Reklama

Na swoim facebookowym profilu Andrzej Saramonowicz jest dość aktywny politycznie. A właściwie całkiem politycznie, bo żadnych intymnych zwierzeń, zdjęć dzieci czy ukochanych psów tam nie znajdziecie. Profil jest teoretycznie prywatny, ale jakimś cudem i na szczęście można sobie wejść i poczytać. Saramonowicz pisze to co myśli większość z nas. I tak pisał o tych politycznych bolączkach, że aż napisał "Pokraj".
O czym? Każdy obserwator profilu Saramonowicza dobrze wie. O tym co go boli, męczy, co mu się nie podoba, czyli o Polsce i polskiej polityce. W wywiadzie dla gazeta.pl opowiadał Angelice Swobodzie: "Bardzo mi zależało, by napisać powieść, która odniesie się do tego, co się stało z Polską w ciągu ostatnich trzech lat. W wymiarze emocjonalnym, intelektualnym i duchowym".

Reklama

Książka o Pokraju nad Pisłą

Świetny reżyser okazał się też świetnym pisarzem, bo "Pokraj" (jego kolejna książka, pierwsza była "Chłopcy") czyta się naprawdę dobrze. Właściwie każdy, kto ma już dość powinien sobie przeczytać, bo to naprawdę świetna karykatura otaczającej nas rzeczywistości.

Wszystko zaczyna się od pozornie banalnej intrygi. Oto niepewny siebie i swojej męskości inżynier Sebastian Rawa czyta w kolorowej prasie, że „zdaniem wielu naukowców, niewyjaśnione przypadki zgonów mężczyzn w wieku czterdziestu lat spowodowane są monotonią ich życia seksualnego”. Sebastian ma do czterdziestki trzy tygodnie i nie chce umierać. Za namową najlepszego przyjaciela postanawia zatem po raz pierwszy w życiu przeżyć pozamałżeńską przygodę. Wykorzystuje wakacyjny wyjazd żony i umawia się przez internet z dwudziestoletnią czarnoskórą ekspedientką Anitą Bułas – dziewczyną z prowincji, przed którą udaje reżysera filmowego, mamiąc ją możliwością zagrania w filmie o miłości. Niestety, pojawienie się seksownej Anity wywraca świat Sebastiana Rawy do góry nogami, a jego z pozoru perfekcyjnie zaplanowana randka szybko wymyka się spod kontroli, wciągając inżyniera Rawę w wielopiętrową intrygę, w której ścierają się najpoważniejsze siły polityczne jego rodzinnego kraju.

Dlaczego?

"Dla mnie ta powieść to metafora. Pisałem ją tak, by była aktualna nie tylko dziś, ale również za lat dziesięć czy pięćdziesiąt. Chciałem opisać esencję naszej zaściankowości, a nie ten czy tamten okres historyczny. Politycy przemijają, a wady narodowe, niestety nie", mówił o swojej książce Andrzej Saramonowicz.

Reklama

Okładkę reżyserowi narysował Andrzej Pągowski, a wydało wydawnictwo Muza. Na promocję, z pięknym widokiem na Warszawę przyszli znajomi i przyjaciele autora. A może Andrzej Saramonowicz zrobi z tego film? Nie wiadomo. Na razie zobaczcie, kto przyszedł na premierę.

Reklama
Reklama
Reklama