Gerard Wilk zachwycał się Polą Raksą. Plotkowano o romansie tancerza z aktorką
Jak wyglądała relacja artystów?
Pola Raksa miewała romanse, łączono ją z wieloma znanymi nazwiskami. Na tej liście znalazł się także Gerard Wilk, słynny tancerz, którego nazywano objawieniem w polskim balecie lat 60. i 70. Co tak naprawdę łączyło artystów? Możemy przeczytać o tym w biograficznej książce Krzysztofa Tomasika "Poli Raksy twarz", Wydawnictwo Czarne, 2022 r.
Pola Raksa już nigdy nie wyszła za mąż po raz drugi
W jednym z ostatnich wywiadów, udzielonym dla telewizji w 1998 roku, aktorka przekonywała, że nigdy nie była rodzinną osobą i choć w pewnym okresie odgrywała rolę żony i matki, to nie nadawała się do założenia „prawdziwej” rodziny. Te słowa to częściowe wyjaśnienie, dlaczego nigdy więcej nie wyszła za mąż. Samodzielnie wychowywała syna; pozostawała z byłym partnerem (Andrzejem Kostenko - przyp.red.) w dobrych stosunkach.
Stefan Szlachtycz, przyjaciel Andrzeja Kostenki, spędził niegdyś jeden letni miesiąc u Raksy w Falenicy: „Po rozwodzie mieszkała sama w domu pod Warszawą, wielkodusznie (samochód też) pozostawionym jej przez byłego męża. Z nie mniejszą wielkodusznością (choć z inicjatywy Andrzeja) zaprosiła mnie z żoną i półrocznym dzieckiem do spędzenia u niej wakacji. Tak przez ponad miesiąc zamieszkałem u boku gwiazdy. A była nią już, nawet z prefiksem: super! Oczywiście w realiach socjalizmu realnego. Na Zachodzie byłaby otoczoną służbą milionerką, zmieniającą jak rękawiczki impresariów (funkcja u nas równie nieznana jak obecność paparazzich). Prowadziła aż nadto higieniczny tryb życia, stosowała minimalny makijaż, żadnych używek (zwłaszcza alkoholu), unikała spędów towarzyskich”.
Pola Raksa: Nie palę i MAM RACJĘ.
Pola Raksa i Gerard Wilk: był nią zafascynowany
Według Szlachtycza Raksa przeżywała wówczas krótkotrwały romans z Gerardem Wilkiem, wybitnym tancerzem, bardzo atrakcyjnym, cieszącym się niezwykłą popularnością dzięki występom w telewizji. Poznali się rok wcześniej w Teatrze Wielkim w Łodzi na planie "Przygody z piosenką"; Wilk ze swoją sceniczną partnerką Krystyną Mazurówną brał udział w kręconych kilka dni sekwencjach muzycznych. Tancerz był gejem, więc nie wiadomo, czy uczucie zostało „skonsumowane”.
Powątpiewa w to Zofia Rudnicka, przyjaciółka Wilka i autorka książki o nim. Pamięta jego fascynację aktorką – mówił o niej: „Ach, ta Pola!” – nie było to jednak nic wyjątkowego, regularnie zachwycał się intrygującymi i pięknymi kobietami. Mógł z nimi nawet flirtować, oferował przyjaźń i uwagę, ale już nie seks. Rudnicka opisała w biografii Wilka jego ówczesny romans z Markiem Barbasiewiczem, pod koniec lat sześćdziesiątych łódzkim aktorem – tym samym, który w Teatrze Telewizji Ostatni liść grał ukochanego Raksy.
Gerard Wilk i Krystyna Mazurówna, 1968 r.
Pola Raksa: wrażliwa na punkcie wyglądu
A inne związki aktorki? Stefan Szlachtycz przekonuje, że po rozwodzie z Kostenką, wraz z rosnącą sławą, stawiała partnerom coraz wyższe wymagania „estetyczne i znaczeniowe”. „Jej ekskonkubenci zachowywali dyskrecję, choć jeden z nich wyznał mi: »Dzięki Poli przeżyłem dwa najpiękniejsze dni w życiu – pierwszy, kiedy porzuciłem rodzinę i przeniosłem się do niej, drugi – kiedy odszedłem od niej i wróciłem do rodziny«”. Jeden z moich rozmówców twierdził, że podobnie jak w przypadku filmowych bohaterek Raksy erotyka nie odgrywała w jej życiu kluczowej.
Nie była typem kobiety namiętnej ani kokietki starającej się uwieść wszystkich. Świadoma swej urody i wrażenia, jakie robiła, potrafiła jednocześnie przeżywać najdrobniejszą uwagę dotyczącą jej wyglądu. Problemem mógł być nawet artykuł, którego autor stwierdził, że Janek Kos się pomylił, wybierając Marusię zamiast Lidki.
Pola Raksa: W piśmie „Kino” czy czymś podobnym na końcu wymyślono plotkarsko-prześmiewczą rubrykę, w której dziwią się różnym postaciom filmowym, że dokonały wyboru partnera akurat tego, a nie innego. Sama na własne oczy przeczytałam, że gdzie ten Janek miał oczy, wybierając sobie Marusię w momencie, kiedy miał do wyboru taką dziewczynę jak Lidka. To nawet nie o to chodzi, że mnie to uraziło, bo w końcu to odgrywana postać. Ale sobie pomyślałam, że w tym jest coś niegrzecznego. Bo to jest wycieczka w cechy osobowe aktora. Tu chodziło o wygląd zewnętrzny wyraźnie.
Zobacz też: Kazimierz Rudzki błagał, by z nim była. Danuta Szaflarska dwukrotnie odrzuciła jego oświadczyny
Dziękujemy Wydawnictwu Czarne za udostępnienie fragmentów