Czy każda kobieta powinna być matką?
Najnowsza książka Magdaleny Majcher zaskakuje, porusza i zmusza do myślenia.
W naszej kulturze przyjęło się, że każda kobieta jest stworzona do macierzyństwa. Nawet jeśli na początku nie pragnie zostać mamą, to z momentem narodzin dziecka, wszystko się zmienia. Odnajduje niesamowite pokłady miłości i nie wyobraża sobie już życia bez swojego potomka. A co, jeśli nie zawsze tak jest? Czy dopuszczamy do siebie myśl, że istnieją kobiety, które żałują, że urodziły dziecko?
„Małe wielkie sekrety” - o czym jest książka?
Najnowsza książka „Małe wielkie sekrety” z serii Osiedle Pogodne, ukazuje życie kolejnej rodziny - Moniki, Marcina i ich niepełnosprawnej córki Zosi.
Monika z dystansu obserwuje afery i skandale, które wstrząsają życiem osiedla. Nie ma czasu roztrząsać cudzych problemów, bo opiekuje się niepełnosprawną córką, pracuje zawodowo w laboratorium, a na dodatek prowadzi fundację. Jej życie jest perfekcyjnie zorganizowane. Marcin jest szaleńczo zakochany w swojej partnerce i matce ich dziecka, a Zosia jest jego oczkiem w głowie. Nie wyobraża sobie życia bez ukochanych kobiet, nawet jeśli opieka nad niepełnosprawną córką bywa trudna i wyczerpująca.
Kiedy pewnego dnia Monika znika bez śladu, Marcin szaleje z niepokoju. Nie rozumie, co się stało, jej zniknięcie jest niezwykle tajemnicze. Postanawia na własną rękę odnaleźć ukochaną. Trafia na pewien trop, prowadzący do przeszłości Moniki. Z przerażeniem odkrywa, że kobieta, którą uważał za wierną partnerkę i kochającą matkę, jest kimś zupełnie innym.
Dlaczego Monika zniknęła? Czy każda kobieta ma instynkt macierzyński i jest stworzona do bycia matką?
„Małe wielkie sekrety” to książka, która wciąga już od pierwszej strony, a zakończenie zaskakuje. Autorka powieści, Magdalena Majcher, z niezwykłą łatwością opowiada trudne historie, które czyta się jednym tchem. Jej bohaterowie bywają pełni sprzeczności, jednak nie ocenia ich. Stara się pokazać życie, takie, jakie jest naprawdę – ani czarne, ani białe, a pełne różnych odcieni szarości.
Fragment książki „Małe wielkie sekrety”:
„Marcin miał już wyjść i jednak przygotować kolejną kawę, kiedy przypomniał sobie, że ktoś się do niego dobijał. Sprawdził listę nieodebranych połączeń. Marcelina. Siostra często dzwoniła do niego w takich godzinach, za nic sobie mając, że inni ludzie o tej porze pracują. Sama miała wolny zawód. Skończyła polonistykę i zatrudniła się zdalnie w jednym z wydawnictw oferujących szeroko rozumianą literaturę rozrywkową. Zajmowała się przygotowaniem tekstów książek do druku i pracowała w dziwnych godzinach. Zdarzało jej się dzwonić do Marcina w środku dnia, aby zapytać, co słychać. Uznał więc, że oddzwoni do niej później.
Sprawdził powiadomienia aplikacji i poczuł, jak jego serce na chwilę się zatrzymuje, aby po kilku sekundach zacząć bić w szalonym rytmie. Sto tysięcy złotych? Od kogo miałby otrzymać tak duży przelew? Szybko zalogował się na swoje Osiedle Pogodne 71 konto bankowe i sprawdził historię transakcji. Nie rozumiał, dlaczego Monika miałaby mu przelać sto tysięcy złotych. Musiała się… pomylić. Ale jak można się pomylić na taką kwotę? Nie przypominał sobie, żeby jego partnerka miała mu zlecić jakikolwiek przelew, a co dopiero mówić o tak dużej sumie!
Nigdy nie mieli wspólnego konta. Marcelina często informowała brata, co myśli o takim życiu – niby razem, a jednak osobno. Ona i Artur wszystko mieli wspólne. Marcin też czasem łapał się na myśli, że jego rodzina nie jest do końca rodziną, ale przecież nie mógł poprosić Moniki, aby zaczęła przelewać swoje wynagrodzenie na jego konto. Honor by mu na to nie pozwolił. Gdyby sama to zaproponowała, oczywiście by się zgodził, ale ona nigdy nie wyszła z taką sugestią.
Marcin przez dłuższą chwilę wpatrywał się w telefon, próbując zrozumieć, dlaczego stan jego konta powiększył się o sto tysięcy złotych, ale mu się to nie udało. Owszem, czasem robili sobie z Moniką przelewy na zakupy czy rehabilitację Zosi, ale to nigdy nie były takie sumy. Uznał, że najlepiej będzie, jeśli dowie się u źródła. Wybrał numer Moniki, ale od razu odezwał się męski głos: – Abonent jest czasowo niedostępny.
Marcin wzruszył ramionami, dochodząc do wniosku, że Monika jest zajęta i zadzwoni do niego później. Pewnie kliknęła coś przez przypadek. Może miała wysłać te pieniądze komuś innemu, a przez pomyłkę wybrała jego konto? Tak, na pewno można to w jakiś sposób wytłumaczyć. Marcin już miał zrobić przelew zwrotny, kiedy telefon w jego dłoni ponownie zawibrował.
Szkoła – pod taką nazwą Marcin zapisał numer sekretariatu podstawówki, do której chodziła Zosia. Wyświetlał się wśród połączeń przychodzących ledwie kilka razy. Ostatnio kiedy Zosia się czymś zatruła i zaczęła wymiotować, a Monika nie odebrała telefonu. Zazwyczaj to z nią kontaktowali się nauczyciele i dyrekcja, dlatego widząc na wyświetlaczu ten numer, Marcin poczuł niepokój".
Magdalena Majcher jest pisarką, freelancerką, mamą. Robi w życiu to, co kocha, czyli pisze. Aby spełniać swoje marzenia, zrezygnowała z pracy na etacie. Dziś jest autorką poczytnych i lubianych przez czytelniczki powieści, m.in. Cud grudniowej nocy, W cieniu tamtych dni, Matka mojej córki, Stan nie!błogosławiony, Jeszcze jeden uśmiech oraz bestsellerowych serii Wszystkie pory uczuć i Saga nadmorska. Niebawem ukaże się kolejna książka autorki Światło, które nigdy nie gaśnie. Autorka pochodzi z Czeladzi, a aktualnie mieszka w Katowicach.
„Małe wielkie sekrety” to czwarty i ostatni tom z serii Osiedle Pogodne. Otwórz drzwi kolejnego luksusowego domu i poznaj nowe tajemnice mieszkańców…
Materiał powstał z udziałem Wydawnictwa Pascal