać. Katarzyna: najbardziej waleczna, choć też najmocniej skrzywdzona przez los. Wie, czego chce i potrafi zaryzykować. Przy tym jest piękną i mądrą kobietą. Stasia – równie urodziwa jak jej starsza siostra – jest pokorna i grzeczna, akceptuje decyzje rodziców. Jest też niezwykle utalentowana. Mogłaby być artystką. Za to Julia, ta najmniej atrakcyjna z sióstr, jest ciekawa świata, radosna i energiczna. Robi wszystko po swojemu, choć nie ma zbyt wielu oczekiwań wobec życia. Pragnie kochać i być kochana. Uwielbiam ją za ciekawość świata, bo to dzięki niej czytelnik lepiej pozna Gdańsk.

Pierwszy tom to „brunatnienie” Gdańska, niespokojny czas międzywojenny. Drugi tom to wybuch II wojny i finał w 1968 roku. Trzecia część doprowadzi nas do czasów współczesnych. Jakie wydarzenia będziemy obserwować?

Po międzywojennym „Czasie grzechu” i wojennym „Czasie gniewu” chciałoby się, żeby nastało coś pozytywnego, lepszego. A nadchodzi „Czas goryczy”. PRL i wszystko, co z nim związane: wydarzenia grudniowe na Wybrzeżu, emigracje, marzec ‘68 i wiele innych, znanych z historii współczesnej zdarzeń. Niektórym los będzie życzliwy, innych doświadczy mocniej – jak to w życiu. Nie chcę za wiele zdradzić, ale dostaję już prośby od czytelniczek, żeby konkretnym bohaterom nie robić krzywdy.

Poza premierą pierwszego tomu „Jaśminowej Sagi” zeszły rok był dla ciebie wspaniały. Podziel się z nami swoimi sukcesami…

Ten trudny, pandemiczny 2020 rok, rzeczywiście przynosił mi co jakiś czas chwile radości związane z docenieniem moich książek wydanych w wydawnictwie Poradnia K. „Listy do A. Mieszka z nami Alzheimer” z ilustracjami Ewy Beniak-Haremskiej otrzymały nagrodę Komitetu Ochrony Praw Dziecka, były nominowane do nagród: imienia Ferdynanda Wspaniałego oraz IBBY. I jeszcze zostały wpisane na listę „Białych Kruków 2020” lnternationale Jugendbibliothek w Monachium w Niemczech. A teraz właśnie ukazały się w Hiszpanii. Bardzo mnie to cieszy, bo to książka osobista – napisana z perspektywy dziecka, o chorobie babci. Pisząc ją, myślałam o swojej Mamie. W tamtym roku brakowało mi bardzo spotkań autorskich na żywo, rozmów z moimi czytelnikami. Cieszyłam się więc z każdego spotkania online. Bardzo liczę na to, że w tym roku będę się mogła z czytelnikami zobaczyć „w realu”. Tęsknię za bezpośrednim kontaktem z ludźmi. Do zobaczenia!

Reklama

Materiał powstał z udziałem wydawnictwa Poradnia K.

Reklama
Reklama
Reklama